do ÂściÂągnięcia | pobieranie | ebook | download | pdf

[ Pobierz całość w formacie PDF ]

Usłyszał, \e nocna wichura uszkodziła połowę linii telefonicznych w południowowschodniej
części stanu. Czyli dostęp do niektórych informacji komputerowych równie\ diabli wzięli!
 Mam nadzieję, \e następnym razem ci smarkacze wybiorą bezpieczniejszy miesiąc na
wagary  burknął.
 Na przykład?
 Luty!
 Burze śnie\ne.
 To pazdziernik.
 Zdarzają się jeszcze huragany.
 Co za szczęście, \e od ciebie, bez względu na pogodę, bije blask słońca!
Niewiele brakowało, a parsknęłaby śmiechem. Właściwie... mogliby się chyba
zaprzyjaznić. Mimo garbu przeszłości, mimo wszystko. Nie! Udawaliby przed sobą, mo\e
nawet starali się, wiedząc, \e i tak nic z tego. Dzieliła ich ściana, której wtedy nie było.
Mogłaby udawać, \e jej nie widzi, oszukiwać się, powtarzać zaklęcia, ale ściana od tego nie
runie. Joanna i Don nie przepadali za sobą, jednak kompletnym idiotyzmem byłoby
przyprowadzić do domu obcego faceta i oświadczyć dziewczynie, \e oto z nieba spadł
prawdziwy tatuś.
Po rozpaczliwym pojedynku z własnymi myślami zamknęła oczy, wyobra\ając sobie, \e
 ten facet obok jest kimś zupełnie obcym, kogo właśnie poznała i nawet nie pamięta rysów
jego twarzy.
Zabawa, zamiast ją ukoić, okazała się niezwykle podniecająca. Czuła zapach wody
kolońskiej, ciepłą bliskość jego ciała, słyszała jego oddech. Wydawał się tak doskonale
skoncentrowany na prowadzeniu! Czy zapomniał o niej naprawdę, czy te\ prowadzili
identyczną grę wyobrazni?
 Jesteśmy prawie na miejscu. Pozwolisz, \e zatrzymam się przy pierwszym lepszym
zajezdzie? Wezmiemy coś na wynos, \eby nie tracić czasu. A\ mnie skręca z głodu!
Kiwnęła głową, ale czuła, \e i tak niczego nie przełknie.
 Carrie? Martwisz się dzieciakami czy pogodą?
 Jednym i drugim.
 Nie wiem, czy to cię pocieszy, ale... oni chyba rzadko wychodzą na pla\ę.
 O, tak! Pocieszyłeś mnie!  parsknęła tłumionym śmiechem.  Stokrotne dzięki!
 Wiesz, co ci powiem, malutka?  Przykrył dłonią jej lewą rękę i opuszkiem kciuka
zaczął gładzić długie palce.  Przejmujesz się wszystkim niepotrzebnie. Chciałem
powiedzieć, \e w tamtym domu jest stół bilardowy i przyzwoita biblioteka  trudno się nudzić
nawet przy najgorszej pogodzie. Ksią\ki nale\ały do poprzednich właścicieli, bo Stella  jak
się domyślasz  czyta tylko wyciągi bankowe i podpisy pod zdjęciami w kolorowych
magazynach.
Carrie wyobraziła sobie Kim i Billy ego pochłoniętych wyłącznie bilardem oraz
biblioteką! Uśmiechnęła się półgębkiem, trochę ironicznie, trochę jakby nieprzytomnie. Rex
był pewien, \e myślą o tym samym. Czy pamiętała wszystkie randki nad rzeką? Na przykład
tamto popołudnie, kiedy kleszcz wpadł jej za stanik. Wyjął go, a potem długo całował rankę,
\eby nie bolało...
Udręka wspomnień. Poczuł się nagle bardzo zmęczony. Wyprę\ył plecy, wyprostował
ręce na kierownicy. Carrie po raz pierwszy przyszło do głowy, \e on równie\ mo\e się
martwić. Chciała zapytać, jak zareagowała matka Billy ego na wieść o zniknięciu jedynaka,
ale Rex wjechał ju\ na parking przed barem i zamówił frytki, cheesburgery z bekonem i
napoje.
 Carrie  znów czytał w jej myślach  nie wydaje ci się, \e urodziny Kim mogą mieć tu
jakieś... specjalne znaczenie? Mówiłaś, \e twoja siostra skończyła osiemnaście lat.
 Znaczenie? No... opowiadałam ci: Kim chciała wyjechać z przyjaciółką. Dlatego
właśnie byłam pewna, \e jest w Myrtle. Wszystkie jej kole\anki wyje\d\ają tam na ferie.
Machnął z lekcewa\eniem ręką.
 Nie w tym rzecz, co nazmyślała. Dlaczego pognali jak oparzeni do Południowej
Karoliny w dzień jej osiemnastych urodzin? Zastanówmy się. Z czego słynie ten stan?
 Z fajerwerków? Bawełny? Orzeszków? Nie, to przede wszystkim Georgia, prawda?
Dziewczyna z baru podała im przez okno du\ą torbę pachnącą frytkami. Rex zapłacił,
zanim Carrie, w swoim naturalnym odruchu, sięgnęła po portmonetkę. [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • nutkasmaku.keep.pl