do ÂściÂągnięcia | pobieranie | ebook | download | pdf

[ Pobierz całość w formacie PDF ]

Zanosi się na to, że sam na sam z Ronanem przedłuży się i trzeba to jakoś przetrwać.
Przetrwa, jeśli nie będzie wciąż rozpamiętywała tego nieszczęsnego pocałunku.
Najlepiej, by nie zapominała, że on już od niej raz odszedł.
- Po co mi to mówisz?
- %7łeby dać ci szansę zatęsknienia za mną, to oczywiste.
- Co?
- Chcę, żebyś o mnie myślała, kiedy wyjadę.
- Dlaczego miałabym to robić? - Wiedziała, że tak będzie. Ciekawe tylko, dlaczego
on tego chce? - Nie było cię sześć tygodni i nie tęskniłam za tobą.
- Kłamiesz.
- Nie tęskniłam za tobą wtedy i teraz też nie zatęsknię. - Miała nadzieję, że brzmi
to przekonująco. - Niby dlaczego miałabym tęsknić? Przecież zerwałeś ze mną.
- Fakt, ale zaczynam się zastanawiać, czy nie popełniłem błędu...
- Co ja słyszę? - Starała się zachować zimną krew. - Przyznajesz się do słabości i
błędu w jednej i tej samej rozmowie? Może powinieneś pójść do lekarza?
- Co to jest - roześmiał się - że ten twój ostry języczek tak mnie podnieca?
- Nie chcę cię podniecać, Ronan - powiedziała.
L R
T
Postanowiła przejść obok niego, by dostać się do szafy z dokumentami na przeciw-
ległej ścianie. Nie udało się. Poczuła ciepło dłoni, którą chwycił ją za ramię.
- Nie chcesz?
- Nie - odrzekła ze wzrokiem utkwionym w jego ustach, które znajdowały się tuż
obok. - Nie - powtórzyła głośniej.
Zmrużył oczy i przechylił głowę, by się jej przyjrzeć.
- Rezygnujesz z pocałunku, którego oboje pragniemy?
- Tak. - Zrobiła unik, bo ponowił próbę. - Odmawiam.
Prychnął głośno, wyprostował się i odsunął.
- Nie nalegam.
- I dobrze.
- Na razie.
Przez okno wpadł promień słońca i oświetlił Ronana tak, że wyglądał, jakby ota-
czała go złocista anielska aureola. Laura zaśmiała się w duchu. W tym facecie nie ma nic
anielskiego. Raczej ma coś z diabła. Lubi kusić tak jak on. Kiedy chce, jest ciepły i ser-
deczny, ale potrafi też zmrozić na kość, jeśli uzna, że ktoś za bardzo skraca dystans. Lau-
ra doświadczyła tego na własnej skórze.
Kiedyś myślała, że jest w stanie zaangażować się w romans i nie myśleć o jutrze.
Okazało się jednak, że nie jest gotowa na doświadczanie ciągle nowych strat. To umoc-
niło teraz jej opór.
- Nie jestem i nie będę zainteresowana.
- Kolejne kłamstwo.
- Skoro tak twierdzisz. - Udało się jej wreszcie dotrzeć do segregatora. Otworzyła
na chybił trafił jedną z metalowych szuflad i wyciągnęła pierwszy z brzegu skoroszyt.
Chciała Ronanowi udowodnić, że jest zbyt zajęta, by się bawić w jego gierki. - Byłoby
śmiesznie udawać, że nie jesteś... atrakcyjny, ale ja - zaakcentowała słowo  ja" - nie wra-
cam na starą drogę. Przecież to ty chciałeś z niej zejść.
- Ciągle mi będziesz to wypominać?
L R
T
- Dlaczego nie? - Wróciła ze skoroszytem do biurka, zręcznie go omijając. - Byli-
śmy razem przez trzy miesiące, a dwa miesiące temu rozstaliśmy się na twoje życzenie.
Nie uważasz, że pora zacząć żyć terazniejszością?
Patrzył na nią uważnie. Laura odniosła wrażenie, że on zagląda jej do serca i czyta
w myślach.
- Uważam, że chodzi o coś innego niż to, o czym mówisz.
- Jeśli nawet, to nie twoja sprawa. - Rzuciła skoroszyt na biurko.
- I tu się mylisz. - Oparł się dłońmi o powierzchnię biurka, patrzyli sobie w oczy. -
Gdybyś chciała, żebym zszedł ci z oczu, Lauro, zwróciłabyś mi Bestię. Ale nie chciałaś,
stąd wnioskuję, że twoim celem jest, żebym zachodził w głowę, co się dzieje i się mar-
twił. Ciekawe, dlaczego to robisz. Możesz skończyć naszą znajomość choćby dzisiaj,
tylko powiedz mi, co ukrywasz. - Wyciągnął rękę i założył jej włosy za ucho.
Pod wpływem tego dotyku spięła się, i on to zauważył. Nie mogła pozwolić, by jej
dotykał, bo za każdym razem, gdy to robił, jej opór słabł.
- Powiedz mi - jego twarz nagle spoważniała - dlaczego, kiedy na mnie patrzysz,
widzę w twoich oczach smutek i tyle emocji. Dlaczego zatrzymałaś Bestię w charakterze
zakładnika...
- Nie muszę się tłumaczyć, Ronan.
- Nie musisz, ale to zrobisz.
- Bo ty tak mówisz? Mocno w to wątpię.
- Nie, nie dlatego. - Okrążył biurko i stanął tuż obok niej. - Dlatego, że to cię zżera
od środka. Cały czas masz to na końcu języka. Wyrzuć to z siebie, Lauro, jeśli naprawdę [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • nutkasmaku.keep.pl