do ÂściÂągnięcia | pobieranie | ebook | download | pdf

[ Pobierz całość w formacie PDF ]

głą gullandryjską królową i tak dalej. Nigdy wcześniej z
powodu... - Nie wiedziała, jak to oględnie ująć. Finn wiedział.
- Czegoś, co sama zrobiłaś?
- Ale ja nic nie zrobiłam. Posłał jej wymowne spojrzenie.
- No dobrze. Zrobiłam... coś, czego nie powinnam. Nikt o tym
nie wie poza tobą, moim ojcem i księciem Medwynem. -
Nadal patrzył na nią znacząco. Chrząknęła ze znie-
cierpliwieniem. - No tak. I moją matką, siostrą, wścibską
gullandryjską pokojówką... och, nie patrz tak na mnie. Masz
rację. Skoro wie a\ tyle osób, spokojnie mogłoby ich być
jeszcze więcej. Ale brukowce nie piszą o tym, co robiliśmy w
noc świętojańską. Piszą o naszych domniemanych
zaręczynach. Wiem, \e reporterzy czekający na nas w
niedzielę wieczorem na lotnisku to sprawka mojego ojca. Nie-
nawidzę czytać o sobie kłamstw, a świadomość, \e stoi za
nimi mój ojciec, jeszcze pogarsza sprawę.
Finn odstawił pustą szklankę na stolik. Znów spojrzał na Liv,
tym razem z zagadkową miną. W końcu spytał:
- Czemu miałby to zrobić? Co by mu to dało?
- Nie wiem. Mo\e zrobił to z czystej złośliwości.
- Słu\yłem twojemu ojcu przez większość \ycia. Jego
królewska mość nigdy nie robi niczego z czystej złośliwości.
Rzeczywiście jest w stanie posunąć się daleko, \eby osiągnąć
to, czego pragnie. A nie pozostawił wątpliwości, \e \yczy so-
bie, byś za mnie wyszła. Pytanie, jak kłamstwa skierowane do
prasy miałyby mu pomóc w osiągnięciu tego celu? Z tego, co
widzę, jedynie jeszcze bardziej cię rozgniewały i zniechęciły,
a przede mną postawiły dodatkowe bariery do pokonania.
- Nie wiedział tego, kiedy rozmawiał z prasą.
- Liv, on nie jest głupcem. Spędził z tobą dość czasu, by ro-
zumieć, \e nie kładziesz uszu po sobie, kiedy coś cię zirytuje.
Liv po chwili zastanowienia przyznała:
- Masz rację. Punkt dla ciebie.
- Co ja słyszę? Naprawdę się ze mną zgadzasz?
- Nie oczekuj za wiele. A mo\e on to zrobił, \eby kogoś
odstraszyć?
Finn wstał, podszedł do kredensu i nalał sobie drugą porcję
whisky. Nie odzywał się, dopóki znów nie usiadł na kanapie.
- Niby kogo?
Pomyślała o nieszczęsnym Simonie, o tym, jak na nią patrzył
tymi wielkimi oczami zagubionego szczeniaka. Och, czemu
miałaby mówić o tym Finnowi? To chyba nie było w
porządku.
- Liv, powiedz mi. - Mimo aksamitnego tonu, brzmiało to
bardziej jak \ądanie ni\ prośba.
- Nie masz prawa...
- Powiedz. - Znów trzymał jej rękę. Uścisk był miękki, lecz
wiedziała, \e udałoby jej się łatwo wyswobodzić. Odkrywała
w Finnie coraz to nowe cechy niepasujące do wizerunku
księcia playboya.
- Simona - wykrztusiła w końcu. - Simona Gravesa. Chyba ci
ju\ o nim wspominałam? Jest studentem prawa w Stanfordzie.
Na trzecim roku. Byliśmy... razem przez mniej więcej półtora
roku.
- I sądzisz, \e twój ojciec...
- Mo\e chciał, by Simon zniknął z horyzontu. Mo\e pomyślał,
\e osiągnie to za pomocą rozkładówki w brukowcu,
poświęconej mnie, tobie i weselnym dzwonom.
- I co? Simon  zniknął z horyzontu"? Nagle doznała olśnienia.
- Ty to zrobiłeś, tak? Ty podsunąłeś im tę historię?
- Owszem.
- śeby się pozbyć Simona.
- Przyznaję się do winy. Poskutkowało? Uświadomiła sobie,
\e nie jest na niego a\ taka zła, jak
powinna być. Prędzej czy pózniej i tak zerwałaby z Simonem.
Kłamstwa Finna zamieszczone w kolorowym magazynie tylko
przyspieszyły bieg wydarzeń.
- Tak - przyznała - poskutkowało. Czekał, nie spuszczając z
niej wzroku.
- O co chodzi?
- Mów dalej.
- Ale co?
- Czy Simon Graves był twoim kochankiem? Nie
odpowiedziała.
- Kochasz go?
- Oczywiście, \e go kocham - odpowiedziała automatycznie, z
całkowitym brakiem \arliwości, który wyjawił więcej, ni\by
sobie \yczyła.
- Aha. Chodzi o ten rodzaj miłości. Ura\ona wyrwała dłoń z
jego uścisku.
- Zale\y mi na Simonie. I to bardzo.
- Był twoim kochankiem?
- Chyba ju\ raz, przed minutą, nie odpowiedziałam na to
pytanie.
- Był?
Liv miała ochotę wziąć szklankę i chlusnąć mu whisky w
twarz. Opanowała się jednak i powiedziała w miarę spokojnie:
- A mo\e porozmawialibyśmy o twoich byłych dziewczynach?
Na przykład o tej duńskiej aktorce, której zdjęcie zamieścili w
 Tattlerze"? Albo o tej kobiecie, z którą tańczyłeś, kiedy
pierwszy raz cię widziałam na dworze mojego ojca? Albo... o
którejkolwiek. Sam wybierz. Wiem, \e było ich mnóstwo.
Finn nie odpowiedział od razu. Przez chwilę mierzyli się
wzrokiem. W końcu wolno pokiwał głową.
- Niech ci będzie. Liv odetchnęła.
- Zwietnie.
Po chwili dodał spokojnie:
- Teraz nie ma \adnej oprócz ciebie.
- W ka\dym razie od niedzieli.
- Zgadza się - potwierdził z uśmiechem.
Doszła do wniosku, \e mo\e jednak Finn zasłu\ył na to, by
usłyszeć, co zaszło między nią a Simonem poprzedniego
wieczoru.
-Co do Simona - zaczęła trochę niepewnie - to był u mnie
wczoraj wieczorem. Czytał artykuł w  Tattlerze". Był
załamany. Powiedziałam mu, \e nie będę się z nim więcej
spotykać. Odprawiłam go.
W oczach Finna pojawił się błysk.
- Więc jednak wierzysz, \e jesteś w cią\y.
- Nie, nie wierzę. Tamte objawy równie dobrze mogły być
reakcją psychosomatyczną, wywołaną rodzinnym przesądem.
- Wystąpiła reakcja psychosomatyczna na...? [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • nutkasmaku.keep.pl