X


do ÂściÂągnięcia | pobieranie | ebook | download | pdf

[ Pobierz całość w formacie PDF ]

którym tak bardzo różnił się od niej. Jej palce pieściły jak żywe ognie, wyszukując
każdą wrażliwą na dotyk fałdkę, każdą wypukłość, badając rosnącą siłę w ciszy, która
aż paliła. Potem żarliwe, gorące usta zsunęły się w dół po jego ciele, próbując
wszystkiego, co odkryły po drodze, ucząc się go na pamięć, pozostawiając kochanka
drżącego i poruszonego.
 Teraz rozumiem, co kobiety w tym widzą  wyszeptała prosto w wzwiedziony,
boleśnie wrażliwy członek.  Jesteśmy nieciekawe w porównaniu z wami.
Z ochrypłym jękiem przyciągnął ją do siebie i zatonął w niej, kończąc jedną słodką
torturę i zaczynając następną. Poruszał się ciężko, nie szczędząc jej nic z siebie. Jej
krzyk i paznokcie wbite w plecy mówiły mu, że Elyssę zachwyca jego moc. Gdy po
raz trzeci jej wygięte w łuk ciało drżało w najwyższej ekstazie, zupełnie się zatracił.
Rozładowanie było tak całkowite, że nie miał nawet siły podnieść głowy.
Dopiero pózniej, o wiele pózniej, uświadomił sobie, że nie padło już ani jedno słowo
na temat obowiązku, sumienia i małżeństwa. Ani na temat miłości.
23
Kiedy wreszcie opuścili mroczne zacisze jaskini, było już pózne popołudnie. W
milczeniu jechali w stronę rancza. Nie chcieli kłócić się o to, jak ma wyglądać
przyszłość. Na razie najprościej było jechać obok siebie, na tyle blisko, by móc od
czasu do czasu wyciągnąć rękę, dotknąć się i odpowiedzieć na dotyk uśmiechem.
Znajdowali się jakieś półtora kilometra od domu, kiedy galopem nadjechał Morgan.
 Widzieliście ją?!  zawołał.
 Kogo?  zapytał Hunter.  Penny?
 Indiankę.
 Nie  odparli zgodnym chórem.
 Znikła.
 Jak to?
 Nie wiadomo  wyjaśnił Morgan.  Panna Penny zauważyła, że jej nie ma, i
uderzyła w obiadowy dzwon.
 Kiedy to się stało?  spytała Elyssa.
 Rano.
Morgan przyglądał się obojgu uważnie. Bystre oko zauważyło wiele mówiący
rumieniec na policzkach dziewczyny. Kolor mógłby od biedy pochodzić od różu, ale
Elyssa nigdy go nie używała. Policzki mogły być zaczerwienione od słońca lub
wiatru, ale Murzyn podejrzewał, że przyczyna była całkiem prozaiczna, a mianowicie
szczecina porastająca brodę Huntera, która podrażniła tak delikatną i jasną cerę.
 Na piechotę daleko nie uciekła  rzekła Elyssa.
 O to chodzi, że nie na piechotę  wyjaśnił Morgan.  Zabrała tę wielką gniadą
kobyłę, którą złapaliśmy w zeszłym tygodniu. Tę ze świeżym znakiem Slash River.
Elyssa zagryzła wargi.
 To była jedna z ulubionych klaczy mamy. Czystej krwi arabskiej. Miałam zamiar
przeznaczyć ją do hodowli.
 Nikt nie może zarzucić Indianom Ute, że nie znają się na koniach  stwierdził
Hunter ironicznie.
Elyssa pomyślała o skatowanej, poranionej Indiance, która tyle wycierpiała z rąk
Culpepperów. Nie winiła jej za to, że ta ukradła konia z Ladder S i przy pierwszej
nadarzającej się sposobności wróciła do swoich.
 Jeden koń mniej czy więcej to dla nas żadna różnica  zdecydowała po chwili. 
Zostawmy ją i zajmijmy się bydłem.
Hunter i Morgan wymienili ukradkowe spojrzenia. Hunter ledwo dostrzegalnie skinął
głową.
 Tak, proszę pani  powiedział Morgan.  Zaraz zabieramy się do roboty.
Spiął konia i odjechał w stronę moczarów.
 Co wy knujecie?  spytała podejrzliwie.
Hunter odwrócił gwałtownie głowę w jej stronę.
 O co ci chodzi?  zapytał.
 Coś przede mną ukrywacie.
Przez chwilę wahał się, czy nie skłamać, ale kiedy spojrzał w uważne, inteligentne
niebieskozielone oczy, doszedł do wniosku, że nic by to nie dało.
 Nic takiego, czym mogłabyś się przejmować  powiedział.
 Akurat!
Czekała cierpliwie na dalsze wyjaśnienia, ale on milczał. Wyraz jej oczu zmienił się.
Posępna rezygnacja zastąpiła ożywienie wywołane wspomnieniami niedawno
przeżytych chwil.
 Nie ufasz mi, co?  rzekła ze smutkiem.
Złapał wodze Lamparta, zanim zdążyła odjechać.
 Nie chciałem cię martwić  powiedział.
 Oczywiście.
Jej uprzejmy głos doprowadzał go do szału.
 Do diabła. Sassy! Co nam da, że będziesz się zamartwiać tym, iż robimy wypad na
Culpepperów?
 Z twojego punktu widzenia oczywiście nic.
 Do diabła ze mną! Martwię się o ciebie! I tak masz już za dużo na głowie.
Culpepperowie, choroba Penny, odkrycie, że Bill jest twoim ojcem, kradzieże bydła,
walka o Indiankę i...
Głos mu uwiązł w gardle.
 I pierwszy kochanek?  dokończyła za niego.
Krótko skinął głową. Posłała mu znaczący, gorzki uśmiech.
 Kochasiu  rzekła pieszczotliwie.  Jesteś bez wątpienia najlepszym kąskiem na
moim przepełnionym talerzu.
Skrzywił się, słysząc przezwisko, ale nie zaprotestował. Od chwili gdy poczuł gorące
usta Elyssy na swoim ciele, nie potrafił się na nią złościć.
 Szkoda, że nie jesteśmy w jaskini  rzekł cicho.  Kochałbym cię znowu i
smakował na nowo twoje ciało. Cynamon, śmietana i ogień, o jakim mi się nie śniło,
dopóki nie poznałem ciebie.
Położyła mu palce na ustach. Ich drżenie dowodziło, że Elyssa pamięta wszystko
równie dobrze jak on. Wsunął czubek języka między jej palce.
 Hunter  ostrzegła drżącym głosem.  Nie rób tego.
 Dlaczego? Oboje to lubimy.
 To nie jest odpowiednie miejsce.
 Zdziwiłabyś się, co można zrobić we dwoje na koniu  rzekł uwodzicielsko,
drocząc się z nią.
Zdławiła jęk.
 Może ty jesteś przyzwyczajony do tego  powiedziała.  Ja nie. [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • nutkasmaku.keep.pl


