do ÂściÂągnięcia | pobieranie | ebook | download | pdf

[ Pobierz całość w formacie PDF ]

wyłącznie przez telefon. Twoje częste wizyty u mnie mogą wzbudzić czujność
paparazzich.
- Widzisz? - powiedział Amos. - Mówiłem ci, że dobrze się czuje. Napijesz
się kawy? - Nie czekając na odpowiedz, podał jej filiżankę z parującą kawą.
- Prawdziwa kawa? - Erika była wyraznie zdziwiona. - Pachnie niemal
równie dobrze jak cappuccino robione przez Kelly.
- Jest lepsza - odezwała się Kelly. - Przyniosłam ze sobą ostateczny projekt
kontraktu dla La Croix. Podpiszesz i możemy wysyłać to Feliksowi.
A Felix raz, dwa odeśle nam podpisane dokumenty i całe to przedstawienie
się skończy, pomyślała uradowana Erika.
- Przeczytam to od razu - zapaliła się.
- Mam też dla ciebie zdjęcia z sesji.
- Bardzo zle wyszły?
- Widziałam gorsze. - Kelly pchnęła teczkę ze zdjęciami po blacie.
- Zgaduję, że szef reklamy będzie chciał je powtórzyć?
- Nie wiem, czy zdążymy. Kampania trwa, sesja przesunęła się z powodu
twojego wyjazdu do Europy, teraz ten wypadek&
Erika przejrzała zdjęcia.
- No tak, nic nadzwyczajnego. Cóż, przekaż, że mu współczuję, ale na razie
nie ma po co przysyłać fotografa.
- Nie ucieszy się, kiedy to usłyszy - zauważyła Kelly. - Sam chciał tu dziś
przyjść, ale przekazałam mu, że zgodnie z twoim poleceniem tylko ja mogę cię
odwiedzać.
- Zwietnie. Teraz zapewne jest przekonany, że unikam pracowników, bo
mam ochotę na wakacje. Jeśli będzie nalegał, pozwól mu przyjść, niech się
przekona, że zdjęcia są niemożliwe.
- To chyba nie najlepszy pomysł.
- Nieważne - skwitowała. - Idę teraz przeczytać ten kontrakt, żeby nie
trzymać cię tu dłużej, niż to konieczne.
- Nie spiesz się. Mogę przysłać po południu kuriera&
Erika potrząsnęła głową.
- Wolę pilnować tych dokumentów jak oka w głowie. Mam duże zaufanie do
firm kurierskich, jednak gdyby kopia tej umowy dostała się w ręce ludzi z jakiegoś
brukowca& No nic, życzę smacznego. To mi nie zajmie dużo czasu.
Wzięła teczkę z dokumentami i automatycznie skierowała się w stronę
gabinetu.
Drzwi były otwarte. Na biurku stał włączony komputer Amosa. Jednakże na
monitorze nie było widać, nad czym pracował, gdyż włączony był wygaszacz
ekranu. Erika ucieszyła się. Obiecała sobie, że nie przeczyta jego notatek, a gdyby
siedziała przed otwartym tekstem, trudno by jej było na niego nie spoglądać.
Gdyby zaś przeczytała kilka linijek, a potem udawała, że tego nie zrobiła, byłoby to
nieuczciwe.
A gdyby na przykład przeczytała pół strony i była rozczarowana lekturą?
Lubiła Amosa, ale czy spodobałaby się jej jego książka? To przecież dwie różne
sprawy.
Nie, wcale nie chce wiedzieć, o czym pisał.
Kiedy wróciła do kuchni, Kelly skończyła już śniadanie. Jej talerz stał z
boku, a dziewczyna siedziała wsparta łokciami o stół, z kubkiem kawy w ręku.
- Pracuję w Ladylove od około trzech lat - opowiadała. - Zatrudniono mnie
jako asystentkę Eriki przy jej pierwszej sesji zdjęciowej. Biegałam po grzebień i
podawałam jej wodę do picia, żeby nie musiała wstawać. Potem, kiedy przejęła
zarządzanie firmą, potrzebowała kogoś, komu mogłaby zaufać.
- Miło sobie plotkujecie? - zapytała Erika, kładąc na stole teczkę z
dokumentami.
