[ Pobierz całość w formacie PDF ]
Dirzan na moment az sie zaplul.
-Ale bylo kilka bardzo poufnych wiadomosci, ktore rozniosly sie po calym Cechu, a wszyscy wiedza, jaki Piemur jest
gadatliwy co z niego za zgrywus.
-Zgrywus tak - powiedziala Silvina, kiedy Menolly juz otwierala usta, zeby bronic swojego przyjaciela. - Papla nie. Ostatnio
w ogole me mowil mc wiecej poza "prosze" i "dziekuje" Zauwazylam to. I zauwazylam jeszcze kilka rzeczy, ktore mu sie
przydarzyly, a nie powinny byly sie stac! I nie byly to zwykle psikusy, jakie plata sie nowicjuszowi!
Dirzanowi zrobilo sie nieswojo pod jej napietym spojrzeniem i popatrzyl blagalnie w strone Mistrza Harfiarza.
-Ilu kodow bebnowych nauczyl sie Piemur podczas pobytu u ciebie? - zapytal Harfiarz, w jego glosie slychac bylo ty
uprzejme zainteresowanie.
-No coz, wydaje sie, ze przyswoil sobie wszystkie kody, jakie mu zadalem. Wlasciwie - Dirzan przyznal to niechetnie - to
ma do tego smykalke. Chociaz oczywiscie nie robil nic wiecej poza biciem w drewno i uczestniczeniem w nasluchu z
dyzurnym czeladnikiem. - Rzucil okiem na Rokayasa, zeby to potwierdzil.
Powiedzialbym, ze Piemur umie wiecej, niz sie przyznaje powiedzial Rokayas komicznym tonem i szeroko sie
usmiechnal, kiedy Dirzan zaczal formulowac zaprzeczenie.
-To byloby do niego podobne - powiedziala Menolly, a nastepnie dodala dotykajac reki Silviny: - Czy nie trzeba, zeby ktos z
nim teraz posiedzial?
-Potrzeba mu odpoczynku i spokoju, bede do niego zagladac od czasu do czasu.
-Moglby z nim zostac Skalka - powiedziala Menolly. Malutka spizowa jaszczurka ognista pojawila sie natychmiast i
zacwierkala strapiona, ze znalazla sie w takim niespodziewanym miejscu.
-Nie zaprzecze, ze byloby to rozsadne - powiedziala Silvina zerkajac na zamkniete drzwi. - Tak, mysle, ze byloby to
bardzo madre.
Wszyscy przygladali sie, jak Menolly lagodnie gladzac Skalke tlumaczyla mu, ze ma zostac z Piemurem i doniesc jej,
kiedy sie tylko odezwie. Potem uchylila drzwi na tyle, zeby wpuscic malutka jaszczurke do srodka i przyjrzala sie, jak Skalka
sadowi sie spokojnie w nogach i polyskujacymi oczami wpatruje sie w blada twarz chlopca.
-Rokayasie, czy moglbys pomoc Menolly zabrac rzeczy Piemura z wiezy bebnow? - zapytal Harfiarz. Glos jego byl
lagodny, w zachowaniu nie bylo mc nadzwyczajnego, ale jego zachowanie dalo Dirzanowi do zrozumienia, ze zle ocenil
znaczenie Piemura.
Dirzan zaproponowal, ze moze w czyms pomoze, odmowiono mu; zaproponowal, ze pomoze Menolly, ale ona obdarzyla
go tylko chlodnym spojrzeniem. Zaniechal wtedy propozycji, ale jego zaciete usta i powsciagany gniew w oczach
sugerowaly, ze surowo rozprawi sie z uczniami, ktorzy go narazili na takie nieprzyjemnosci. Kiedy niespodziewanie
wyznaczono mu dyzur na caly dzien Uczty, nie mial watpliwosci, dlaczego zmieniono liste. I byl na tyle madry, ze nie
obwinial o to Piemura.
Kiedy Menolly i czeladnicy juz wyszli, Robinton zwrocil sie znowu do Silviny, okazujac caly niepokoj i troske, jakie dotad
ukrywal.
-Nie, nie martw sie, Robintonie! - powiedziala Silvina poklepujac go po ramieniu. - Porzadnie sie trzepnal w glowe, ale nie
wyczulam zadnego pekniecia. Te otarcia na brodzie i policzku zagoja sie. Potlukl sie, wiec bedzie sztywny i obolaly, to
pewne.
Gdybys mnie zapytal - zachowanie Silviny wskazywalo, ze mialaby cos do powiedzenia na kazdy temat - powiedzialabym,
ze mozna by znalezc jakies duzo lepsze zajecie dla Piemura, niz wybebnianie wiadomosci. To byl nie ten sam chlopak,
odkad poszedl na te wieze. Ani pisnal, zeby sie poskarzyc, ale to bylo tak, jak gdyby bal sie powiedziec cokolwiek z obawy,
zeby sie przypadkiem z czyms nie wychylic. A ten Dirzan ma czelnosc mowic, ze Piemur rozpaplal sygnaly bebnowe!
Znalezli sie teraz juz przy pokojach Harfiarza i Silvina zaczekala, az weszli do srodka, zanim wypowiedziala swoje
koncowe slowa. - A ja wiem, o czym nie puscil pary z ust!
-No, o czym? - Robinton patrzyl na nia z ironicznym rozbawieniem.
-O tym, ze przywiozl z kopalni kamienie dla mistrzow i ze cos tam jeszcze sie wydarzylo tamtego dnia, co zatrzymalo go
na noc, a czego sie jeszcze nie dowiedzialam - dodala z westchnieniem zalu i usiadla.
Robinton rozesmial sie i pogladzil jej policzek, zanim przeszedl na druga strone stolu i nalal sobie wina, a nastepnie
trzymajac buklak nad druga czarka, popatrzyl na nia pytajaco. Przyzwolila skinieniem glowy. Potrzebne jej bylo to wino po
tym nieprzyjemnym incydencie, a poniewaz Piemura pilnowal malutki spizowy jaszczur, nie musiala sie spieszyc z
powrotem.
-Ten caly wypadek to moja wina - powiedzial Harfiarz, pociagnawszy porzadny lyk wina. Usiadl ciezko. - Piemur jest
sprytny i potrafi trzymac jezyk za zebami. Czasami nawet za bardzo. Ani sie nie zajaknal do Menolly czy Sebella o tym, ze
ma klopoty na wiezy bebnow...
-Im ostatnim by o tym wspomnial, nie liczac debie, oczywiscie. - Silvina prychnela. - Ja dowiedzialam sie o tym dopiero po
Naznaczeniu w Bendenie. Te chlopaki... - i Silvina zmarszczyla nos przypominajac sobie swoje obrzydzenie - ...narobily na
jego nowe ubrania. Trafilam na niego, kiedy je pral, inaczej nigdy bym sie o tym nie dowiedziala. - Zachichotala tak zlosliwie,
ze Harfiarz nie mial zadnych problemow z przesledzeniem jej mysli.
-Zrobili to, kiedy byl w Warowni Igen, nie wiedzac o Naznaczeniu? - Zaczal sie smiac razem z nia i Silvina wiedziala, ze
przywrocila wlasciwa perspektywe tej nieszczesnej sprawie. I pomyslec, ze to ja, dla jego wlasnego bezpieczenstwa,
umiescilem go na wiezy bebnow! Czy jestes pewna, ze nie odniosl zadnych trwalych obrazen?
-Tak pewna, jak moge byc pod nieobecnosc Mistrza Oldive'a, ktory moglby to potwierdzic. - Silvina przemowila cierpko, bo
[ Pobierz całość w formacie PDF ]