  • Drogi uĹźytkowniku!

    W trosce o komfort korzystania z naszego serwisu chcemy dostarczać Ci coraz lepsze usługi. By móc to robić prosimy, abyś wyraził zgodę na dopasowanie treści marketingowych do Twoich zachowań w serwisie. Zgoda ta pozwoli nam częściowo finansować rozwój świadczonych usług.

    Pamiętaj, że dbamy o Twoją prywatność. Nie zwiększamy zakresu naszych uprawnień bez Twojej zgody. Zadbamy również o bezpieczeństwo Twoich danych. Wyrażoną zgodę możesz cofnąć w każdej chwili.

     Tak, zgadzam się na nadanie mi "cookie" i korzystanie z danych przez Administratora Serwisu i jego partnerÄ‚Å‚w w celu dopasowania treści do moich potrzeb. Przeczytałem(am) Politykę prywatności. Rozumiem ją i akceptuję.

     Tak, zgadzam się na przetwarzanie moich danych osobowych przez Administratora Serwisu i jego partnerÄ‚Å‚w w celu personalizowania wyświetlanych mi reklam i dostosowania do mnie prezentowanych treści marketingowych. Przeczytałem(am) Politykę prywatności. Rozumiem ją i akceptuję.

    Wyrażenie powyższych zgód jest dobrowolne i możesz je w dowolnym momencie wycofać poprzez opcję: "Twoje zgody", dostępnej w prawym, dolnym rogu strony lub poprzez usunięcie "cookies" w swojej przeglądarce dla powyżej strony, z tym, że wycofanie zgody nie będzie miało wpływu na zgodność z prawem przetwarzania na podstawie zgody, przed jej wycofaniem.