do ÂściÂągnięcia | pobieranie | ebook | download | pdf

[ Pobierz całość w formacie PDF ]

innego.
Wzięła torbę i szybko zbiegła na dół. Sethsiedział
na kanapie w salonie i rozmawiał przez komórkę.
Uśmiechnął się do niej, gdy weszła.
janessa+anula
46
- Mogę wziąć ślub w tym kostiumie? - spytała.
Skończył rozmowę.
- Nie. Dolecimy do Vegas dziś w nocy, a ślub
weźmiemyjutro. Przyślą ci do hotelu kilka sukien do
przymierzenia.
- Dziękuję. Nigdy jeszcze nie brałam ślubu
i chciałabymmieć białą kreację.
- Oczywiście, dla mnie to też pierwszy ślub. Lecz
uważam, że powinienbyć też ostatnim.
- Tak?
- Tak. Wiem, że nie mieliśmyczasudograć szcze-
gółów, ale to może się udać. Wiem, że niełatwo re-
zygnujesz. Ja także.
- Maszrację.
- Jesteś pewna, Lynn? Wciąż jestemgotowy po
prostu podarować ci te pieniądze.
Dała słowo i nie zamierzała zmieniać teraz zda-
nia.
- Małżeństwomi nieprzeszkadza.
- Niechcę wywierać naciebiepresji.
Po raz pierwszy, odkąd Ronnie ukradł jej pienią-
dze, zachciało jej się śmiać.
- Niewywierasz.
- Totwojaostatniaszansa, bysię wycofać.
Może to onzmienił zdanie?
- Jeśli nie chcesz mnie poślubić, Seth, po prostu
powiedz.
janessa+anula
47
- Pragnę cię bardziej, niż jakiejkolwiek kobiety na
ziemi.
Te słowa były jak balsamna jej duszę, zbolałą po
poprzednich doświadczeniach z mężczyznami. Czuła
się jak kwiat pozostawiony zbyt długo bez wody.
Zawdzięczała Sethowi więcej, niż mógł przypusz-
czać. Obiecała sobie, że będą dobrymmałżeństwem.
Zrobi wszystko, bytak było.
Pierwszylot doVegas był dopierooósmej wieczo-
rem. Zdążyli się spakować, poprosić, bysąsiedzi za-
jęli się zwierzętarni, i dojechać na lotnisko. Mieli je-
szcze pół godzinydo odlotu.
Lynntrochę się denerwowała.
- Nigdynieleciałamsamolotem.
- Boiszsię?
- Trochę. Wiesz, jestemraczej domatorką.
Uderzyło go, że Lynnjest takinna odkobiet, do
jakichprzywykł. Nienawidziła zmian. Lubiła bez-
pieczną rutynę.
- Widziałamfilmoawarii silnikówwsamolocie.
- Lynn, uspokój się. Ja latamcały czas i jeszcze
nigdynie było żadnychkłopotów.
- Zawszemusi być tenpierwszyraz.
- Dosyć tychponurychmyśli.
Zamówił dlanichszampana.
Gdyprzypatrywałamusię uważnie, miał dziwną
janessa+anula
48
chęć drażnić ją, sprawić, by się rozluźniła i roześmia-
ła- choć jej śmiechprzyciągał ją doniegosilniej, niż
się spodziewał. Asilne więzybyłyostatnią rzeczą,
jakiej potrzebował.
Podniósł kieliszek.
- Zaprzyszłość ranczaMcCoyów.
Lynnstuknęłasię znimkieliszkiemi pociągnęła łyk.
- Teraztwój toast.
- Żebyprzyszłość byłaprawdziwa.
Zmrużył oczy, a ona udała, że go całuje. Cholera,
chciałby, żebyto było prawdziwe. Potrzebował tego.
Jak miałbysprawić, byto małżeństwo było platonicz-
ne, skoro obiecał jej, że będzie prawdziwe?
Nie bądź taka słodka, prosił Lynnwmyślach. Bądź
wciąż młodszą siostrą Matta, a nie dowcipną, atrak-
cyjną kobietą, której pragnę doutratytchu.
Przerwałamuterozmyślania.
- Wporządku, terazprawdziwytoast. Gotowy?
Wmilczeniu skinął głową, nie ufając własnemu
głosowi.
- Zanaszewspólne życie.
Znowu stuknęli się kieliszkami, lecz nie mógł pić.
Jej szczerość uderzyła go. Cholera, był przekonany,
że ichwspólne życie nie będzie trwało zbyt długo. To
zabolało go bardziej, niż się spodziewał, bo po raz
pierwszy chciał się z kimś związać, choć wiedział, że
lepiej tego nie robić.
janessa+anula
49
Skończyli szampana. Wiedział, że jeśli szybko nie
postawi jakiejś bariery międzynimi, będzie skończo-
ny. Straci Lynn, ranczo i przyjaźń Matta. Bp Lynnna
pewno nie będzie szczęśliwsza jako pani Connelly.
Miał tylko jedną wymówkę: praca. Musi zachować
celibat. Jednak gdy Lynn sięgnęła po czasopismo
i musnęła przy tymjego udo swoimbiustem... Tak
bardzo jej pożądał! Wkabinie było ciemno i nikt nie
widział, jak reaguje na nią jego ciało.
Gdytylko samolot wystartował, Sethwłączył swo-
jego laptopa. Musiał skupić się na czymś innymniż
siedząca obok niego kobieta. Poza tympowinienza-
jąć się uporządkowaniemspraw w swojej rodzinie.
Lynnpo chwili zwinęłasię wswoimfotelu. Sethwy-
łączył komputer, wyjął koc i przykrył ją.
Tyle mógłby dla niej zrobić nawet brat. I on będzie
dla niej jak brat, przyrzekł sobie. Zbuduje między
nimi mur, zasłaniając się pracą i przyzwyczajając ją,
że nie może być na jej zawołanie przez dwadzieścia
czterygodzinyna dobę. [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • nutkasmaku.keep.pl