do ÂściÂągnięcia | pobieranie | ebook | download | pdf

[ Pobierz całość w formacie PDF ]

tak pragnie, choć sama jej jeszcze nie doznaję.
Nie wiem, nie pamiętam, ile razy w ten pierwszy dzień Karol zaspokajał samotnie swoją żądzę
na mnie bez mojego udziału. Za każdym jednak razem ból stawał się coraz bardziej znośny, a
przyjemność coraz większa, coraz przenikliwsza i coraz głębiej sięgająca do wnętrza mojego
jestestwa.
I wreszcie przyszła ta błogosławiona, najcudowniejsza chwila, kiedy poprzez ciągle jeszcze
pojawiający się ból poczułam po raz pierwszy w życiu budzącą się najpierw nieśmiało i jakby z
wahaniem - rozkosz, która wraz z ruchami naszych ciał poczęła we mnie wzmagać się,
narastać coraz szybciej i szybciej, przenosić się z miejsca, gdzie się zbudziła, na coraz
odleglejsze części mojego ciała, aż ogarnęła wszystko we mnie - od czubków palców u nóg po
korzonki włosów na głowie - zalała mnie całą, zatopiła w og-m^, wybuchła przejmującym
najsłodszym wstrząsem wszystkich mięśni i wyzwoliła się w krzyku. W krzyku już nie bólu lecz
najwyższego szczęścia cielesnego, jakie jest dane przeżyć człowiekowi.
- O, Karolu, najdroższy! - krzyczałam nieprzytomnie, wgryzając się w jego ramię i szarpiąc
paznokciami jego tors, przygniatający  tóje piersi. - Jakie to przyjemne! O, jakie to jedyne! O,
jeszcze, błagam cię, jeszcze! Prędzej, prędzej... Teraz!!!... Oooch, Karolu... - krzyk mój zgasł
w jęku omdlewającego ukojenia.
Człowiek musiałby chyba ciągle umierać z nadmiaru rozkoszy,
53
gdyby mądra natura nie pozwalała mu za każdym razem gasić tego potężnego wstrząsu w
uldze odprężenia, zaspokojenia i osłabienia.
Nieraz po latach, zastanawiałam się nad tym, czy kiedykolwiek jakaś kobieta mogła być
szczęśliwsza niż ja w tę niezapomnianą chwilę pierwszej ekstazy i czy nie właśnie za to
boskie szczęście, które przeżyłam wówczas musiałam zapłacić cierpieniem całego
pózniejszego mojego życia...
Popołudnie spędziliśmy na nieustannej orgii pocałunków, pieszczot i rozkoszy. %7łal nam było
każdej minuty, toteż nie ubierając się, zjedliśmy kolację w łóżku. Materac był nam stołem a
prześcieradło obrusem. Spieszyliśmy się, aby móc znowu wpleść się na całą noc w szalony
kołowrót miłości, aż wreszcie zziajam, zdyszani, śmiertelnie zmęczeni, spleceni nogami i
ramionami - zasnęliśmy kamiennym
snem.
Obudziłam się kiedy słońce stało już wysoko na niebie i zaczęło przenikać do pokoju przez
szparę między zaciągniętymi na oknach storami. Karol jeszcze spał. Zapierając oddech, by go
nie zbudzić, wyśliznęłam się z objęć kochanka. Pokój wyglądał jak pole bitwy po zażartym
krwawym boju. Wokół łóżka walały się na podłodze części mojej i Karola garderoby wśród
rozrzuconych resztek kolacji.
Zerknęłam w lustro. Wyglądałam strasznie! Włosy rozwichrzone, twarz czerwona od
niezliczonych pocałunków, wargi napuchnięte. U moich nóg leżała pomiętoszona halka, obok
37
podarte majtki i stanik. Wykorzystałam tę chwilę, aby doprowadzić się do jakiegoś możliwego
porządku. Upudrowałam twarz, włożyłam bieliznę i halkę, ciągle spoglądając na Karola i
wspominając szalone godziny szczęścia, którym obdarował mnie tej nocy.
Nie wiem, kiedy włożył koszulę. Miał ją teraz podwiniętą w górę, bo w pokoju było gorąco.
Leżał nagi od pasa. Patrzyłam nań z miłością. I z rozczuleniem, choć nie bez pewnego
strachu, przeniosłam wzrok na jego uda i spoczywający między nimi ów okrutny przedmiot,
który tak brutalnie rozerwał moją cnotę.
Lecz o dziwo! Ta strasznie wielka i tak ruchliwa rzecz, która tyle bólu mi przysporzyła, a
pózniej tyle rozkoszy - spoczywała teraz spokojnie i nieruchomo w gąszczu czarnych
skręconych włosów między nogami Karola - jakże krótka i miękka! Trudno uwierzyć, że wątła
ta kiszka zdolna była całkiem niedawno dokonać potwornych spustoszeń w dziewiczym
wnętrzu mojego ciała.
Wyglądała teraz tak niewinnie, tak mizernie i żałośnie, że aż litość wzbierała w sercu na jej
widok!
A pod nią wisiał krągły biedny woreczek ze skóry. Kto by zdołał domyślić się, że w niepozornej
tej sakiewce natura przechowuje niewyczerpane zasoby rozkoszy i kryje w niej zródło, z
którego poczyna
54
się życie każdego człowieka na ziemi? Woreczek był jak skorupka orzecha - cały w [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • nutkasmaku.keep.pl