do ÂściÂągnięcia | pobieranie | ebook | download | pdf

[ Pobierz całość w formacie PDF ]

całkowicie zbijał ją z tropu. Nie potrafiła wtedy zachować pełnej
samokontroli, a jeśli ma wygrać z Zacharym, to niezbędne jest
doskonałe panowanie nad sobą.
65
R S
W przeszłości unikała nawet tak niewinnych kontaktów z
mężczyznami. Pomyślała, że to pewnie dlatego straciła panowanie nad
sobą. Zachary czymś różnił się od wszystkich znanych jej do tej pory
mężczyzn. Przed sobą nie miała co udawać - dotyk jego silnych
ramion i twardego jak skała torsu wcale nie wzbudzały w niej odrazy.
Zapach jego wody kolońskiej był nawet dość przyjemny.
Ale tym, co zupełnie wytrąciło ją z równowagi, była ta
przejmująco uwodzicielska miękkość w jego głosie, gdy mówił, że
mógłby sprawić, by się w nim zakochała. Na szczęście miała jeszcze
dość siły, by pokazać mu, jak idiotyczny wydawał jej się ten pomysł.
Jednak teraz to wspomnienie wróciło. Nurtowało ją jeszcze jedno,
dlaczego właściwie sprawiło jej przykrość, kiedy powiedział, że ich
małżeństwo to tylko zabawa?
Aż się skuliła ze strachu na samą myśl, co by się stało, gdyby
Christine się nie obudziła? Wygrywał z nią w każdej sytuacji.
Zdecydowanie nie doceniała go wcześniej. Sądziła, że to najłatwiejsza
droga do obejścia wymogów testamentu matki. Wybrała Zachary'ego,
bo była przekonana, że będzie tańczył, jak mu zagra, że go sobie
kupiła. Ale pomyliła się. Nie miała na niego żadnego haka. Jej
pieniądze nie robiły na nim wrażenia, a za jej chłód, którym
utrzymywała mężczyzn na dystans, potrafił jej po prostu nawymyślać.
Z jednej strony drażniło ją, że ani trochę go nie pociąga, ale z
drugiej strony było to dla niej korzystne zrządzenie losu. Był
bezwzględny w dążeniu do osiągnięcia tego, co pragnie. Nie miała
wątpliwości, że gdyby podobała mu się, próbowałby wszystkimi
66
R S
siłami ją zdobyć. Mimo to jednak jakaś maleńka cząstka jej
kobiecości pragnęła odgadnąć, dlaczego jej nie pragnie?
Obiecała sobie, że nie pozwoli, by jej chłód stopił się w jego
ramionach. Będzie unikała kłótni i omijała Zachary'ego. I uda jej się
to, mimo jego wątpliwości, czy ona potrafi go ominąć. Tyle na pewno
potrafi! Będzie to ciężki rok dla niej, ale da sobie radę. Stworzy w
jego domu dla siebie i Christine maleńki świat, w którym nie będzie
dla niego miejsca! A za rok mąż nie będzie jej potrzebny!
Zadowolona z podjętej decyzji, martwiła się jednak, że nie
pójdzie jej tak łatwo z Zacharym. Skoro jej chłód i dystans nie
odnoszą pożądanego skutku, to co robić? Niestety, nie wiedziała.
Przyglądała się, jak Christine bawi się w swoim wyimagino-
wanym świecie. Zbudowała całe osiedle domków z trawy i zasiedliła
je maleńkimi ludzikami, pieskami, kotkami i innymi małymi
zwierzakami.
Jej uwagę odwrócił nagle dziwny dzwięk, usłyszała tętent konia.
Spojrzała w tamtym kierunku. Wyraznie omijając dom, na białym
koniu jechała galopem jakaś dziewczyna. Ubrana w czarne bryczesy i
czerwoną bluzę, kierowała się w stronę winnicy. Widocznie ktoś
musiał dziewczynę zawołać, bo z trudem przyhamowała konia, a
potem pomknęła w kierunku zabudowań rozlewni win.
Od strony jednego z budynków Alisa zobaczyła idącego w
stronę amazonki Zachary'ego. Zatrzymał się koło niej i pomógł zsiąść
z konia. Alisa była zbyt daleko, by mogła usłyszeć o czym
rozmawiają, ale nie miała wątpliwości, że czarnowłosa dziewczyna
67
R S
jest zła na Zachary'ego, zaś aroganckie ułożenie jego ramion mówiło
jej, że on niewiele sobie z tego robi. Dziewczyna rzuciła wodze
Zachary'emu, a on przywiązał je do ogrodzenia.
Alisa patrzyła na nich w napięciu. Widziała po ruchu ust, że
Zachary coś jej tłumaczy. Nie przychodziło jej do głowy, co to mogło
być, ale dziewczyna niespodziewanie zarzuciła mężczyznie ręce na
szyję i przyciągnęła jego głowę do swojej.
Tego było już za wiele dla Alisy. Poczuła, jakby podglądała coś,
do czego nie miała prawa. A przecież Zachary był jej mężem! Nie
miała wątpliwości, że między nim, a tamtą dziewczyną jest jakaś
namiętna więz. Zamknęła mocno oczy, nie chciała patrzeć na to, co
będzie się działo dalej.
Czuła, że nienawidzi Zachary'ego jak nikogo do tej pory. To
zwierzę, bestia! - powtarzała w myślach. Wiele by w tej chwili dała za
to, żeby nigdy go nie spotkać. Jak on mógł, dwa dni po ślubie, na
oczach wszystkich pracowników, obściskiwać się z jakąś wywłoką!
Jak mógł tak ją upokorzyć? Tak nie liczyć się z jej uczuciami? To
najbardziej bezwzględny i samolubny typ, jakiego w życiu spotkała!
Z niepokojem spojrzała na Christine, czy ona też widziała
Zachary'ego z tamtą kobietą. Na szczęście dziewczynka pochłonięta [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • nutkasmaku.keep.pl