[ Pobierz całość w formacie PDF ]
Na szczęście przyszła pani Lassiter i obiecała Kate, że zaopiekuje się dziewczynką
pod nieobecność Maggie. Siostry pojechały do Smacznego kąska". Chciały zjeść obiad
i porozmawiać. Gdy dotarły na miejsce, zastały tam Susan.
- Co się stało? - zagadnęła, gdy ujrzała zasępione twarze obu przyrodnich sióstr.
Gdy Maggie chciała wyjaśnić powód fatalnego nastroju, jej policzki zrobiły się
czerwone. Nie potrafiła wykrztusić ani jednego słowa. Starsza siostra ją wyręczyła:
- Maggie się zakochała. W Joshu - dodała zjadliwie. - Bez wzajemności, jak twierdzi.
- Wszystko stało się tak szybko - odparła domyślnie Susan i mrugnęła
porozumiewawczo.
- Wierzyłam, że nastąpi cud i wszystko się odmieni... - bąknęła cichutko Maggie.
- Nie należy wierzyć w cuda, tylko na nie liczyć - mruknęła stanowczo Susan. %7ładna
z sióstr nie kontynuowała wątku. - Mam plan - oznajmiła.
- Wspaniale - odparła Kate. - Widać, że płynie w nas jedna krew. Maggie uważa się
za brzydkie kaczątko, co jest bzdurą. Poza tym nie przejmuje inicjatywy. Liczy, że z czasem
Josh ją pokocha.
- Powinna zrobić coś, co powali go na kolana. Musimy zmienić twój styl ubierania.
Nie obraz się, Maggie, ale wyglądasz jak zabiedzona ciotka albo stara panna. Masz niezłą
figurę, więc trzeba to wykorzystać - oznajmiła Susan.
- W tym rzecz - przytaknęła Kate. - Jako, że jesteś najmłodsza z nas, najlepiej znasz
się na modzie. Zrób z Maggie bóstwo.
- Ma być zniewalająca? No, nie wiem...
- Susan, kochanie - ponownie wtrąciła Kate. - Nie udawaj niewiniątka. Widzę, jak
mężczyzni oglądają się za tobą. Wiesz, co i jak robić.
- Ze mną sprawa ma się inaczej - przerwała im Maggie. - Susan jest ładną
dziewczyną, ma śliczne włosy i oczy jak marzenie. Ty masz rude loki, a to się podoba
mężczyznom. A ja jestem... zwykła.
- Boże jedyny! - Kate uniosła ręce ku niebu. - Ty widzisz i nie grzmisz!
- Maggie - cierpliwie tłumaczyła Susan - przestań jęczeć. Pójdziemy po zakupy i coś
wymyślimy. Masz pieniądze?
Temat finansów zawsze powracał w rozmowach z najmłodszą z sióstr. Na stan konta
uważała bardziej niż oszczędna Maggie.
- To nie jest problem - odparła młoda mężatka.
- Jakby co, należy ci się prezent ślubny - dodała Kate.
- Przecież wiesz, że zgromadziłam spore oszczędności. Poza tym mam teraz mniej
wydatków. Co chcecie ze mną zrobić?
Kate i Susan obejrzały siostrę od stóp do głów i wybuchnęły śmiechem.
- Wszystko, kochanie. Kiedy ostatni raz byłaś u fryzjera? Zawsze czeszesz włosy
w kok. Poza tym, czy w ogóle używasz kosmetyków? Chyba nie. Pora wyrzucić te stare
dżinsy i kupić coś szykownego.
- Nie chcę być sztucznie upiększona.
- Nie będziesz, musisz się jedynie trochę zareklamować. Rozumiesz, o co mi chodzi?
Kate podeszła i objęła Maggie. Popatrzyła na nią z mieszaniną rozbawienia
i tkliwości.
- Każdy, kto pozna twoje zalety, musi cię pokochać, jednak niektórzy zapominają
o wnętrzu człowieka i koncentrują się tylko na powierzchowności. Nie zamierzamy cię
zmieniać, tylko trochę... odkurzyć!
- No dobrze - mruknęła nieco zdezorientowana Maggie.
- Czy możemy z tym zaczekać do soboty? - zagadnęła Susan. - Mam w tej chwili
sporo pracy.
Przecież jest dopiero środa, pomyślała Maggie. Jak mam żyć obok Josha i czekać?
Z drugiej strony, czym są trzy dni w porównaniu z resztą życia?
- Dobrze - powiedziała Kate. - Zaczniemy w sobotę.
- Maggie nie wygląda na przekonaną. Mogę wziąć wolny dzień - zaoferowała Susan.
- Naprawdę nie trzeba - odparła Maggie.
- Wspaniale - podsumowała Kate. - Spotkamy się w sobotę i wprowadzimy w życie
nasz szatański plan. Czy Josh będzie mógł zająć się Ginny przez cały dzień?
- Raczej tak - Maggie kiwnęła głową.
- W takim razie jesteśmy umówione - powiedziała Susan.
Josh wrócił do domu około piątej. Zadzwonił wcześniej, by wybadać, jaka panuje tam
atmosfera, ale jego telefon odebrała pani Lassiter. Poinformowała go, że Maggie wyszła
z Kate i jak dotąd nie wróciła. Róże, które zamówił Josh, zostały dostarczone pod
nieobecność pani McKinley.
Dom był cichy i spokojny. Josh zauważył, że samochód Maggie stoi w garażu. %7łona
powinna być już w domu, chyba że jest jeszcze u Kate.
- Maggie?! - krzyknął. Odpowiedziała mu cisza. Rozejrzał się po domu. Nie zabrała
[ Pobierz całość w formacie PDF ]