do ÂściÂągnięcia | pobieranie | ebook | download | pdf

[ Pobierz całość w formacie PDF ]

-To takie oczywiste?
-O tak, zdecydowanie.
Jezeli przyzna, ze czekal na kobiete, wyjdzie na odtracona ofiare losu. Jezeli powie, ze na mezczyzne,
wyjdzie na durnia, kiedy (jezeli w ogole) pojawi sie Gabriella.
-Nie czekam na nikogo.
Usmiechnela sie. Znala prawde.
-Watpie.
-A gdzie amerykanskie studentki bywaja we Florencji?
-Mamy swoje miejsca.
-Moze pozniej bede sie nudzil.
-Chcialbys sie przylaczyc?
-Jasne.
-Jest klub, ktory nazywa sie... - Urwala i spojrzala na swoje przyjaciolki, ktore przeszly wlasnie do
niecierpiacej zwloki sprawy nastepnej kolejki drinkow. Livvy instynktownie postanowila ich nie
wtajemniczac.
-Daj mi numer swojej komorki. Zadzwonie pozniej, kiedy ustalimy juz plany.
Wymienili numery. Mruknela: Ciao, i wrocila do stolika, gdzie oznajmila swojej paczce, ze nie ma
wygranych ani przegranych. Siedzacy tam Rick nie czeka na nikogo.
Po czterdziestopieciominutowym oczekiwaniu na Gabrielle zaplacil za campari, puscil oko do Livvy i
wmieszal sie w tlum. Jeszcze jeden telefon do Gabrielli, ostatnia proba i kiedy uslyszal automatyczne
nagranie, zaklal i zatrzasnal telefon.
Godzine pozniej ogladal telewizje w swoim pokoju, kiedy zadzwonil telefon. To nie byl Arnie. Ani
Gabriella.
-Dziewczyna nie przyszla? - zapytala wesolo Livvy.
-Nie.
-A wiec jestes sam.
-I to bardzo.
-Co za marnotrawstwo. Mam ochote na obiad. Chcesz sie umowic?
-Oczywiscie, ze chce.
Spotkali sie w Paoli, niedaleko od jego hotelu. Byl to wiekowy lokal, z jedna dluga sala o sklepionym
suficie pokrytym sredniowiecznymi freskami. Wszystkie miejsca byly zajete i Livvy przyznala ze
smiechem, ze musiala uzyc swoich wplywow, zeby zdobyc stolik. Byl malenki, siedzieli blisko siebie.
Popijajac wino, wymienili wstepne informacje. Byla studentka przedostatniego roku na Universytecie
Georgii, konczyla ostatni semestr za granica, jej przedmiot kierunkowy to historia sztuki, nie studiuje
zbyt pilnie i nie teskni za domem.
Ma tam chlopaka, ale to nic powaznego. Do skreslenia.
Rick przysiagl, ze nie ma zony, narzeczonej, zadnego stalego zwiazku. Dziewczyna, ktora nie przyszla,
jest spiewaczka operowa i oczywiscie informacja ta od razu w znaczacy sposob zmienila kierunek ich
rozmowy. Zamowili salatki, pappardelle z krolikiem i butelke chianti.
Rick wypil solidny lyk wina, zacisnal zeby i od razu wzial byka za rogi, przechodzac do sprawy futbolu.
Tego dobrego (college), zlego (koczownicza kariera zawodowa) i brzydkiego (jego krotki wystep w
ostatnim dniu stycznia w druzynie Brownsow).
-Nie tesknie za futbolem - powiedziala i Rick mial ochote ja uscisnac. Wyjasnila, ze od wrzesnia jest we
Florencji. Nie wiedziala, kto wygral SEC 86, zdobyl mistrzostwo kraju i prawde mowiac, w ogole jej to
nie obchodzilo. Nie byla tez zainteresowana futbolem zawodowym. Byla cheerleaderka w liceum i miala
dosc futbolu do konca zycia.
Cheerleaderka we Wloszech. Nareszcie.
Zwiezle opowiedzial jej o Parmie, Panterach i wloskiej lidze, potem odbil pileczke na jej strone stolu.
-Mam wrazenie, ze we Florencji jest mnostwo Amerykanow.
Przewrocila oczami, jakby miala dosyc Amerykanow.
-Nie moglam doczekac sie studiow za granica, marzylam o nich
od lat, a teraz mieszkam z trzema dziewczynami z mojej korporacji
studenckiej w Georgii, z ktorych zadna nie jest zainteresowana na
uczeniem sie jezyka ani poznaniem tutejszej kultury. Tylko zakupy
i dyskoteki. Tu sa tysiace Amerykanow i wszyscy trzymaja sie razem
jak owce. - Rownie dobrze moglaby byc w Atlancie. Czesto podrozowala sama, zeby zwiedzac i uwolnic
sie od przyjaciolek.
Jej ojciec byl znanym chirurgiem, ktorego romans doprowadzil do ciagnacego sie w nieskonczonosc
rozwodu. Atmosfera w domu zrobila sie paskudna i wcale nie cieszy jej mysl o wyjezdzie z Florencji,
kiedy za trzy tygodnie semestr sie skonczy.
-Przepraszam - powiedziala, konczac opowiesc o sytuacji rodzinnej.
-Daj spokoj.
-Chcialabym spedzic lato, podrozujac po Wloszech, nareszcie bez kumpelek, bez kolegow ze studiow,
ktorzy upijaja sie co wieczor. I znalezc sie bardzo daleko od mojej rodziny.
-Czemu tego nie zrobisz?
-Tatus placi rachunki i tatus mowi: "wracaj do domu".
Nie planowal niczego po zakonczeniu sezonu, ktory mogl potrwac do lipca. Z jakiegos powodu
wspomnial o Kanadzie, moze po to, by jej zaimponowac. Gdyby tam gral, sezon potrwalby do listopada.
Nie wywarlo to na niej zadnego wrazenia.
Kelner przyniosl kopiaste talerze pappardelle z krolikiem w gestym sosie, ktory pachnial i wygladal
bosko. Rozmawiali o wloskiej kuchni i winie, o Wlochach w ogole, o miejscach, ktore juz odwiedzila i
ktore znajdowaly sie jeszcze na jej liscie.
Jedli powoli, jak wszyscy w Paoli, a gdy zakonczyli posilek serami i porto, bylo juz po jedenastej.
-Prawde mowiac, nie mam ochoty isc do klubu - westchnela. - Z przyjemnoscia pokazalabym ci kilka, ale [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • nutkasmaku.keep.pl