[ Pobierz całość w formacie PDF ]
rozum, humor, spokój i siła. Nic dziwnego, że nasze studio cieszy
się powodzeniem. Owszem, Annalise i ja jesteśmy niezłe w tym,
co robimy, ale Ruby to prawdziwa gwiazda. Wszyscy ją
uwielbiają: mężczyzni, kobiety, babcie, dzieci. Ona też wyłożyła
pieniądze na ten biznes24, więc jest formalnie moją szefową.
Cześć, słonko. Ruby wychodzi z gabinetu zabiegowego,
jak zawsze z szerokim, promiennym uśmiechem. Włosy zaczesała
do tyłu i upięła w misterny kok. Obie z Annalise mają bzika na
punkcie swoich fryzur, można powiedzieć, że trwa między nimi
nieustający konkurs. Słuchaj, strasznie przykra sprawa, ale
muszę z tobą przeprowadzić rozmowę dyscyplinarną.
Co?! Rozdziawiam usta.
Ruby unosi ręce.
To nie moja wina! Chcę dostać akredytację od tego nowego
stowarzyszenia fizjoterapeutów. Właśnie czytałam wytyczne i tam
jest napisane, że jeśli pracownik flirtuje z pacjentem, należy mu
udzielić nagany. I tak powinnyśmy były to zrobić, wiesz o tym, ale
teraz muszę mieć dokumentację dla inspektora. Załatwimy to raz-
dwa.
To nie ja z nim flirtowałam, tylko on ze mną! protestuję.
O tym chyba zdecyduje komisja wtrąca złowrogim tonem
Annalise. Ma tak poważną minę, że zaczynam się niepokoić.
Mówiłam ci, że to nieetyczne. Powinnaś być za to ścigana.
Zcigana? zwracam się do Ruby. Nie wierzę własnym
uszom. Kiedy Magnus mi się oświadczył, stwierdziła, że to tak
romantyczna historia, aż chce jej się płakać. Owszem, ściśle rzecz
biorąc, to wbrew przepisom, ale jej zdaniem miłość jest
najważniejsza. I bardzo, bardzo prosi, czy mogłaby zostać druhną?
Annalise nie to miała na myśli. Ruby przewraca oczami.
Chodzcie, zbierzemy komisję.
Kto w niej zasiądzie?
My odpowiada wesoło Ruby. Ja i Annalise. Powinna
być jeszcze osoba z zewnątrz, ale nie wiedziałam, kogo poprosić.
Inspektorowi powiem, że był ktoś umówiony, ale zachorował.
Zerka na zegarek. Mamy dwadzieścia minut. Dzień dobry,
Angelo! woła radośnie na widok wchodzącej właśnie
recepcjonistki. Nie łącz na razie żadnych telefonów, dobrze?
Angela tylko kiwa głową, pociąga nosem i rzuca plecak na
podłogę. Ma chłopaka, który gra w zespole rockowym, więc rano
jest zawsze mało komunikatywna.
A, Poppy rzuca za siebie Ruby, prowadząc nas do pokoju.
Powinnam ci wręczyć zawiadomienie z dwutygodniowym
wyprzedzeniem, żebyś zdążyła się przygotować. Nie jest ci
potrzebne, co? Możemy powiedzieć, że dostałaś? Bo do twojego
wesela został tylko tydzień z hakiem, a to znaczy, że trzeba by cię
ściągać z podróży poślubnej albo odłożyć sprawę do twojego
powrotu, a ja naprawdę wolałabym mieć to już za sobą&
Wskazuje mi samotne krzesło na środku pokoju, a sama siada
z Annalise za stołem. Za chwilę przyświecą mi w twarz lampą.
Koszmar. Wszystko się nagle odwróciło. One przeciwko mnie.
Ogarnia mnie nagła panika.
Chcesz mnie zwolnić? pytam.
Nie! Oczywiście, że nie! Ruby odkręca pióro. Nie bądz
głupia.
A mogłybyśmy. Annalise posyła mi grozne spojrzenie.
Najwyrazniej bardzo podoba jej się rola asystentki kata.
Wiem dlaczego. Bo to ja usidliłam Magnusa, a nie ona.
Spróbuję to wytłumaczyć. Annalise to prawdziwa laska.
Nawet ja, kobieta, chętnie gapiłabym się na nią cały dzień. Gdyby
w zeszłym roku kogoś spytać: Która z tych trzech, twoim
zdaniem, znajdzie sobie do wiosny faceta i się zaręczy? ,
natychmiast odpowiedziałby: Annalise .
Dlatego rozumiem jej punkt widzenia. Pewnie patrzy w
lustro, widzi siebie (grecką boginię), a potem zerka na mnie
(patykowate nogi, ciemne włosy, największy atut: długie rzęsy) i
myśli& o co, kurna, chodzi?
Poza tym, jak wcześniej wspominałam, Magnus pierwotnie
miał trafić na zabieg do niej. W ostatniej chwili się zamieniłyśmy.
Ale to przecież nie moja wina.
To co? Ruby podnosi wzrok znad notatnika. Może
zaczniemy od przypomnienia faktów, panno Wyatt. Piętnastego
grudnia ubiegłego roku udzieliła pani pomocy medycznej panu
Magnusowi Tavishowi. Tu, w naszym gabinecie.
Zgadza się.
Z powodu jakiego urazu?
Zwichnięcia nadgarstka, którego doznał, jeżdżąc na
nartach.
Czy podczas tej wizyty wykazywał& jakieś niestosowne
zainteresowanie pani osobą? Albo vice versa?
Sięgam pamięcią do chwili, gdy Magnus pierwszy raz
przekroczył próg gabinetu. Miał na sobie długi szary tweedowy
płaszcz, mokre od deszczu włosy i rumieńce na twarzy od
szybkiego marszu. Był spózniony dziesięć minut, więc od razu do
mnie podszedł, chwycił obie moje dłonie i tym swoim pięknym,
dystyngowanym głosem powiedział: Bardzo, bardzo
przepraszam .
E& nie, to była zwyczajna wizyta.
Dobrze, wiem, że to nieprawda. Podczas zwyczajnej wizyty
serce nie zaczyna ci łomotać, kiedy chwytasz pacjenta za rękę. Nie
przechodzą cię ciarki. Nie przytrzymujesz tej ręki odrobinę dłużej,
niż to konieczne.
Tego jednak nie mogę powiedzieć. Naprawdę wyleciałabym
z pracy.
Rehabilitacja pacjenta wymagała kilku wizyt mówię
chłodnym tonem profesjonalistki. Kiedy zdaliśmy sobie sprawę z
łączących nas uczuć, była już zakończona. Dlatego nie widzę w
tym nic nieetycznego.
Mnie powiedział, że to była miłość od pierwszego
wejrzenia! odparowuje Annalise. I co ty na to? Podobno od
razu wpadłaś mu w oko. Miał ochotę cię przelecieć na miejscu, tak
seksownie wyglądałaś w fartuchu.
Ja go zabiję. Po cholerę to mówił?
Sprzeciw! Piorunuję Annalise wzrokiem. To
[ Pobierz całość w formacie PDF ]