do ÂściÂągnięcia | pobieranie | ebook | download | pdf

[ Pobierz całość w formacie PDF ]

Zaprosić jej do siebie do Kanady nie mógł. jest żonaty. Starał się o rozwód, w legalnym związku dzie-
ci nie miał, uzyskał tylko separację. Zaraz napisał, żeby Maria przyjechała. Owszem, przyjechała, lecz bez
dziecka. Zbyt męcząca podróż dla malucha  tłumaczyła.
Znów słał pieniądze, a ona fotografie chłopczyka. Teraz mając do załatwienia sprawy w Europie 
jest hurtownikiem futer  załatwił je szybciej i wykroił dodatkowy czas na pobyt w Warszawie. Ale dziec-
ka i tym razem nie zobaczył, podobno 2nowu przebywa z babcią za granicą. Chciał do nich jechać, Maria
nie zgodziła się jednak i nie podała mu, gdzie przebywa jej matka z dzieckiem.^ Wiedział, że Celina Wójci-
kowa pracowała w tym szpitalu, przypuszcza więc, że tu także urodził się jego syn, jeśli w ogóle przyszedł
na świat.
Zachował jeszcze sentyment do matki dziecka i nie chce jej zrobić krzywdy, z tego powodu nie zwró-
cił się dotychczas do sądu, ale już nie może dłużej znieść niepewności i musi się czegoś konkretnego dowie-
dzieć, bo jeśli dziecko istnieje, pragnie zapisać mu majątek.
Archiwistka, poruszona niezwykłym zwierzeniem tego człowieka, odnalazła kartę Marii Wójcik i,
przyznaje, dała Kanadyjczykowi do wglądu. Prawie płakał, spisując sobie dane.
 Dlaczego nie skierowała go pani do Rady Narodowej?  dziwi się kapitan.
 Taki był przygnębiony i bezradny...  bąka urzędniczka.
 Pani widziała jego paszport?
 Nnnie...  do reszty stropiła się kobieta.  Bilet wizytowy... Pomogłam mu bezinteresownie. Na-
leży unieszkodliwiać takie hieny żerujące na cudzych uczuciach. Tylu chłopów nie płaci alimentów, a tu
zwodzą człowieka, wmawiając mu syna...
Kapitan nie podejmuje tematu, śpieszy do Urzędu Stanu Cywilnego w dzielnicy, w której leży ulica
Szaserów. Tam w czasie pobytu w szpitalu była zameldowana Iza Białoń, więc w tym urzędzie powinna
znajdować się metryka jej dziecka.
Nie ma metryki, lecz akt zgonu!"Syn Izy Białoń został spisany z ewidencji ludności w dniu szesnaste-
go czerwca 1970 roku po przeżyciu niecałych pięciu godzin.
Saska Kępa  rejon ulicy Koralowej. Tu mieszkają Olanscy. Zapis metryczny ich dziecka głosi: Jacek
Norbert Olansky, urodzony w dniu szesnastego czerwca 1970 roku...
Kapitan rozumie już, skąd pochodzi pierwsza wpłata na konto Izy Białoń, jednak musi wyjaśnić rzecz
do końca. I jego przypuszczenia potwierdzają się w centrali Powszechnej Kasy Oszczędności.
Tak, książeczkę PKO na nazwisko Izy Białoń otworzyła w dniu siedemnastego czerwca 1970 roku Ce-
lina Wójcikowa, ona też wpłaciła na jej konto trzydzieści tysięcy złotych.
 Cena malutkiego chłopczyka!  zżyma się Marian, kiedy Czyżewicz mówi mu o wynikach wy-
wiadu u modystki oraz o informacjach zebranych w szpitalu i w centrali PKO.  Ale pózniej chcc się wię-
cej i tak przez dwa lata uzbierało się prawie ćwierć miliona. Daninę Białoniów- na ściąf.Ja regularnie: pięć
tysięcy co miesiąc i jeszcze kilka razy do roku, może pod postacią prezentów. No to już wiesz, skąd miała
pieniądze?
 Nie jestem pewien, czy to jedyne zródło jej dochodów...
 Jak one musiały jej nienawidzić! To może być motyw... Powinieneś zatrzymać Wójcikową, fałszer-
stwo jest bezsporne! Można by ją wtedy, ubraną w futro perukę, pokazać kelnerce z Saskiej Kępy, to samo
zrobić z Jaromianką...  Marian zapoznaje kapitana z wiadomościami uzyskanymi o aktorce.
 Zastanawiające!  informacje porucznika robią wrażenie na Andrzeju. Tylko żadnych charakte-
ryzacji! Jak ty to sobie wyobrażasz? Chcesz przystosować wygląd tych kobiet do rysopisu tamtej z kafejki?
W taki sposób mogę ci podtypo- wać pierwszą z brzegu...
 Ta portmonetka też nie jest dowodem, na Zwiętokrzyskiej sprzedają je na pęczki.
 Oczywiście, że nie jest dowodem, ale poszlaką na pewno. W dodatku alkoholizm aktorki... Zapew-
ne otrzymywała leki i do domu... No, nie wszystko naraz, trzeba najpierw porozmawiać z Wójcikową 
decyduje Andrzej.
Pod tę rozmowę porucznik musi przygotować grunt, dowiedzieć się możliwie najwięcej o rodzinie
Olanskich. Nie nastręcza to większych trudności.
Osiem lat temu Maria Wójcikowa podjęła pracę w biurze wycieczkowym jako hostessa. W jakiś czas
pózniej, opiekując się wycieczką Polonii kanadyjskiej, poznała Norberta Olansky'ego, syna emigrantów z
Rzeszowszczyzny... Olansky przemierzył ocean nie tylko z sentymentu do starego kraju, którego nigdy nie
widział, bo urodził się w Kanadzie  komentuje porucznik.  W Ontario, z pierwszej ręki, od traperów, [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • nutkasmaku.keep.pl