[ Pobierz całość w formacie PDF ]
oraz jego żona Martha.
Przedstawił ją jeszcze wielu innym kuzynom, ciotkom i wujom. Zachowywał się
serdecznie i kulturalnie. Ani razu nie wspomniał o ojcu.
Kiedy zostali przez chwilę sam na sam, pocałował ją dyskretnie.
- Dobrze się czujesz? - zapytała.
Zrobił zdziwioną minę.
- Tak, świetnie.
- Twój ojciec... Przerwał jej natychmiast.
- Chodzmy coś zjeść.
Przekąsili coś, po czym kontynuowali przelotne konwersacje z niezliczoną ilością
gości. Neely wreszcie zrozumiała: Sebastian robi to, aby uniknąć kontaktu z ojcem. Nie
było to trudne: Philip Savas był czarującym, jowialnym starszym panem. Był przystojny
tak, jak jego syn, tyle że miał nieco bardziej przyjazną powierzchowność. Swoją obec-
nością wywoływał uśmiech na twarzach ludzi. Był duszą towarzystwa.
Krok w krok za Philipem Savasem chodziły wszystkie jego dzieci, a nawet byłe
żony, licząc na choćby chwilę uwagi z jego strony, choćby jedno słowo skierowane pod
ich adresem. Ojciec Sebastiana był w swoim żywiole. Emablował każdego członka ro-
dziny, zarówno swojej jak również Garretta.
Vangie była wniebowzięta.
Neely zauważyła jednak, że Philip, nawet pogrążony w rozmowach z ludzmi, zerka
ukradkiem na Sebastiana. Co więcej, z każdym krokiem zbliżał się w stronę swego naj-
starszego syna, który ani razu nie spojrzał w jego kierunku.
W pewnej chwili spojrzenie Philipa i Neely spotkały się; Philip uśmiechnął się,
Neely nie była w stanie odwzajemnić uśmiechu.
R
L
T
- Twój ojciec chyba chce z tobą porozmawiać - powiedziała.
Sebastian zignorował jej komentarz.
- Zatańczmy - poprosił jak gdyby nigdy nic.
To był wolny taniec. Neely zatopiła się w ramionach Sebastiana. To był idealny
moment wytchnienia.
- Można odbić? - Usłyszała nagle głos Philipa.
Poczuła, jak ciało Sebastiana całe sztywnieje, przestaje oddychać. Widziała, że ma
ochotę uderzyć ojca w twarz. To byłby jednak niewybaczalny zgrzyt w imprezie, która
jak do tej pory była idealnie normalna", zgodnie z marzeniami Vangie.
Neely sama wyśliznęła się z kamiennego objęcia Sebastiana i przywołała uprzejmy
uśmiech.
- Dzień dobry - powiedziała. - Nazywam się Neely Robson. Pan musi być panem
Savasem. - Celowo nie powiedziała ojcem Sebastiana".
- Mów do mnie Philip - powiedział. Po chwili zwrócił się do Sebastiana: - Domy-
ślam się, że nie będziesz miał nic przeciwko, jeśli zapoznam się z twoją uroczą przyja-
ciółką.
- Sebastian i ja razem mieszkamy - powiedziała Neely stanowczym tonem. Chciała
w ten sposób zasugerować, że z Sebastianem nie łączy jej jedynie przyjazń.
- Naturalnie - odparł Philip. - Mój syn przecież nie wierzy w małżeństwo.
- Ciekawe skąd mi się to wzięło - syknął Sebastian.
- Cóż - Philip roześmiał się nerwowo - obiecuję, że nie poproszę o rękę panny
Robson.
- Bez obaw, nie zgodziłabym się - powiedziała lekkim, żartobliwym tonem.
Muzyka się nagle urwała. Neely odetchnęła z ulgą. Po chwili jednak muzycy za-
częli grać nowy utwór.
- Rezerwuję ten taniec - oświadczył Philip.
Neely spojrzała na Sebastiana.
- Zatańcz z siostrą - poprosiła. - Na pewno na to czeka.
Sebastian zacisnął zęby. Dopiero po długiej chwili kiwnął głową.
- Bawcie się dobrze - rzucił.
R
L
T
To było dokładnie w jego stylu, pomyślał Sebastian. Wparować w ostatniej chwili i
zachowywać się tak, jakby od dawna planował przybycie.
- Utknąłem w Japonii. - Tak brzmiało jego usprawiedliwienie.
- Przez całe cztery dni? - niedowierzał Sebastian.
Ale przecież to się już nie liczyło. Tatuś się stawił.
Vangie była szczęśliwa. Tak samo jak wszyscy bracia i siostry, i te głupie eks-żony
Philipa.
Sebastian podszedł do stolika, przy którym siedzieli Vangie i Garrett.
- Zatańcz ze mną - poprosił ją.
Spojrzała na niego rozpromieniona.
- Z przyjemnością! - odparła i wstała.
W trakcie tańca Sebastian co chwila rzucał okiem na Neely tańczącą z jego ojcem.
[ Pobierz całość w formacie PDF ]