do ÂściÂągnięcia | pobieranie | ebook | download | pdf

[ Pobierz całość w formacie PDF ]

 Bycie żywym jest ryzykowne  odparł Art.  Rób, jak chcesz, ale decyduj się szybko.
Przesłałem do ich komputerów spreparowane nagrania, ale starczy tego może na trzydzieści
minut.
Adam przyjrzał się Artowi.
 W porządku. Zaufam ci. Ale chciałbym, żebyś zachował wszystko dla siebie, bez
względu na to, co teraz usłyszysz. Jesteś w stanie to zrobić?
 Nie wyobrażam sobie, żebyś mógł powiedzieć mi cokolwiek, co będę zmuszony
przekazać dalej.
 Nigdy nie odpowiadasz wprost.
 Jestem maszyną. Przyzwyczajenie się do nas może trochę potrwać. Twój czas się
kończy. Mam nadzieję, że to, co masz do powiedzenia, nie jest zbyt skomplikowane.
 Idea jest prosta.
 To najbardziej zarazliwa odmiana.
 Musisz dać mi słowo  nalegał Adam  że to zostanie między nami.
 Co ci po moim słowie?  spytał Art z uśmiechem.
 Nauczyłem się cenić rzeczy, których inni nie chcą mi dać.
 Nawet, jeśli ci  inni są maszynami? Czy przypadkiem moje słowo nie jest tylko
dzwiękiem wydobywającym się z mojego gardła, tak jak brzmienie wydawane przez ścianę,
gdy się w nią kopnie?
 Ta kwestia jest już zamknięta.
 Ta kwestia nigdy nie będzie zamknięta.
 Daj mi słowo.
 Przyznaj, że znaczy ono dla ciebie coś więcej niż pusty dzwięk  zażądał Art.
Powietrze zdawało się drżeć od napięcia. Anax wydawało się, że może dostrzec linie sił
biegnące między dwoma bohaterami.
 Wiesz, że tak jest  powiedział Adam.
 Chcę usłyszeć, jak to mówisz.
 Tak jest. Twoje słowo jest dla mnie czymś więcej niż dzwiękiem.
 A więc czym jest?  naciskał Art.
 Jest twoją myślą  powiedział Adam po chwili wahania. Wyglądał przy tym tak, jakby
zapadał się w sobie, jakby upływała z niego jakaś życiowa siła.  Twoje słowo to twoja myśl
 powtórzył.
 W takim razie daję ci je  stwierdził Art. Anax była pewna, że dostrzegła błysk
satysfakcji w jego oczach.  A teraz powiedz, co też chodzi ci po głowie.
Adam rozglądał się po pokoju rozbieganym wzrokiem. Był podenerwowany i
podejrzliwy; gdy mówił, cały czas obserwował otoczenie, zerkał na drzwi, na kamery, na
sufit.
 Zastanawiałeś się kiedyś, jak mogłoby wyglądać twoje życie na zewnątrz?
 Nie muszę się nad tym zastanawiać  powiedział Art.  Ja to wiem. Zapominasz, że
zanim się poznaliśmy, mieszkałem z Williamem.
 Tak. W odosobnieniu.
 Moje istnienie było utrzymywane w tajemnicy.
 A teraz zamknęli cię tutaj  powiedział Adam.
 Owszem.
 Jesteś więzniem tak samo jak ja.
 Jest różnica  odparł Art.
 Jaka?
 Ja nie mam żadnego powodu, żeby chcieć się stąd wydostać.
 Być może zaraz dam ci dobry powód.
 Wątpię.
Adam również w to wątpił: świadczyła o tym chwila wahania. Powiedział:
 Twierdzisz, że masz świadomość, tak samo jak ja.
 Tak twierdzę.
 I wiesz, że nie bardzo potrafię ci uwierzyć.
 Owszem. Wiem też, dlaczego nie potrafisz mi uwierzyć.
 Wydaje mi się  kontynuował Adam  że istnieje sposób, aby mnie przekonać.
 Co to za sposób?  spytał Art.
 Wiem, twierdziłem, że nie chcę już więcej o tym mówić. Po prostu potrzebowałem
trochę czasu, żeby wszystko sobie przemyśleć; żeby wyciągnąć jakieś wnioski.
Adam przechadzał się po pokoju, jakby wygłaszał mowę  ciche, osobiste
przemówienie. Art śledził jego ruchy badawczym wzrokiem.
 Już sam nie jestem pewien, co to znaczy być świadomym  mówił dalej Adam. 
Pozbawiłeś mnie tej pewności. Jesteś moim jedynym towarzyszem: zauważyłem u siebie
skłonność do traktowania cię jak osobę obdarzoną świadomością w tym samym stopniu co ja.
Być może to tylko szaleństwo ogarniające więznia odciętego od świata. Możliwe, że gdyby
cię tu nie było, zdążyłbym już zaprzyjaznić się z krzesłem i mówiłbym do niego. Kto wie,
może nawet nauczyłbym się słyszeć, jak krzesło mówi do mnie? Ale pomimo tego, że jestem
tu uwięziony i skazany na towarzystwo maszyny, zdarzają się chwile, kiedy wszystko jest dla
mnie jasne. Nie chcę już mówić o świadomości, lecz raczej o tym, co nas różni. Wszyscy
ludzie, których znam, widzą różnicę pomiędzy człowiekiem a zwierzęciem, chociaż nie
potrafią jej nazwać ani zmierzyć. Dla niektórych ta różnica jest tak mała, że nie chcą nawet
jeść niczego, co produkuje się ze zwierząt. Dla tych osób ważniejsze są podobieństwa.
Podobnie jest z Przybyszami z Zewnątrz. Szkolono mnie, bym zabijał ich bez ostrzeżenia. Co [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • nutkasmaku.keep.pl