[ Pobierz całość w formacie PDF ]
Zmusiła mężczyznę, by spojrzał jej prosto w oczy. Chciała
jeszcze raz wyczytać z jego twarzy, że naprawdę jej pragnie, że chce
ją mieć wyłącznie dla niej samej. Namiętność, którą wyczytała z oczu
Quista, sprawiła jej ogromną satysfakcję.
- Cała płonę - wyszeptała z trudem. - Pomóż...
Nie potrzebował kolejnej zachęty. Pośpiesznie ściągnął jej
spodnie. Najpierw odsłonił uda, pózniej resztę smukłych nóg. Płasko
ułożoną dłonią musnął brzuch, biodra, pośladki...
Lily nigdy dotąd nie przeżyła prawdziwej ekstazy, więc nie
miała pojęcia, co się z nią właściwie dzieje. Wiedziała tylko, że zbliża
się moment, gdy nie będzie już mogła dłużej panować nad własnym
ciałem. Czekała z niecierpliwością, kiedy Quist zanurzy się w jej
wnętrze.
- Zdejmij sweter - poprosiła bez tchu.
Och, ile by dała teraz, by mieć dwie zdrowe ręce. Postawił Lily
na nogi, wstał i zrzucił ubranie. Jego nagość była imponująca.
Przyklęknął, zsunął majtki z bioder Lily i przycisnął twarz do kępki
włosów, które nie zdążyły jeszcze w pełni odrosnąć.
170
RS
Pod Lily ugięły się kolana. Wolno osunęła się na materac. Czuła
na swej skórze gorący oddech mężczyzny. Ogień ogarniał całe jej
ciało, wdzierał się w każdą komórkę.
- Szybko - szepnęła, przesuwając się w stronę Quista. Chciała
czym prędzej się z nim połączyć.
Mężczyzna nie śpieszył się. Spojrzał jej prosto w oczy, zajrzał w
głąb duszy, aż wreszcie znalazł to, czego szukał. Wiedział już, że Lily
należy do niego. Była obnażona dosłownie i w przenośni. Czuł się za
nią odpowiedzialny.
Lily drgnęła, gdy wtargnął w jej wnętrze.
- Sprawiam ci ból? - szepnął Quist.
- Nie... - odpowiedziała. - To... po dziecku. Jestem bardzo...
Zakrył jej usta kolejnym pocałunkiem. Aagodnie pieścił jej
piersi, brzuch i łono. Powoli wchodził w głąb, pozwalał jej
przywyknąć do nowej sytuacji. Dopiero po kilku minutach odrzucił
głowę w tył i wydał cichy pomruk triumfu.
Lily w pełni podzielała jego uczucia. Nigdy dotąd nie zaznała
tak pełnej satysfakcji z faktu, iż jest kobietą. W tej chwili było to dla
niej ważniejsze niż ekstaza.
Quist jakiś czas leżał bez ruchu. Sycił wzrok widokiem rozkoszy
malującej się na twarzy kobiety.
Uśmiechnął się.
- Och... Lily...
Szare oczy spojrzały na niego pytająco.
- Mógłbym całymi dniami wpatrywać się w ciebie - wyszeptał.
171
RS
Pochylił głowę i zaczął delikatnie ssać jej szyję. Po chwili na
jasnej skórze pojawiła się ciemna plamka.
- Ty szelmo - odezwała się cicho Lily. W jej zrenicach nadal
połyskiwały iskierki radości.
Uniosła się lekko i przywarła wargami do jego piersi. Stłumił
okrzyk i zaczął wolno poruszać biodrami. Lily ciasno objęła go
ramionami. Czuła się wolna. Quist sprawił, że rozkwitała jak kwiat.
Ich ciała pokryły się potem. Quist poruszał się coraz szybciej.
Tuż przed ekstazą Lily przeżyła moment strachu. Ze szlochem
wykrzyczała imię mężczyzny i niemal natychmiast poczuła na swej
skórze kojący dotyk jego dłoni.
- Już... już... - wydyszał. - Pozwól mi... Zrób to dla mnie.
Westchnęła głęboko, wygięła się w łuk, zamknęła oczy, zamarła
na moment, a potem jej ciałem wstrząsnęły spazmatyczne dreszcze.
Quist do końca kontrolował swoje zachowanie i na czas się
wycofał. W pierwszej chwili nie wiedziała, co się stało.
- Quist? - spytała ze łzami w oczach. Wciąż oddychała z trudem.
Minęła niemal minuta, gdy uniósł głowę z jej ramienia. W
półmroku zobaczył jej błyszczące oczy.
- Nie... Nie płacz. - Wargami osuszył jej powieki. - Nie płacz.
Nie teraz.
- Dlaczego to zrobiłeś? Było tak cudownie... Westchnął z ulgą.
