do ÂściÂągnięcia | pobieranie | ebook | download | pdf

[ Pobierz całość w formacie PDF ]

zanim będzie za pózno.
- Już ci lepiej? - zapytał szorstkim głosem.
Nie mógł się doczekać, aż będzie mógł wreszcie zrejterować z jej kajuty, z dala od
coraz trudniejszej do stłamszenia żądzy.
- Tak jakby - odparła, rozmarzona.
Carlos natychmiast odsunął się od niej i cofnął swoje ramię.
-  Tak jakby"? Czyli: niezbyt?
- Nie, przeciwnie - zaprotestowała. - Czuję, jakby spadł mi kamień z serca, tylko
że... - zawiesiła głos. Nie miała pojęcia, co ją pchnęło do tego, by obnażyć swoją duszę.
Zwłaszcza przed tym mężczyzną, który tolerował jej obecność tylko dlatego, że był do
tego zobligowany przez dług wdzięczności wobec jej ojca. - Może nie powinnam była
opowiadać ci o tym wszystkim...
- Nic nie szkodzi - mruknął.
R
L
T
- Przez tak długi czas chowałam głęboko w sobie tę opowieść, a teraz, kiedy ktoś
inny prócz mnie ją zna, mam wrażenie, że jest mi lżej.
Spojrzał na jej twarz oświetloną pomarańczowym blaskiem lampki nocnej.
- To znaczy, że nigdy nikomu o tym nie mówiłaś? - zdziwił się. - Ani jednej
osobie?
- Zgadza się. Nie lubię tych wszystkich speców od ludzkiej psychiki, którzy lubują
się w grzebaniu w czyimś mózgu. Nie jest to również wesoła anegdota, którą można
opowiadać na przyjęciach, prawda?
- Nie wierzę, że twój ojciec nie pisnął mi ani słówkiem na ten temat - rzucił
gniewnie.
Kat spojrzała mu prosto w oczy.
- Nie wspomniał ci o tym?
- Oczywiście, że nie! Madre de Dios, Kat! Czy myślisz, że zabrałbym cię na
pokład, gdybym znał choćby ułamek tej traumatycznej historii?
Gdyby ktoś pół godziny temu powiedział jej, że Carlos Guerrero ma diabelskie
rogi na głowie, które chowa pod bujną czupryną, uwierzyłaby na słowo. Teraz jednak jej
uczucia do niego przechodziły metamorfozę. Nie chodziło już tylko o fizyczny pociąg,
ale również o coś więcej. Była to dziwna, jeszcze nie nazwana odpowiedz na
opiekuńczość i czułość, którą jej okazał.
Nie chciała o tym teraz myśleć. Usiłowała skoncentrować się na czymś innym.
Postanowiła ocalić reputację swojej rodziny.
- Tata jest po prostu trochę... niewrażliwy. To wszystko.
- Nie stawaj w obronie czegoś, czego nie da się obronić - odparował podniesionym
głosem. Po chwili głębokiego namysłu dodał: - Coś mi się zdaje, że wiedziałaś, że nie
trzymałbym cię tutaj siłą, gdybym miał świadomość, co ci się przydarzyło w dzieciń-
stwie. Dlaczego więc, do cholery, nic mi nie powiedziałaś, Kat?
Właśnie: dlaczego? Na jej ustach pojawił się cień uśmiechu.
- Ponieważ jestem uparta - wyjaśniła. - I dumna. Czasem aż do przesady.
- Si. Zdążyłem zauważyć - prychnął poirytowany. - Wiesz, że to wszystko zmienia?
Spojrzała na niego zaalarmowana tym nagłym stwierdzeniem.
R
L
T
- Ale... co masz na myśli?
- Po tym, co mi wyznałaś, nie mogę cię dalej przetrzymywać na pokładzie mojego
jachtu - oświadczył kategorycznie.
Kat zamarła. Buntowała się przeciwko upokarzającej harówce, do której została
zmuszona, oraz pełnieniu funkcji służącej; marzyła o tym, by móc się stąd wreszcie
wyrwać i odzyskać wolność. Uważała jednak, że choć ona ma prawo domagać się
uwolnienia, to on nie ma prawa wyrzucać jej za burtę!
- Niby dlaczego? - spytała z wyzywającą miną.
