do ÂściÂągnięcia | pobieranie | ebook | download | pdf

[ Pobierz całość w formacie PDF ]

„Pioneer Club". Na chodnikach przed kasynami i hotelami stały gęste szeregi
Jednorękich bandytów", a markizy i drzwi wejściowe jarzyły się wszystkimi
kolorami neonowej tęczy.
- To jest rzeczywiście niezapomniany widok - powiedział Steven rozglądając
się dokoła. - Po prostu oszałamiające.
- Ta ilość prądu, którą się tu oświetla jedną ulicę, mogłaby zaspokoić
potrzeby małego miasteczka - dodała Sue.
Chodzili od kasyna do kasyna próbując szczęścia. W towarzystwie Stevena
Sue patrzyła innymi oczami na znane miejsca. Stanęli przed niewielkim
salonem wróżki. Przyciągnęła ich wielka liliowa dłoń z wyraźnie zaznaczonymi
liniami papilarnymi, którą właścicielka umieściła na wystawie.
Zanim Sue zdążyła się zorientować, Steven pociągnął ją za sobą do środka.
Przyjęła ich cudacznie umalowana kobieta w cygańskim stroju.
W porównaniu z jaskrawo oświetloną ulicą salon wróżki tonął w
ciemnościach. Sue potknęła się i gdyby Steven nie podtrzymał jej w porę,
przewróciłaby się. Dopiero, gdy usiadła na krześle i jej oczy przyzwyczaiły się
do ciemności, rozejrzała się po wnętrzu, rozjaśnionym jedynie nikłym blaskiem
świec.
Kobieta zaczęła mówić dziwnym śpiewnym głosem o niezwykłym
brzmieniu.
Sue miała wrażenie, jakby przeniesiono ją do innego świata. Początkowo nie
zwracała uwagi na słowa wróżki, ocknęła się dopiero wtedy, gdy usłyszała: -
47
...pan i pańska śliczna żona. - Spojrzała zdumiona na Stevena. Dlaczego nie
sprostował? Chciał świadomie oszukać wróżkę? Jego żona! Żona Stevena
Worthingtona! Oczami wyobraźni zobaczyła się w mieszkaniu Stevena. Idą
razem do sypialni, urządzonej teraz inaczej, jaśniejszej, weselszej. Steven
podnosi ją i kładzie delikatnie na wielkie łóżko.
- Mówi pani, że będziemy mieli dwoje dzieci? - wyrwał ją z zamyślenia głos
Stevena. - A gdzie będziemy mieszkać?
Sue spojrzała na niego. Kąciki jego ust drgały zdradziecko. Teraz była
zadowolona z ciemności zalegających salon wróżki. Steven nie musiał widzieć,
jak się czerwieni.
Prognozowanie przyszłości Stevena wróżka zakończyła przepowiednią
długiej podróży morskiej i ostrzeżeniem przed ciemnowłosym mężczyzną.
- Teraz twoja kolej, Susie.
Sue wstała gwałtownie. - Nie, dziękuję. - I zanim zdążył ją powstrzymać,
wybiegła na ulicę. Poczekała na zewnątrz na Stevena.
- Dlaczego nie powiedziałeś jej, że nie jesteś żonaty? - napadła na niego. - I
że uważasz małżeństwo za archaiczną instytucję, nie mającą racji bytu we
współczesnym świecie? Dlaczego zachowywała się tak, jakbyś wierzył we
wszystko, co mówi?!
Stevena zaskoczył ten wybuch. - Ależ to tylko zabawa, Susie.
- Nie łubie ludzi, którzy bawią się kosztem innych - oświadczyła Sue
gniewnie i pobiegła przez ulicę nie zwracając uwagi na samochody. Steven
złapał ją akurat, gdy groziło jej potrącenie przez samochód pełen piszczących
nastolatków.
- Hej! Co się z tobą dzieje. Życie ci niemiłe, czy co? - krzyknął. Sue drżała
cała ze strachu, ale nie była już rozgniewana. Jeżeli była na kogoś zła, to tylko
na siebie, że dała się ponieść fantazji.
- Posłuchaj mnie, Susie. Nikt na serio nie wierzy w to, co mu powie wróżka.
Dlaczego robisz z tego takie wielkie halo? - Steven uśmiechnął się nagle. - A
może wyobrażenie sobie, że jesteś moją żoną jest dla ciebie tak obrzydliwe, że
nie możesz na to spojrzeć z humorem?
- Zostawiam tę sprawę bez komentarza - Sue uśmiechnęła się wesoło. - Masz
rację, Steven. Nie wiem, co mi się stało. Może to wina tej kobiety, a może mam
zły dzień?
Steven zadowolił się tym wyjaśnieniem i zaprowadził Sue na show, jakich w
tym mieście było bez liku.
48
- Aktorka zapomniała kilka razy tekstu - powiedział później, gdy usiedli w
barze, żeby się napić czegoś. - I wcale nie była ładna. Zastanawiam się,
dlaczego w ogóle dostała tę rolę.
Sue prawie go nie słuchała. - Tydzień już się kończy, Steven - powiedziała. -
Niedługo wyjeżdżasz z miasta, prawda?
- Nie, jeszcze nie - odparł Steven. - Muszę jeszcze coś załatwić, a poza tym [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • nutkasmaku.keep.pl