[ Pobierz całość w formacie PDF ]
nie w ciążę. A co się stało, to się nie odstanie. Teraz
zmartwienia jest właśnie tutaj - uśmiechnął się i po
możemy mieć tylko nadzieję, że wszystko jednak pój
gładził jej piersi. - Ale zgadzam się, że niekoniecz
dzie dobrze. Margrethe jest młoda i zdrowa.
nie powinny być z tego za każdym razem dzieci. Lecz
- Nie, nie jest - zaprzeczyła Mali, przykładając us
o tym już nie musimy myśleć. U nas nie będzie więcej,
ta do jego szyi. - Zdrowa na pewno nie jest.
mimo że robilibyśmy to i co dzień. Zresztą, to niezła
Havard miał tak miękką skórę na szyi. Lubiła czuć
myśl - stwierdził, skubiąc ją w koniuszek ucha. - Ro
jego puls bijący pod jej wargami. Zupełnie jakby prze
bimy to doprawdy za rzadko.
nosił się w jej ciało. Na podbrzusze...
- Co ty mówisz - wyszeptała Mali na przerywa
- Przede wszystkim ona jeszcze nie doszła do sie
nym oddechu. - Według mnie robimy to ciągle!
bie po porodzie, zresztÄ… nic dziwnego. Omal nie stra
- A nie podoba ci siÄ™?
ciła życia! A teraz nie podoba mi się jej kaszel.
79
78
Mali wyczuwała uśmiech w jego glosie. Nie odpowie ła, że jest czerwona z zażenowania, gdy wkładała ko
działa. Wsunęła rękę pod jego kark i przyciągnęła ją do szulę. A przecież mieli rozmawiać o Margrethe...
siebie, ostrożnie skubnęła zębami jego wargi i wplątała
palce w jego włosy. Czuła przy swoim ciele twarde, cie
płe ciało Havarda i gdy zaczął ściągać z niej nocną ko Do Stornes przybył rzeznik, a wraz z nim mróz. Przez
szulę, chętnie mu to ułatwiała. Myśl o Margrethe i jej wiele dni nad fiordem unosiła się mrozna mgła, aż pew
problemach gdzieś się ulotniła. Jedyne, co pozostało nego dnia wody skuł lód, w którym niczym w czarnym
w głowie Mali, to gorące pożądanie. Gdy znów jej do zwierciadle odbijały się białe góry i zaśnieżone drzewa.
tknął, sądziła, że chce całkiem ściągnąć z niej koszulę, Dzieci natychmiast wyległy na dwór z łyżwami, sanka
ale zamiast tego obrócił ją nagle twarzą do poduszki. mi i spark: sankami z wydłużonymi płozami, na któ
Mali leżała, dysząc. Poczuła jego dłonie na swoich bio rych się stało i odbijało nogą, by wprawić je w ruch.
drach, gdy podciągnął ją na kolana. Oja zaczął niepotrzebnie marudzić, że nie dostał łyżew.
Havard jednak szybko go udobruchał i chłopcu szybciej
- Co robisz? - wykrztusiła. - Havard, ja tak nie
niż zwykle wrócił dobry humor. I właściwie już nie za
chcÄ™...
zdrościł starszemu bratu, gdy ten na sztywnych nogach
- Chcesz - jego gorÄ…cy oddech owionÄ…Å‚ jej szyjÄ™ -
próbował się przemieszczać na łyżwach i ciągle się prze
tylko jeszcze tego nie próbowałaś.
wracał. Czasami aż łzy stawały mu w oczach. Oja rozpę
I nagle wszedł w nią od tyłu. Mali stęknęła, zarówno
dzał się z sankami, padał na nie na brzuch i pędził dalej,
z przestrachu, jak i przyjemności. Bo to było przyjem
wyjąc z radości.