Obawiał się, że Lily może żałować swej decyzji. Musnął palcem jej
policzek.
172
RS
- Niedawno rodziłaś - przypomniał. - Nie byłem pewien, czy tak
szybko chcesz mieć drugie dziecko.
Lily spojrzała na niego z zaskoczeniem. Musiała przyznać, że o
tym nie pomyślała.
- Nic by się nie stało - powiedziała obronnym tonem. - Po
jednym razie...
Quist uśmiechnął się kpiąco.
- Nooo... Jakiś czas po porodzie kobieta nie może zajść w ciążę.
- Naprawdę? Nigdy się to nie zdarzyło? Nawet raz?
- Może raz, czy dwa... - przyznała. - Ale to rzadki wypadek.
Spojrzał na nią uważnie, po czym odgarnął z jej czoła mokry
kosmyk włosów.
- Pomyśl tylko - powiedział - szukasz domu, pracy i masz małe
dziecko. Chciałabyś na dodatek nosić w sobie drugie?
Musiała przyznać mu rację, choć nadal czuła pustkę.
- Lubię być w ciąży - powiedziała przekornie i wsparła głowę na
jego piersi. Czerpała siłę z tego dotyku. Słyszała, jak serce mężczyzny
bije równym rytmem.
Quist ogarnął spojrzeniem jej smukłą sylwetkę. Miała cudowną,
jedwabistą skórę barwy kości słoniowej. Czuł się szczęśliwy i
rozluzniony. Nie przeszkadzał mu nawet śnieg padający za oknem,
choć przypominał, że z nastaniem świtu przyjdzie czas, by ruszyć po
pomoc.
- Quist?
Z tonu jej głosu wywnioskował, że chce zapytać o coś ważnego.
173
RS
- Uhm?
- Naprawdę myślisz, że jestem seksy?
- Możesz mieć jeszcze jakieś wątpliwości?
- Przypuszczam, że podobnie reagowałbyś na inną kobietę.
Przycisnął ją do siebie.
- Lubię seks, lecz z tobą przeżyłem coś całkiem nowego.
Popatrzyła mu prosto w oczy.
- To znaczy?
Nie odpowiedział od razu, gdyż najpierw sam musiał ustalić, co
to znaczy. Po chwili już wiedział. To nie była zwykła fascynacja; z
wolna odkrywał w sobie głębsze uczucie. Nie mógł tego przyznać
głośno, gdyż nie chciał stwarzać jej złudnych nadziei. Lubił ją, to
prawda, lecz mimo wszystko nie darzył jeszcze miłością.
Lily wciąż czekała na odpowiedz.
- Nigdy dotąd nie kochałem się z kobietą powoli... Nigdy dotąd
nie troszczyłem się o nią. - Zsunął się w bok, by nie musiała dzwigać
ciężaru jego ciała. - Byłaś cięta, prawda? - spytał cicho.
Teraz nie musiała się wstydzić, słysząc tak intymne pytanie. I
nie musiała niczego ukrywać. Skinęła głową.
- Bolało?
- Miałam miejscowe znieczulenie. Nic nie czułam.
- A potem?
- Potem bolało, lecz nie zwracałam na to uwagi. Taka była cena
za Nicki. Mogłabym to znieść w każdej chwili.
- W każdej chwili?
174
RS
Uśmiechnęła się.
- No, może nie zaraz, lecz nie czuję strachu przed następną
ciążą. Chcę mieć więcej dzieci.
- Naprawdę lubisz być w ciąży?
Skinęła głową. Quist wierzył jej bez zastrzeżeń. Jej ostatnie
słowa dobrze pasowały do wszystkiego, co powiedziała przedtem.
Przekonał się już wielokroć, że nie kłamała, mówiąc o sobie, swych
odczuciach i przeżyciach. Patrzyła na niego z taką czułością, że jego
ciało znów ogarnęło pożądanie.
Przesunął dłońmi po skórze Lily. Chwyciła go za rękę.
- Co się stało? - spytał. Wzięła głęboki oddech.
- Dotknąłeś mnie i znów cała płonę. Nie wiem, co masz w sobie,
Quist... ale nigdy nie czułam się w ten sposób.
Zakrył jej usta swoimi ustami, co pociągnęło za sobą kolejny
pocałunek, i jeszcze jeden. Zasnęli w swoich objęciach.
Rano obudził ich płacz Nicki.
Lily poruszyła się pierwsza. Miała ochotę głębiej wtulić się w
ciepłe ramiona Quista. Gdy zdała sobie sprawę, co ją obudziło,
zaczęła wstawać.
- Ja ją wezmę - niemal natychmiast odezwał się zaspany męski
głos, lecz nie towarzyszył mu żaden ruch.
Nicki płakała coraz głośniej.
[ Pobierz całość w formacie PDF ]