[ Pobierz całość w formacie PDF ]
pociągająca.
Psiakrew!
Zatrzymał się gwałtownie, odwrócił i zamknął ją w ramionach. Jej
rozbawienie było zarazliwe. Z nosem wtulonym w jej włosy także zaczął się śmiać.
- Co cię tak śmieszy? - spytał. Jej włosy pachniały truskawkami i śmietaną.
Poczuł ochotę schrupania jej.
- Ty. To. My.
Patrzył z zachwytem w jej kawowe oczy lśniące ze szczęścia i podniecenia.
- Co ty, to, my"?
- Wszystko jest takie podniecające i szalone - tłumaczyła. - Uwielbiam
pośpiech, z jakim chcesz się znalezć na górze. Ale moje stopy na pewno nie będą ci
wdzięczne jutro rano.
71
S
R
Odgarnął jej włosy z czoła. Spojrzał w dół na jej czerwone pantofelki.
- Postaram się, żeby twoje stopy nie cierpiały po bieganiu na takich obcasach.
Wymasuję ci je.
Zachichotała. Przytulona ciasno, ocierała się o niego.
- Ale po - wysapał wprost do jej ucha. I jeszcze mocniej przycisnął ją do
swych bioder. - Zrobię ci wspaniały masaż stóp, obiecuję. Ale po wszystkim, zgoda?
Uśmiechnęła się leciutko. Delikatnie potarła nosem jego policzek.
- Zgoda.
Odetchnął z ulgą. Zakręcił się na pięcie i pociągnął ją w stronę budynku.
Prawie biegiem pokonali wyłożony dywanem korytarz i wsiedli do windy. Kiedy
drzwi się za nimi zamknęły, obsypał ją pieszczotami i pocałunkami.
Niestety niedługo.
Na drugim piętrze zadzwięczał dzwonek.
- Cholera! - warknął.
Gwen oblizała wargi, zaskoczona i zdezorientowana.
- Co? - spytała.
Nie zdążył odpowiedzieć, gdy drzwi z cichym szelestem się otworzyły i do
środka wszedł starszy pan w tweedowej marynarce. Uśmiechnął się do nich ciepło i
odwrócił twarzą do drzwi. Gwen znieruchomiała przyciśnięta do Ethana.
Uroki mieszkania w blokach, pomyślał Ethan zgryzliwie.
Ale choć nie byli sami, nie zaprzestał cichej zabawy.
Winda wznosiła się coraz wyżej, a on wtulił twarz w kark Gwen i oddychał
głęboko. Jej owocowy zapach sprawił, że poczuł apetyt. Nie na jedzenie jednak.
Pomalutku zsunął dłonie w dół jej bioder, do brzegu sukienki, który potem
równie wolno zaczął podciągać ku górze.
Musiał mocno zacisnąć zęby, żeby nie jęknąć głośno, gdy jego palce odkryły
koronkowe zakończenie pończoch. Schylił głowę i chwycił zębami brzeg jej ucha. Z
72
S
R
całej siły docisnął jej biodra do swoich. %7łeby nie miała wątpliwości, do jakiego
stanu go doprowadziła.
Gdyby byli sami, zatrzymałby windę i wziął ją tak jak stali.
Gdy dzwonek znów zadzwięczał, Ethan zerknął na wyświetlacz z numerem
piętra.
- Dzięki Bogu - szepnął jej wprost do ucha.
Kiedy drzwi się otworzyły, niemal wywlókł ją na korytarz. Byli już w połowie
drogi i Ethan gorączkowo szperał w kieszeni w poszukiwaniu kluczy, gdy drzwi
windy dopiero zaczęły się zamykać.
Przed drzwiami jego mieszkania Gwen oparła się o ścianę.
- To było interesujące - skwitowała. - Podziwiam twoje opanowanie.
- Ja też - mruknął.
Klucze dzwoniły w jego rozdygotanych rękach, kiedy próbował otworzyć
zamek.
- Nie powiedziałaś, że nosisz pończochy - sapnął.
- Nie pytałeś.
- Od tej chwili umawiamy się, że pytałem. Chcę wiedzieć, jaką masz na sobie
bieliznę. Przez dwadzieścia cztery godziny na dobę.
Roześmiała się. Jej drobne piersi zatańczyły mu przed oczami.
- Nawet gdy będę miała na sobie barchanowe reformy?
Zacisnął usta, kiedy w końcu udało mu się wetknąć klucz do zamka.
- A masz w ogóle barchanowe reformy?
- Każda kobieta ma przynajmniej jedną parę. Choćby dla wygody.
- No dobrze - skrzywił się - barchanowe reformy nie. Ale wszystkie inne.