Kelly otworzyła szeroko oczy. Wydawała się tak pochłonięta pogawędką z
Amosem, że dopiero teraz zauważyła obecność szefowej. Erika wyczuwała jednak,
że chodzi o coś więcej. Wygląda na zdenerwowaną, pomyślała. Zupełnie jakby
została przyłapana na czymś, czego nie powinna robić. Cóż, odpowiedz nasuwa się
sama. Po prostu flirtowała z Amosem i bała się, że Erika będzie na nią zła. Miała
ochotę powiedzieć Kelly, żeby się nie krępowała, ponieważ Amos jest do wzięcia.
Oczywiście nie zrobiła tego. Co takiego Amos powiedział o Stephenie? %7łe
będzie znacznie bardziej przekonujący, kiedy uwierzy w prawdziwość jej związku
z Amosem. To samo dotyczyło Kelly.
Jeśli Feliksowi spodoba się oferta, wtedy Kelly, a wraz z nią połowa Nowego
Jorku, dowie się, że Amos był tylko narzędziem. Jednak do tego czasu&
- Co myślisz o tej umowie? - zapytała Kelly.
Erika musiała wrócić do rzeczywistości.
- Zrobiłam kilka uwag na marginesie. Jeśli te kwestie zostaną sprawdzone,
możemy wysyłać kontrakt do Feliksa i czekać na jego odpowiedz.
- Chyba powinniśmy to uczcić - zasugerował Amos.
Eriki nie zdziwiło, że Amos cieszył się z perspektywy odzyskania wolności.
Mimo to pokręciła przecząco głową.
- Jeszcze nie teraz. Na razie to tylko wstępna oferta. Negocjacje mogą
potrwać bardzo długo.
Przeszła przez kuchnię, żeby dolać sobie kawy. Kelly wstała i wygładziła
spódnicę.
- Zajmę się wysłaniem tej oferty. Miło się z tobą rozmawiało Amos.
Ale najwyrazniej nie spieszyło jej się do wyjścia. Erika słyszała ich głosy
przy drzwiach wejściowych jeszcze przez dłuższy czas.
Kiedy Amos wrócił do kuchni, Erika wyglądała na zaskoczoną.
- Myślałam, że wracasz prosto do pracy.
- Wybacz, że ci przeszkadzam.
- Nie o to chodzi. Po prostu myślałam& Nie przeszkadzasz mi.
- Muszę wypić jeszcze filiżankę kawy, zanim siądę do pisania.
No tak, wcale nie wrócił, żeby z nią porozmawiać.
- Nalałam sobie resztkę z dzbanka, ale zaraz przygotuję świeżą.
Spodziewała się, że Amos podziękuje i wyjdzie, ale zamiast tego oparł się o
blat i przyglądał się, jak przygotowywała kawę. Erika czuła, że ją obserwuje, co
zdenerwowało ja nieco.
- Przyniosę ci filiżankę, jak tylko kawa będzie gotowa - zaproponowała. - To
dla mnie żaden problem. I tak nie mam teraz zbyt wiele zajęć.
Amos nadal się nie poruszał.
- Co zaplanowałaś na dzisiaj?
- Nic szczególnego. W ciągu dnia jest tu bardzo cicho i spokojnie, prawda?
- Tylko tutaj na górze.
- Cóż, chyba faktycznie za bardzo nie wiem, co ze sobą począć.
- Kiedy ostatnio byłaś choćby przez tydzień poza biurem?
- Masz na myśli taką nieobecność, która nie byłaby spowodowana
wyjazdami służbowymi?
- No tak, znam już odpowiedz na moje pytanie. - Wziął ze stołu talerz Kelly i
wstawił go do zmywarki. - Czy nikt do ciebie nie telefonuje?
- Bardzo rzadko. Większość osób dzwoni na mój biurowy numer telefonu.
- Teraz chyba zamartwiają się twoim zdrowiem i samopoczuciem?
- Nie pamiętasz? Przecież oficjalnie nic się nie stało i świetnie się bawię
podczas miesiąca miodowego.
- No tak. Prawie zapomniałem. - Przysunął się bliżej, odsuwając włosy z jej
policzka i przyjrzał się siniakom. - Wygląda trochę lepiej, niż się spodziewałem.
Przeszkadza ci, że na ciebie patrzę? [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • nutkasmaku.keep.pl