[ Pobierz całość w formacie PDF ]
i uśmiechając się pomachał ręką. Maszka odwróciła się i z radością zawołała:
A, jesteś!
Wyszedłem z wody, zdjąłem maskę i wytarłem twarz. Facet przyglądał mi się z uśmiechem.
Ile naznaczyłeś? spytała Maszka rzeczowo.
Jedną. Powiedziałem z trudem, bo kurcz ściskał mi szczęki.
Ech, ty! powiedziała Maszka.
Z jej pomocą zdjąłem aparat tlenowy i wyciągnąłem się na trawie.
Wczoraj naznaczył dwie wyjaśniła Maszka. Przedwczoraj cztery. Jak tak dalej pójdzie,
lepiej od razu przenieść się nad inne jezioro. Chwyciła ręczniki zaczęła rozcierać mi plecy.
Wyglądasz teraz jak mro\ona gęś oświadczyła. A to jest Leonid Andriejewicz Gorbowski.
Jest astroarcheologiem. A to mój tato. Nazywa się Stanisław Iwanowicz.
śylasty Leonid Andriejewicz skłonił głowę z uśmiechem.
Zmarzł pan? spytał. A tutaj tak dobrze-słońce, trawka&
Zaraz dojdzie do siebie powiedziała Maszka, nacierając mnie z całej siły. W ogóle to on
jest wesoły, tylko zmarzł diabelnie&
Widać było, \e naopowiadała tutaj o mnie niestworzonych rzeczy i teraz ze wszystkich sił
stara się ratować moją reputację. Niech sobie ratuje. Ja nie miałem na to czasu zajęty byłem
szczękaniem zębami.
Niepokoiliśmy się tu o pana powiedział Gorbowski. Chcieliśmy nawet pana szukać, ale
ja nie umiem nurkować. Panu na pewno trudno sobie nawet wyobrazić człowieka, który nigdy
nie musiał nurkować przy pracy& Gorbowski osunął się na plecy, przekręcił na bok i podparł
ręką. Jutro odlatuję zwierzył się nam. Po prostu nie wiem, kiedy znów będę miał okazję
polezeć na trawie nad jeziorem i ponurkować z aparatem tlenowym.
Niech pan korzysta zaproponowałem. Uwa\nie popatrzył na aparat i dotknął go.
Z chęcią powiedział i poło\ył się na wznak. Zało\ył ręce pod głowę i patrzył na mnie
mrugając z wolna rzadkimi rzęsami. Było w nim coś nieodparcie sympatycznego. Trudno nawet
określić co. Mo\e oczy ufne i trochę smutne. A mo\e to, \e ucho jakoś tak śmiesznie odstawało
mu spod przepaski. Napatrzywszy się na mnie przeniósł wzrok na błękitną wa\kę, kołyszącą się
na zdzble trawy. Wysuwając wargi zaczął do niej czule szeptać: Wa\ko& wa\eczko& błękitna
rusałko jeziorna& ślicznotko& Siedzi sobie grzeczniutko i patrzy, kogo by tu ze\reć&
Wyciągnął rękę, ale wa\ka zerwała się z trawki i zakreślając parabolę pomknęła w stronę trzcin.
Odprowadził ją wzrokiem i poło\ył się z powrotem. Jakie to wszystko skomplikowane,
przyjaciele powiedział, i Maszka natychmiast usiadła wpatrując się w niego okrągłymi
oczami& Ona jest doskonała, piękna i ze wszystkiego zadowolona. Zjeść muchę, rozmno\yć
się, a pózniej umrzeć. Prosto, elegancko i racjonalnie. śadnych rozterek duchowych, cierpień
miłosnych, samoanalizy, szukania sensu istnienia&
Maszyna wtrąciła się nagle Maszka. Bezmyślny robot!
Macie moją Maszkę! Omal się nie roześmiałem, ale opanowałem się i chyba tylko sapnąłem,
bo spojrzała na mnie karcąco.
Bezmyślny zgodził się Gorbowski. Właśnie. A teraz wyobrazcie sobie, przyjaciele,
wa\kę jadowicie zółto zieloną, w czerwone pasy, rozpiętość skrzydeł siedem metrów, na
szczękach czarny obrzydliwy śluz& Wyobraziliście sobie? Podniósł brwi i popatrzył na nas.