ne. Havard dotykał w niej nowych miejsc tak, że ledwo
łapała oddech. Musiała ugryzć się w dłoń, by nie krzy - To bezpieczne, prawda? - upewniała się zaniepo
czeć z rozkoszy. Już się nie opierała. Kołysała się i szła kojona Ane, wyglądając przez okno w kierunku dzie
na spotkanie jego każdego pchnięcia. Gdy oboje dosięg ci, wśród których była i jej Ragnhild.
li szczytu, wyrwał jej się zduszony krzyk. Opadła potem
- Havard sprawdził - uspokoiła ją Mali. - Na pew
na łóżko, wyczerpana, a Havard na nią.
no by im nie pozwolił, gdyby nie uważał, że jest bez
Gdy ją obrócił ku sobie i objął jej twarz, zamknęła piecznie.
oczy. Nie chciała napotkać jego spojrzenia. - Sivert chyba nie będzie mógł poruszać nogami -
- Co jest? - spytał, gładząc ją po policzku. - Wsty zaśmiała się służąca. - Dopiero stawia pierwsze kroki
dzisz się? Przecież nie było w tym nic złego. Gdy się na nowych łyżwach. To chyba trudne, gdy nie wycho
wzajemnie sprawia sobie przyjemność, to nie może dzi. Pewnie jest już cały w siniakach, skoro wciąż się
być złe. Według mnie nie. przewraca.
- Przecież ludzie tak nie robią - wyszeptała Mali, - Da sobie radę - Mali była spokojna. - Szybko się
nadal unikając jego wzroku. - Tak nie... uchodzi. nauczy, jestem całkowicie pewna. A lód pewnie jesz
Zaśmiał się ciepłym i prowokującym śmiechem. cze będzie długo leżał, więc zdąży.
- Mnie się tak nie wydawało...
Mali musiała przyznać, że jej też nie. Mimo to czu-
HI
80
Mali dzwoniła do Margrethe prawie codziennie i sio
- PrzyjadÄ™ zaraz, jak minie najgorszy okres - po
stra twierdziła, że wszystko jest w najlepszym po
wiedziała Mali. - Wreszcie sobie miło pogadamy. Po
rządku. Oczywiście, że po tamtym spotkaniu w Opp-
winnyśmy się trzymać razem, my z Buvika, które tu
stad już więcej nie mdlała, przecież zresztą nigdy nie
mieszkamy. Bardzo się cieszę, że jesteś w pobliżu,
mdlała, przecież Mali dobrze o tym wie! Mówiła, że
Margrethe. O wiele za rzadko widujemy pozostałych:
nie ma pojęcia, co jej się wtedy stało. Jednak ich roz
mamÄ™, braci...
mowy często przerywał atak kaszlu. Mali sztywnia
- To prawda. CiÄ…gle mam wyrzuty sumienia,
ła i nasłuchiwała, jak ten twardy kaszel odbijał się
zwłaszcza wobec mamy. I też się cieszę, że mieszka
echem w słuchawce.
my tak blisko. Będę na ciebie czekała! - Przerwał jej
- Więc jeszcze kaszlesz - stwierdziła, gdy atak minął.
nowy atak kaszlu. - Ale nie spiesz się, przecież nic się
- Tak, ale byłam u doktora. Przecież tak nastra
nie dzieje, wiesz - dodała zdyszana, gdy atak minął.
szyłaś Bengta, że wygonił mnie już po kilku dniach.
O ile ktoś w to wierzy, pomyślała Mali, odkładając
Ale doktor nie stwierdził niczego poza tym, że męczy
słuchawkę.
mnie kaszel, a to przecież dotyczy wielu osób o tej po
rze roku, no i że jestem w ciąży. %7ładna z tych rzeczy
nie jest niczym poważnym, powiedział. Ja to wiedzia
Mróz trzymał. Parowiec, przypływający według roz
łam, zanim tam pojechałam, więc tylko wyrzuciłam
kładu, musiał przystawać w Kvannes i zostawiać tam
pieniÄ…dze!
towary. Sklepikarz Peder albo inni musieli zaprzęgać
[ Pobierz całość w formacie PDF ]