do ÂściÂągnięcia | pobieranie | ebook | download | pdf

[ Pobierz całość w formacie PDF ]

kończąc wzmianką o spotkaniu z Codym Hunterem w poniedziałek. Megan słuchała coraz bardziej
podekscytowana. Zastępczy temat sprawdził się lepiej niż w naj śmielszych oczekiwaniach Allison i
wystarczył akurat na dojazd do domu.
Gdy zatrzymała samochód, Megan przechyliła się ku niej i zarzuciła
matce z tyłu ręce na szyję.
_ To cudownie, mamo! Wreszczie będziesz sławna i bogata!
Allison wybuchnęła śmiechem.
Zadowolę się awansem i małą podwyżką. No, niech będzie, że dużą podwyżką.
_ Ojej, wiesz co! Brill jest policjantem, więc może wypuścić tatę z więzienia!
Koniec tematu zastępczego.
Megan asystowała jej podczas odstawiania samochodu do garażu. Potem Allison ciągnęła przez podwórze
ciężką walizkę Douglasa. Przy okazji ją porysowała, co sprawiło jej drobną satysfakcję.
_ Czy tata i Bonnie się rozwiodą? - spytała Megan.
- Pewnie nie.
- Bonnie jest bardzo zła.
- Przejdzie jej.
- Ktoś obserwował nasz dom i powiedział tacie, że Bomie tu przyszła wczoraj wieczorem. Naprawdę
przyszła?
Allison wciągnęła walizkę Douglasa na ganek. Bonnie nusiała zapakować jego medyczne książki, bo od
dzwigania tego liężaru można było dostać przepukliny.
- Była tutaj, ale tylko chwilę. Nie mogła zostać.
- Potem wróciła do domu i nawymyślała tacie, że się tobą zadaje. To o to się pokłócili.
Allison wzdrygnęła się, słysząc nadzieję w głosie córki.
- Bonnie jest w błędzie - powiedziała stanowczo. Otworzyła drzwi i zapaliła światło. - No, nareszcie w domu.
Może napijeny się czekolady przed pójściem do łóżka?
- Mamo, musimy zadzwonić do Brilla, żeby pomógł tacie.
- Megan skierowała pierwsze kroki do telefonu.
- Kochanie, już jest pózno. Nie możemy do nikogo dzwoni o tej porze.
- On nie będzie miał nic przeciwko temu. Ojej, popatz, ile wiadomości się nagrało na automatycznej
sekretarce. - Wi[czyła odtwarzanie.
Allison usiadła bezwładnie na sofie zastanawiając się, jak przbrnie przez kolejny kryzys. Szemrała
przewijana kaseta.
Najpierw rozległ się głos Douglasa, naglący, lecz opanowan. Jej były mąż domagał się, żeby natychmiast
przyjechaÅ‚a i zabrai go z "tego strasznego miejsca". NastÄ™pne cztery wiadomoÅ›ci po¬chodziÅ‚y na zmianÄ™ od
Douglasa i Bonnie, i były coraz bardziej gorączkowe.
W środku tego chaosu rozległ się nagle. mocny, spokojny głos Brada i Allison z niesmakiem stwierdziła, że
się ucieszyła.
- Przypuszczam, że świętujesz. Zasłużyłaś sobie na to. O dzieiątej obejrzałem powtórkę twojej migawki.
Gratulacje. Dobra robota I ty też jesteś dobra.
Milczenie. Koniec wiadomości. Dlaczego poczuła rozczarownie?
Dlaczego chciała czegoś więcej?
Megan spojrzała na nią triumfalnie.
- Widzisz? Na pewno nie śpi, skoro widział cię o dziesiątej. Możemy do niego zadzwonić.
Zanim Allison zdążyła wymyślić rozsądny pretekst do sprzeciwu, zaczęła się następna informacja.
_ Ci dumie wsadzili mnie z naj gorszymi szumowinami, jakie sobie można wyobrazić - oznajmił Douglas. -
Sami brudni pijacy i narkomani. Zmierdzą, bekają i rzygają. Allison, boję się o życie. Musisz mnie stąd
wyciągnąć. Obiecuję, że nie będziesz tego żałować. _ Urwał, po czym dodał: - Megan, księżniczko, tata
potrzebuje twojej pomocy. Przekonaj matkÄ™.
To był cios poniżej pasa.
Ostatni telefon znów był od Brada.
_ Allison, zatelefonuj do mnie, jak wrócisz. Pora nie ma znaczenia. To właśnie chciała usłyszeć, tylko nie tym
tonem. Wiadomość
była zwięzła, oficjalna, jak od policjanta. Allison nie miała pojęcia, co może być takie pilne, ale nie wątpiła, że
jedna katastrofa jej wystarczy.
_ Mamo - błagała ją Megan. - Proszę cię, pomóż tacie. Jaki jest numer do Brilla? Zatelefonuję do niego.
Wyglądało na to, że nie ma dla niej ratunku.
_ Zgoda - ustąpiła z westchnieniem. - Przynieś mi książkę telefoniczną, znajdziemy numer jakiegoś
specjalisty od poręczeń i spróbujemy wyciągnąć twojego ojca z aresztu, chociaż nie wiem, skąd wezmiemy
pieniÄ…dze na kaucjÄ™.
_ Mamo! - krzyknęła z oburzeniem Megan i stanęła przed nią
z rÄ™kami wspartymi na biodrach. - Ty nie masz pojÄ™cia o porÄ™cze¬niach, i innych takich. To jest robota dla
Bri1la. Policjanci się na tym znają. Przecież Brill wyciągnął cię z więzienia, nie?
_ Cieszę się, że masz do mnie zaufanie - burknęła Allison i natychmiast pożałowała swojego wybuchu,
Megan bowiem zrobiła taką minę, jakby miała się rozpłakać. Usiadła obok córki i położyła jej głowę na
ramieniu. - Przepraszam - powiedziała. _ Wiem, że się zdenerwowałaś tym wszystkim, co się dziś stało.
_ Po prostu chciałam, żeby Bril1 do nas przyjechał. On zawsze ma na wszystko radę. Czy nie byłoby łatwiej
poprosić go o pomoc? Uszczelnił nam zlew, naprawił dach, zdjął wykładzinę.
Słowa Megan były dla Allison jak cios w głowę. Uświadomiła sobie, że już od dłuższego czasu całkiem
bezwiednie jest na łasce Brada. Co gorsza, Megan miała rację. Należało się do niego zwrócić, a nie samej
sprawdzać nie przetarte szlaki. Zresztą Brad zostawił jej wiadomość, żeby do niego zatelefonowała.
Dzwonek telefonu przeszkodziÅ‚ jej w szukaniu dalszych usprawied¬liwieÅ„. SkoczyÅ‚a do aparatu, żeby
podnieść słuchawkę, zanim zrobi to Megan. Prawdopodobnie znowu telefonował Douglas.
- SÅ‚ucham?
Brad poczuł się jak spragniony człowiek, który dostał szklankę wody. Zdawało mu się, że nie słyszał tego [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • nutkasmaku.keep.pl