Widzę, \e nie. Bo ja uciekałem przed nimi na złamanie karku, chocia\ miałem przy sobie broń&
I oto pytanie, co mają ze sobą wspólnego te dwa bezmyślne roboty?
Ta zielona spytałem to z jakiejś innej planety?
Oczywiście.
Z Pandory?
Właśnie z Pandory powiedział. I co mają wspólnego?
Tak. Co?
To jasne powiedziałem. Jednakowy stopień wykorzystania informacji. Reakcja na
poziomie instynktu.
Gorbowski westchnął.
Słowa powiedział. Naprawdę niech pan się nie gniewa, ale to tylko słowa. To mi nie
pomo\e. Mam szukać śladów rozumu w kosmosie i nie wiem, co to jest rozum. A mnie tu mówią
o ró\nych stopniach wykorzystania informacji. Dobrze wiem, \e ten stopień jest inny u mnie i u
wa\ki, ale przecie\ to tylko intuicja. Niech pan mi powie na przykład: oto znajduję kopiec
termitów czy to jest ślad rozumu, czy nie? Na Leonidzie znaleziono budowle bez drzwi i okien
czy to są ślady rozumu? Czego mam szukać? Ruin? Napisów? Zardzewiałych gwozdzi?
Zrubek? Skąd mogę wiedzieć, jakie oni pozostawiają ślady? A mo\e dla nich celem \ycia jest
niszczenie atmosfery wszędzie, gdzie ją spotkają? Albo budowanie pierścieni wokół planet. Albo
hybrydyzacja \ycia. Albo tworzenie \ycia. A mo\e ta wa\ka naprawdę jest aparatem
cybernetycznym od niepamiętnych czasów nastawionym na samoodtwarzanie się? śe ju\ nie
wspomnę o samych istotach rozumnych. Przecie\ mo\na dwadzieścia razy przejść obok śliskiego
cielska chrząkającego w kału\y i tylko nos zatykać. A cielsko wpatruje się w ciebie pięknymi
\ółtymi oczkami i myśli: Ciekawe. Niewątpliwie nowy gatunek. Trzeba by wrócić tu
z ekspedycją i schwytać choć jeden okaz&
Przykrył oczy dłonią i zamruczał piosenkę. Maszka pochłaniała go wzrokiem i czekała. Ja
równie\ czekałem i myślałem ze współczuciem: cię\ko jest pracować, kiedy nie ma się jasno
określonego zadania. Trudno pracować. Snujesz się po omacku, nie masz zadowolenia z pracy.
Słyszałem o tych astroarcheologach. Nie mo\na ich traktować powa\nie. Zresztą nikt ich nigdy
powa\nie nie traktował.
A jednak rozum w kosmosie jest powiedział niespodziewanie Gorbowski. To nie ulega
wątpliwości. Teraz ju\ wiem to na pewno. Tylko \e on nie jest taki, jak sobie wyobra\aliśmy.
Nie taki, jak się spodziewaliśmy. I szukamy go nie tam, gdzie trzeba. Albo nie tak, jak trzeba.
I po prostu sami nie wiemy, czego szukamy&
Właśnie pomyślałem. Nie ten, nie tam, nie tak& Przecie\ to niepowa\ne. Czysta
dziecinada szukać śladów myśli, unoszących się kiedyś w powietrzu .
Wezmy na przykład Głos Pustki kontynuował Gorbowski. Słyszeliście o nim? Na
pewno nie. Pół wieku temu pisano o tym, a teraz ju\ się nawet nie pisze. Dlatego, \e uwa\acie,
nie ma w nim \adnych zmian, a skoro nie ma zmian, to mo\e i samego Głosu nie ma? Przecie\
nie brak u nas tych ptaszków, co to sami w nauce nie bardzo się orientują na skutek lenistwa czy
te\ wadliwej edukacji, ale ze słyszenia wiedzą, \e człowiek jest wszechmogący. Wszechmogący,
a Głosu Pustki nie mo\e zrozumieć. Aj aj, co za wstyd, lepiej tego nie ruszać& Taki taniutki
antropocentryzm&
A co to jest, ten Głos Pustki? spytała cicho Masza.
Jest takie ciekawe zjawisko. Jeśli na niektórych kierunkach w kosmosie nastawić
[ Pobierz całość w formacie PDF ]