do ÂściÂągnięcia | pobieranie | ebook | download | pdf

[ Pobierz całość w formacie PDF ]

miałby całkowitej pewności, czy Annie powiedziałaby mu prawdę.
Matt gardził mężczyznami, którzy domagali się od swoich
kochanek zapewnień, że są najlepsi w łóżku. Teraz rozumiał, dlaczego
tak robią. Sam miał ochotę błagać Annie, żeby mu coś takiego
powiedziała.
- Zaparzyłem kawę - powiedział zamiast tego.
- Czuję. - Annie podeszła do niego, ale nie na tyle blisko, żeby
udało mu się jej dotknąć.
- Napijesz się? zapytał Matt.
Annie przecząco pokręciła głową.
87
RS
- Zostawiłeś to na nocnym stoliku - wyciągnęła przed siebie
schowaną dotąd za plecami rękę.
 To" okazało się portfelem Matta. Z ociąganiem wziął go od
Annie. Ich palce tylko się musnęły, a mimo to Mattowi dreszcz
przeszedł po plecach.
- Dziękuję. - Wsunął portfel do kieszeni.
- Widziałam to zdjęcie. - Annie patrzyła mu prosto w oczy.
- Zdjęcie? - zdziwił się Matt. - Jakie zdjęcie?
- Zdjęcie Lisy. W ten sposób ona zawsze jest przy tobie.
Mattowi głos odebrało. Jak Annie może sądzić, że Lisa jest
wciąż obecna w moim życiu, pomyślał. Przecież dziś rano nie mogłem
sobie nawet przypomnieć, jak ona wyglądała.
- W nocy też z tobą była, prawda? - dopytywała się Annie.
- Co ty wygadujesz? - oburzył się Matt, kiedy wreszcie dotarło
do niego to, co Annie usiłowała mu powiedzieć.
- Kiedy się ze mną kochałeś - Annie była blada jak płótno -
wyobrażałeś sobie, że ja jestem Lisą.
- Niczego sobie nie wyobrażałem - zawołał.
- Nie okłamuj mnie.
- Mówię prawdę.
- Zwracałeś się do mnie:  kochanie".
- Ależ... - Matt nie rozumiał, dlaczego Annie miałaby się
obrazić o to, że nazywał ją w ten sposób.
- Pamiętam, że tak mówiłeś do Lisy. - Głos Annie drżał, a w
oczach pojawiły się łzy. - Mojego imienia nie wypowiedziałeś ani
88
RS
razu. Kochaliśmy się całą noc, a ty nawet raz nie powiedziałeś do
mnie:  Annie".
- I dlatego uważasz... - Chciał do niej podejść, ale ona się
cofnęła. - Przysięgam ci na wszystkie świętości, że przez całą noc
byłem wyłącznie z tobą. Należałem cały tylko do ciebie. Nawet moje
myśli. Niezależnie od tego, co mówiłem i czego nie powiedziałem,
nikogo między nami nie było. A już na pewno nie myślałem o Lisie.
Annie wpatrywała się w niego, jakby usiłowała z oczu Matta
wyczytać, czy on nie kłamie, czy znów nie usiłuje jej omamić.
- I dlatego czujesz się winny? - zapytała.
- Tak - przyznał - czuję się winny. Pewnie mi nie uwierzysz, ale
dziś rano nie mogłem sobie nawet przypomnieć jej twarzy.
- Dlatego spojrzałeś na zdjęcie.
- Na nic nie spoglądałem. Nawet mi to przez myśl nie przeszło.
- Ale czasami na nie patrzysz.
- Lisa była moją żoną - przypomniał jej Matt.
- A ja kim dla ciebie jestem?
- Jesteś moją najlepszą przyjaciółką, Annie. I jesteś także
kobietą, z którą kochałem się wczoraj w nocy. Tylko z tobą i z nikim
więcej.
- Och, Matt! - zawołała Annie, rzucając mu się na szyję. -
Przepraszam cię. Bardzo cię przepraszam.
- Nie masz mnie za co przepraszać. - Matt tulił ją do siebie i
głaskał po głowie. - Naprawdę.
- Tyle głupot nagadałam...
89
RS
Ona niczego przede mną nie ukrywa, myślał Matt. Chociaż
wiele w ten sposób ryzykowała. Inna na jej miejscu nie pisnęłaby
słowem o swoich wątpliwościach, udawałaby, że wszystko jest w
najlepszym porządku. Annie jest inna.
- Ja też wcale nie jestem pewien, czy wczorajszej nocy wszystko
było w porządku - wyznał. Matt.
- Ty? - zdziwiła się Annie. - Ty nie jesteś pewien? Czego?
Mattowi trudno było się do tego przyznać. Przeszkadzała mu w
tym męska duma. Od dziecka go uczono, że prawdziwy mężczyzna
dusi w sobie swoje obawy, z nikim o nich nie rozmawia i dlatego
przeważnie cierpi na ciężką nerwicę.
-Ty znasz wielu mężczyzn... - Matt zdecydował się jednak
zostać mięczakiem.
- Mam trzydzieści jeden lat, Matt - broniła się Annie. - Nie
jestem dziewicą i ty chyba dobrze o tym wiedziałeś. Ale jeśli stanowi
to dla ciebie problem.
- Nie - przerwał jej Matt. - Nie o to mi chodzi.
- A o co? - Annie się zdenerwowała, Teraz Matt nie miał
odwrotu. Musiał zostać mięczakiem.
- O to - powiedział - że bardzo się boję, czy cię nie
rozczarowałem. Jesteś doświadczoną kobietą i doskonale wiesz, czego
możesz oczekiwać od mężczyzny. A ja nie jestem pewien, czy
spełniłem twoje wymagania.
Annie z początku nie zrozumiała, co do niej powiedział. A kiedy
już zrozumiała...
- Matt... - Azy zakręciły jej się w oczach. - Matt, ty głupku.
90
RS
To dziwne, pomyślał Matt, że nawet obelga może zabrzmieć jak
najczulsze wyznanie pod warunkiem, że odpowiednia kobieta w
odpowiedniej chwili ją wypowie.
Znów do niej podszedł, tylko że tym razem Annie się od niego
nie odsunęła. Pogłaskała go tylko po policzku.
- Nie masz pojęcia, jaka cudowna była dla mnie ta noc -
szepnęła. - Byłam z tobą, kochaliśmy się... Naprawdę trudno sobie coś
wspanialszego wyobrazić.
Matt tym razem nie miał już żadnych wątpliwości. Przestał się
zadręczać myślami o tym, że nie potrafi odróżnić prawdziwej
namiętności od dobrego aktorstwa. Annie jak zwykle była
rozbrajająco szczera.
Znów wziął ją w ramiona. Całowali się jak szaleni, jakby po raz
pierwszy w życiu robili to, o czym od lat marzyli.
- Bardzo cię pragnę - wyszeptał Matt, niecierpliwymi palcami
rozpinając bluzkę Annie.
- Wiem - odpowiedziała, mocując się z zapięciem jego spodni.
Oboje niewiele pamiętali z tego, co się pózniej zdarzyło. Tyle
tylko, że nagle znalezli się w raju, że Matt bez przerwy powtarzał imię [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • nutkasmaku.keep.pl