Chciał odrzec: doskonale wiesz dlaczego! A jednak tego nie zrobił. Nie chciał w
tych wyjątkowo ryzykownych okolicznościach wspominać o erotycznym napięciu, które
pomiędzy nimi zaistniało. Postanowił więc udzielić innej odpowiedzi.
- Dlatego, że być może już się zdążyłaś czegoś tutaj nauczyć i dalszy twój pobyt
nie ma sensu - wyjaśnił. - Może wreszcie zrozumiałaś, że trzeba stawiać czoło demonom,
a uciekanie przed nimi niczego nie rozwiązuje.
Kat skrzywiła się.
- Mówisz jak mój ojciec. On też ciągle peroruje o  zasadach"...
- I słusznie! Cenię pragnienie twojego ojca, żebyś się nauczyła, czym jest
poświęcenie i praca, nie tylko zarobkowa, ale przede wszystkim praca nad sobą. Mam
nadzieję, że w jakimś stopniu dzięki mnie pojęłaś wagę i istotę tych rzeczy. Jeśli nie, to
twój wybór, twoja strata. W każdym razie ja już nie mam zamiaru być twoim opiekunem.
- Poczuł, jak z jego barków spada ogromny ciężar. - Rozkażę moim ludziom, aby
odstawili cię na ląd jutro o świcie. Mogę ci również zorganizować przelot do Londynu. -
Spojrzał na nią pytająco. - A może wolałabyś gdzie indzie? Do Francji? A może do
Stanów Zjednoczonych?
Kat przełknęła głośno. Carlos przed chwilą zwrócił jej wolność. Nie wiedziała
jednak, że odzyskanie wolności może mieć tak gorzki smak. Pomyślała o tym, co sobie
dzięki niemu uświadomiła: jej dotychczasowe życie było dryfowaniem bez celu i sensu.
Była bogatą dziewczynką, która nie ma prawdziwego domu. Mogła się błąkać po całym
świecie, latać z miejsca do miejsca, tak jak inni, gorzej urodzeni ludzie podróżują palcem
R
L
T
po mapie, lecz i tak nigdzie nie znajdzie tego, co najważniejsze, i nie ucieknie przed tym,
co ją prześladuje.
Spojrzała w jego chłodne czarne oczy i poczuła nagle, jak zalewa ją fala dziwnej
tęsknoty... tęsknoty za tym, czego nie miała, czego jedynie zasmakowała tej nocy w jego
ramionach. Nie chciała się z nim rozstawać. A przynajmniej jeszcze nie teraz. Pragnęła
najpierw przeżyć z nim coś cudownego i wyjątkowego. Obietnicę takich przeżyć
dostrzegła już w momencie, gdy ujrzała go po raz pierwszy, rok temu na balu.
Wiedziała, że to pragnienie jest być może czymś złym i zdecydowanie czymś
idiotycznym. Co bowiem się stanie, jeśli on znowu ją odtrąci? Nie potrafiła się jednak
powstrzymać. Carlos rozpalił w jej wnętrzu głód, który tylko on mógł zaspokoić.
Zaczęła roztrząsać w myślach pewną kwestię: czy kobiecie wolno powiedzieć
mężczyznie, że go pragnie? I czy takie zachowanie przystoi jedynie szalonym,
wyzwolonym nastolatkom, a nie dorosłym kobietom takim jak ona? Nie miała zielonego
pojęcia.
- Nie rozmawiajmy o tym teraz - wyszeptała i wtuliła się w jego nagi tors.
Dostrzegł jej spojrzenie i zadrżał. W jej oczach ujrzał coś, co przypominało
zaufanie. Zachowywała się jak przygarnięta z ulicy kotka, która w zamian za schronienie
i czułe pieszczoty od razu zaczyna darzyć człowieka uczuciem.
Chciał jej powiedzieć, żeby mu nie ufała, ponieważ mężczyzni tacy jak on nie
zasługują na zaufanie. Wiedział jednak, że wspominanie na głos o takich wewnętrznych
rozterkach jedynie pogarsza sytuację. Kobieta zaczyna odnosić wtedy wrażenie, że
otwierasz się przed nią, demonstrujesz swoją wrażliwość. Wasze relacje wchodzą wtedy
na wyższy poziom. [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • nutkasmaku.keep.pl