[ Pobierz całość w formacie PDF ]
Tak właśnie myślałam. Doprawdy, mógłbyś się już domyślić, że wiem z grubsza,
co o mnie sądzisz. Nie jestem kompletną idiotką. wydawała się poirytowana.
Może nawet urażona? I w dalszym ciągu nie znalazłeś sobie porządnej brzytwy
kontynuowała cierpkim tonem. Nie mam ochoty dyskutować z kimś, kto nawet
się nie ogoli jak należy przed wizytą u damy. Mam oczywiście na myśli pannę
Chase zakończyła kąśliwie.
Niechże się pani tak tym nie przejmuje, madame. Moja nieogolona gęba i
reszta mojej osoby nie będzie cię dłużej drażnić, gdy tylko znajdę jakiś sposób
odciągnięcia Haydena od panny Chase... bez użycia fizycznej przemocy.
Pobladła na te słowa.
Nie. Nie możesz stąd odejść oświadczyła póki nie wykryjesz, kto chce
skrzywdzić Amelię.
A więc znów wracamy do listu? Jaka szkoda.
Nalegam, żebyś jako przedstawiciel lorda Colliera albo stwierdził bez
cienia wątpliwości, że Amelii nic nie grozi, albo zabrał ją stąd do domu jej
opiekuna.
Gdzie przypadkiem mieszka także Hayden.
Mówił, że mieszka w Londynie.
171
RS
I tak, i nie. Kiedy jego ojciec przebywa w kraju, Hayden przeważnie bawi
w rodzinnym majątku.
Fanny westchnęła z irytacją.
Nic mnie nie obchodzi, milordzie, czy Hayden mieszka w Londynie,
Paryżu czy w Kalkucie. Leży mi na sercu jedynie dobro Amelii, za które i ty
wziąłeś chwilową odpowiedzialność. Jako dżentelmen, o ile nadal chcesz za niego
uchodzić, i człowiek honoru, a zakładam, że wiesz coś niecoś o honorze, masz
obowiązek strzec Amelii. Nie zamierzam spekulować, ale żywię naiwną nadzieję, że
będziesz osłaniać osobę powierzoną twej pieczy.
Gdyby Fanny była mężczyzną, już wymieniliby kilka ciosów. Ponieważ jednak
nie była, Grey z konieczności siedział tylko i nie mógł wyjść ze zdumienia.
Jesteś najbardziej bezczelna ze wszystkich znanych mi kobiet.
Doprawdy? Czyżby żadna inna nie ośmieliła się podać w wątpliwość, czy
naprawdę jesteś dżentelmenem? rzuciła wyzywająco.
Skądże znowu odparł szczerze. Kobiety bez przerwy mają co do tego
wątpliwości.
No, nareszcie: punkt dla niego. Niesamowite oczy Fanny stały się jeszcze
większe i Grey przysiągłby, że kąciki jej ust lekko się uniosły. Odwróciła głowę,
powstrzymując śmiech, ale zdążył usłyszeć parsknięcie.
Wcale nie o to chodzi ciągnął dalej tylko o to wieczne dogadywanie, że
nie potrafię się ogolić.
Tym razem zaśmiała się otwarcie, a on odpowiedział szerokim uśmiechem,
choć sam nie bardzo wiedział, czemu jej dobry humor sprawia mu tyle radości.
Wpatrywał się w nią, otumaniony i zbity z tropu, usiłując dociec, dlaczego ta
kobieta tak go zachwyca. Choć piękna, wielu mężczyznom z pewnością nie
przypadłaby do gustu. Była zbyt uparta, szczera aż do bólu, despotyczna i
kąśliwa. Nigdy nie będzie wygodną towarzyszką życia, pod żadnym względem. Mąż
nigdy nie byłby pewny jej reakcji ani nie mógłby ignorować jej opinii. Nie zmusiłby
jej do potulnego przytakiwania jego słowom, zwłaszcza gdyby była odmiennego
zdania. Musiałby zawsze mieć się na baczności, dbać o sprawność swego umysłu i
języka, dokonywać nieustannej rewizji swoich poglądów, żeby mieć pewność, iż
sprostają jej wyzwaniom. Inaczej pokonałaby go z kretesem.
Byłoby to niezwykle męczące.
Byłoby to niezwykle podniecające.
172
RS
Masz trudny charakter, młoda damo.
Z ciebie też jest twardy orzech do zgryzienia.
Nie wspomniałaś, że i ja jestem młody.
Rzeczywiście przyznała.
Zależy ci na tym, żebym został w Little Firkin?
Jej szyja i policzki przybrały barwę najdelikatniejszego różu.
Musisz tu zostać, póki nie wykryjesz potencjalnego mordercy, albo
wywiezć Amelię w bezpieczne miejsce. Ona lekceważy sobie to zagrożenie. Prawdę
mówiąc, chyba tylko ja traktuję całą sprawę poważnie. Ale traktuję ją naprawdę
serio.
Bardzo mi przykro, madame, szepnął w duchu, ale ta część naszej rozgrywki
dobiegła końca.
Nie ma żadnego zagrożenia powiedział, bacznie się jej przyglądając. To
ty napisałaś ten anonim.
Fanny z uwagą skupiła wzrok na Greyu.
Spodziewałaś się, że Collier przyśle kogoś po dziewczynę i wasze
wygnanie w Little Firkin dobiegnie końca. Nikt nie dybie na życie panny Chase i
nigdy jej nic nie zagrażało, prawda? spytał już łagodniejszym tonem. Nie mam
ci za złe tego podstępu, Fanny.
[ Pobierz całość w formacie PDF ]