[ Pobierz całość w formacie PDF ]
lub pogardliwy gniew. %7łarliwie oddała mu pocałunek i przywarła do niego całym ciałem.
Niebiańsko rozkosznie było znów całować się
126
CAROLE MORTIMER
z Lukiem i zatracić się w jego ramionach. Gdy pocałował ją w szyję, dziewczynę przeniknął gorący
prąd pożądania.
- Marzyłem o tym, odkąd zjawiłaś się w tej skandalicznej sukience - wydyszał.
- Wcale nie jest skandaliczna - zaprotestowała.
- Nie? - powtórzył żartobliwie, spoglądając na jej strome piersi. - A co masz pod spodem?
Darcy oblizała wargi.
- Ta sukienka jest tak obcisła, że... włożyłam pod nią tylko majteczki - wyznała.
- Nic dziwnego, że na tym przyjęciu nie tylko ja nie mogę oderwać od ciebie wzroku - rzekł z nutą
zazdrości.
Zamrugała zaskoczona.
- Nie mogłeś oderwać ode mnie wzroku? - powtórzyła jak echo.
- Nie potrafiłem patrzeć na nikogo innego - przyznał i zaczął pieścić językiem gładką, delikatnie
pachnącą perfumami skórę dziewczyny, a potem włożył dłoń pod napięty materiał sukienki i dotknął
jej piersi, wzbudzając w Darcy zmysłowy dreszcz.
Zapragnął poczuć jej rozpaloną nagą skórę. Przycisnął Darcy plecami do balustrady i ściągnął
ramiączka jej sukienki, która opadła do bioder, odsłaniając piersi.
- Pragnę cię, Darcy!
PRZYJCIE W PARY%7łU
127
Przerwał pocałunek i powiódł wargami w dół jej szyi, aż do biustu. Rozpłomieniona Darcy poddała się
bez reszty jego pocałunkom i pieszczotom. Zastanawiała się tęsknie, czy może zapomnieć się na ten
jeden wieczór... jedną noc. Czy może poddać się głębokiej miłości, jaką darzy Luca, i zatracić się w
pożądaniu, które on - w co teraz nie wątpiła - wciąż do niej czuje? Przyjąć wszystko, co ma jej do
zaofiarowania, i obdarzyć go tym samym?
Jak mogłaby nie ulec owemu pragnieniu, skoro płonie z namiętności do tego mężczyzny?
Ujęła w dłonie jego głowę. Narastało w niej gwałtowne pożądanie.
- Dotknij mnie, Darcy! - jęknął. Nie potrzebowała zachęty.
- Zaczekaj - wydyszał. - Nie tak... Chcę cię poczuć...
Darcy odrzuciła głowę do tyłu. Zalała ją fala cudownej rozkoszy, której tak okrutnie odmówił jej w
tamto wtorkowe popołudnie. Poczuła, że Luc w tej samej chwili eksplodował z namiętnym jękiem.
Oparła głowę na jego piersi. Przez chwilę stali bez ruchu, objęci, napawając się nawzajem swą
intymną bliskością. Potem Luc cofnął się, wygładził ich ubrania i znów wziął ją w ramiona.
- Luc, cheri, nie wydaje mi się, aby to była odpowiednia pora i miej sce na... amour. - Usłyszeli
128
CAROLE MORTIMER
rozbawiony głos należący - co Darcy natychmiast rozpoznała - do Chantelle Gambrelli.
Dziewczyna jeszcze głębiej wtuliła twarz w pierś Luca, aby ukryć straszliwe zakłopotanie.
Zaczerwieniła się ze wstydu na myśl, że kochali się na tarasie hotelu.
ROZDZIAA TRZYNASTY
- Darcy, nie możemy jeszcze wyjść! - zawołał błagalnie Luc, gdy dogonił ją w hotelowym holu,
chwycił za ramię i zmusił, by odwróciła się do niego.
Jej zielone oczy błysnęły gniewnie.
- Ty nie możesz - odparła. - Ale ja stąd wyjdę! , Luc odpowiedział jej poirytowanym spojrzeniem.
- Moja matka niczego nie widziała...
- Nie musiała-rzuciła porywczo Darcy.-Każdy, kto by nas zobaczył, domyśliłby się bez trudu, co
przed chwilą robiliśmy.
Gdy Chantelle znalazła ich na tarasie, Darcy umknęła w panice, śmiertelnie zażenowana nie tylko
tym, że zostali przyłapani w intymnej sytuacji, lecz także głębią pożądania, jakie żywiła do Luca.
Do tej pory jej życie było nadzwyczaj uporządkowane. Miała ambicje zawodowe, które konsek-
wentnie starała się realizować. Pragnęła zostać możliwie jak najlepszą lekarką, a wszelkie uczuciowe
związki odłożyła do czasu, gdy już osiągnie swój cel.
130
CAROLE MORTIMER
Dlatego tak bardzo nią wstrząsnęło, że w ramionach Luca wszystko to straciło znaczenie. Gdy ją
całował i pieścił, zapominała o całym świecie. Był tylko on - jego usta i dłonie, wzbudzające w niej
niebiańską rozkosz.
Kocha Luca. Wiedziała o tym, jeszcze zanim zgodziła się przyjechać z nim tutaj. Jednak aż do tej
chwili nie zdawała sobie sprawy z głębi swej miłości, w obliczu której traciły wagę wszystkie inne
sprawy, stanowiące dotąd istotę jej egzystencji.
Jednak on nigdy nie odwzajemni jej uczuć. Jasno dał do zrozumienia, że w jego życiu nie ma miejsca
na miłość.
Och, Darcy nie wątpiła, że po dzisiejszym wieczorze Luc zaproponuje jej romans. Jednak zmroziła ją
już sama myśl o zostaniu jedną z tych nieszczęsnych zapatrzonych w niego kochanek, wyczekujących
z utęsknieniem jego sporadycznych wizyt.
Kochała go głęboko i nie sądziła, by mogła kiedykolwiek zadowolić się taką mizerną namiastką
prawdziwego związku.
[ Pobierz całość w formacie PDF ]