Nacisnął klamkę i pchnął drzwi. Potem złapał ją w pasie i wniósł do
mieszkania. Nogą zatrzasnął za sobą drzwi, zakręcił się na pięcie i oparł ją o nie.
Pocałował ją. Ocierał się o nią jak kot. Smakowała winem i lodowym
deserem.
73
S
R
- Do diabła! Jesteś lepsza niż wystawny obiad.
Wbiła mu palce w ramiona. I chociaż wydawało się to niemożliwe, rozpaliła
go jeszcze bardziej. Lada moment z uszu mogły mu buchnąć kłęby pary.
Musnął językiem jej podbródek. Potem płatek ucha. I kark.
Jęknęła. Odchyliła głowę do tyłu. Podniosła nogę i potarła go stopą po łydce.
- Nie chcesz wiedzieć, jakie mam majtki?
Powiedziała to słabym, lekko zdyszanym głosem.
Takim, jaki lubił najbardziej. Zacisnął zęby. Nie był pewien, czy chciał
wiedzieć, jakie miała majtki, bo był już bliski eksplozji. Przed oczyma przesuwały
mu się obrazy: czarne, atłasowe stringi, czerwone koronkowe, klasyczne w kroju,
białe bikini. To wyczekiwanie go zabijało.
- Dobrze - poddał się. - Niech będzie. Jakie masz teraz na sobie majtki?
Zarzuciła mu ramiona na szyję. Wplotła palce we włosy. Potem przysunęła
usta tuż do jego ucha. Ciepło jej oddechu podniosło mu włosy na karku.
- Nie mam żadnych.
W pierwszej chwili nie zrozumiał. Kiedy wreszcie jej słowa do niego dotarły,
nie uwierzył.
Wsunął dłoń pod jej sukienkę. Przekonał się, że mówiła prawdę.
Stracił oddech, a serce zaczęło mu łomotać jak stalowy bęben.
- Wielkie nieba, kobieto - wydusił z trudem. - Chcesz mnie zabić?
- Ani trochę - powiedziała głosem, jakim Ewa uwiodła Adama. - Próbuję tylko
czegoś nowego - dodała. - I staram się trochę ci ułatwić, jak sądzę.
- Nawet sobie nie wyobrażasz.
Sięgnął do tylnej kieszeni i wyjął portfel. Wyciągnął z niego prezerwatywę,
którą nosił w razie nagłego przypadku. A jeśli to nie był nagły przypadek, to już nie
potrafiłby sobie wyobrazić, co by mogło nim być.
- Potrzymaj - poprosił.
74
S
R
Wzięła foliowe opakowanie w zęby. Ethan omal nie eksplodował na ten
widok.
Potrząsnął głową. Portfel wypadł mu z rąk. Gwałtownymi ruchami zerwał z
siebie marynarkę. Potem koszulę i pasek.
- Mam nadzieję, że nie zrobi ci to różnicy - wychrypiał - ale chyba nie dam
rady zrobić tego w sypialni. Mam zamiar wziąć cię tutaj. Właśnie tak, na tych
drzwiach.
Pozbył się spodni i spodenek. A potem jednym ruchem podciągnął jej
sukienkę aż na biodra.
- Jeśli tego nie chcesz, powiedz to teraz, bo za kilka sekund nic mnie już nie
zatrzyma.
Patrząc mu prosto w oczy, rozerwała foliowe opakowanie. I zabójczo powoli
nasunęła prezerwatywę.
Kiedy skończyła, przytuliła się do niego i pocałowała go.
- Chcę - szepnęła.
Uniosła nogę i oplotła go w talii. %7łar jej pragnień przeniknął go do głębi.
Wszedł w nią jednym pchnięciem. Przycisnął ją do drzwi. Podłożył ręce pod
jej biodra i podniósł ją. Oplotła go nogami i zacisnęła powieki. Przygryzła wargę.
Ethan schylił głowę i czubkiem języka musnął jej usta.
A potem wpił się w nie w zachłannym pocałunku. Z wolna przestawał nad
sobą panować. Nie kontrolował myśli i czynów. Kierowały nim już tylko gwałtowne
żądze.
W pewnym momencie przestraszył się, że skończy, nie dawszy Gwen
rozkoszy. Lecz w tej samej chwili ona gwałtownie odrzuciła głowę do tyłu. Wygięła
się i zaczęła spazmatycznie dygotać w kolejnych falach spełnienia. Aż w końcu
wybuchła jak dynamit... W tej samej co i on chwili.
75
S
R
ROZDZIAA DZIEWITY
[ Pobierz całość w formacie PDF ]