[ Pobierz całość w formacie PDF ]
Jerry?
Co?
Nie&
Niemożliwe.
Hałas się nasilał, lecz Allie stała nieruchomo, w całkowitym milczeniu. Ta wiadomość
przytłoczyła ją niczym głaz. Jerry? Sympatyczny, poczciwy Jerry, miłośnik nauk ścisłych? Jej
umysł nie chciał przyjąć tego do wiadomości.
Wtedy jednak, w zatłoczonym pomieszczeniu, Isabelle podchwyciła wzrok Allie. Ból na
twarzy dyrektorki był oczywisty i dziewczyna pozbyła się resztek nadziei na to, że to pomyłka.
Isabelle zawsze była wyjątkowo ostrożna. Nie wyglądałaby na załamaną, gdyby nie miała
pewności. Allie poczuła się tak, jakby ktoś wymierzył jej cios w brzuch. Pomyślała o Jo,
jasnowłosej, wesołej i żywej, która kiedyś oświadczyła, że Jerry jest całkiem apetyczny jak na
staruszka.
To Jerry otworzył bramę tamtej nocy. Jerry zwabił Jo do zabójcy.
Ufaliśmy mu pomyślała. A on pomógł ją zabić .
Musiała usiąść. W gabinecie było gorąco i duszno. Kręciło się jej w głowie. Słyszała
głośne dudnienie własnego serca. To cię nie zabije& , powiedziała kiedyś Zoe o panice, ale
w tym momencie Allie niemal chciała, żeby tak się stało. Jak mogła żyć w świecie, w którym
działy się takie rzeczy? Jak ktoś mógł udawać miłego człowieka, a potem wyrządzać tyle zła? Jak
ludzie sobie z tym radzili?
Ten świat nie nadawał się do życia. Był pełen potworów.
Aza spłynęła po jej policzku i Allie otarła ją wierzchem dłoni. Coraz trudniej było jej
oddychać i wiedziała, że jeśli się natychmiast nie skupi, jeśli pozwoli, by panika przejęła nad nią
kontrolę, stanie się ciężarem dla innych. Musiała zapanować nad bólem, sprawić, żeby przyniósł
jakiś pożytek.
Raj nadal mówił i Allie z trudem skupiła się na treści. Wymieniał nazwiska i przydzielał
ludzi do poszczególnych fragmentów terenu szkoły. Miała wrażenie, że to jej nie dotyczy, że
przydarzyło się komuś innemu. Słowa zlewały się ze sobą i brzmiały niczym nieznany język.
Raj wkrótce skończył i wszyscy zaczęli zbierać się do wyjścia, lecz Allie nie była pewna,
dokąd ma się udać. Ktoś dotknął jej ramienia, a gdy podniosła wzrok, ujrzała zatroskane oczy
Sylvaina.
Przepraszam. Postanowiła wziąć się w garść. W którym jestem zespole?
Ze mną i z Zoe. Jego głos z francuskim akcentem brzmiał cicho i dziwnie spokojnie.
Wszystko w porządku?
Wyprostowała się i szybko skinęła głową, choć czuła się fatalnie.
Jesteśmy pewni, że poszukiwany znajduje się w budynku albo w jego pobliżu
powtórzył Raj. Nie wiadomo jednak, gdzie dokładnie. Musimy przeszukać wszystkie piętra
i pomieszczenia, jedno po drugim. Ochroniarze już zaczęli, waszym zadaniem jest im asystować.
Będziecie ich dodatkowymi oczami i uszami.
Ktoś otworzył drzwi i wpuścił świeże powietrze. Allie próbowała głęboko odetchnąć, ale
jej płuca wydawały się zaciśnięte.
Po drodze wezcie ze sobą krótkofalówki Raj podniósł głos, żeby usłyszeli go wszyscy
obecni, gdyż niektórzy z nich cicho rozmawiali. Jeśli cokolwiek zobaczycie, natychmiast mnie
informujcie. %7ładnej konfrontacji.
Przed wyjściem uczniowie przyjęli od ochroniarzy niewielkie krótkofalówki.
Pamiętajcie, pod żadnym pozorem nie próbujcie go samodzielnie zatrzymać! zawołał
Raj.
Pózniej Allie nie pamiętała, jak wyszła z gabinetu. Po prostu uświadomiła sobie w pewnej
chwili, że idzie szerokim, głównym korytarzem razem z Sylvainem i Zoe i że powoli narasta
w niej furia.
Jerry musi za to zapłacić .
Szkoła wydawała się dziwnie pusta, całkiem jakby przebywały w niej jedynie mroczne
cienie, które wymknęły się z gabinetu Isabelle i rozproszyły po wszystkich piętrach
przestronnego budynku, ciche niczym zjawy. Ruch uspokajał Allie. Nareszcie mogła się skupić
na celu, czyli metodycznym przeszukiwaniu terenu. Oddychała już normalnie.
Szybkość działania była najważniejsza, nie mieli czasu przebrać się w stroje treningowe.
Podobnie jak Zoe, Allie chodziła na bosaka i polerowany parkiet pod jej stopami był chłodny
i nierówny. Ich drużyna miała przeszukać parter głównego budynku. W drodze Sylvain wyjaśnił
Allie szeptem to, czego wcześniej nie usłyszała: ochroniarze już sprawdzili ten obszar, im
pozostała jedynie dodatkowa kontrola. Uczniowie spoza Nocnej Szkoły zgromadzili się
w świetlicy, więc Allie, Sylvain oraz Zoe ją ominęli i ruszyli do najbliższego pomieszczenia,
czyli do jadalni.
Za milczącą zgodą wszystkich Sylvain zatrzymał się przed wejściem, zaś Allie i Zoe
stanęły po obu stronach drzwi. Gdy chłopak nacisnął klamkę, puls Allie gwałtownie przyśpieszył,
a jej mięśnie się napięły. Była gotowa.
Drzwi otworzyły się bezszelestnie.
Rozległą salę spowijał półmrok. Lampy nie świeciły i tylko zza wielkich okien na drugim
końcu pomieszczenia wpadało wieczorne światło. Okrągłe stoły były puste, a ciężkie krzesła
schludnie wsunięto pod ich blaty.
Rozdzielili się: Sylvain ruszył na lewo, Zoe na prawo, Allie zaś ostrożnie szła środkiem
jadalni. Tu jednak Jerry nie miałby gdzie się schować, brakowało schowków oraz zasłon
i obrusów. Sala niewątpliwie była pusta.
Allie przykucnęła i zajrzała pod stoły, jednak nie dostrzegła tam nic poza drewnianymi
nogami. Wyprostowała się i po chwili cała trójka wymieniła spojrzenia. Zoe wskazała
prowadzące do kuchni dwuskrzydłowe drzwi po przeciwnej stronie jadalni. Sylvain skinął głową
i ruszył w kierunku dziewczynki. Allie poszła w jego ślady, próbując wyobrazić sobie, co zrobi,
jeśli znajdzie Jerry ego, który był najlepszym z ich nauczycieli: świetnie wytrenowanym,
śmiertelnie niebezpiecznym i muskularnym.
[ Pobierz całość w formacie PDF ]