do ÂściÂągnięcia | pobieranie | ebook | download | pdf

[ Pobierz całość w formacie PDF ]

ko. Speszona takimi myślami niechętnie oderwała od
niego wzrok. Tę ciekawość zaspokoi pózniej, gdy
i jeśli dojdą do porozumienia.
ROZDZIAA ÓSMY
Sprawy mocno się skomplikowały już nazajutrz,
gdy z samego rana na ranczo przyjechał Brandon.
Od początku był wyraznie spięty i widać było, że nie
do końca pojmuje, o co w tym wszystkim chodzi:
z jednej strony Pepi zapewniała go, że jej małżeństwo
jest nieporozumieniem, z drugiej zaÅ› siedzÄ…cy na-
przeciw niego C.C. rzucał mu grozne spojrzenia, pod
którymi poczuł się jak cielę przypalane żelazem do
znakowania.
 Pomyślałem... że moglibyśmy pójść jutro do ki-
na. Oczywiście... pod warunkiem, że C.C. nie ma nic
przeciwko temu  wyjąkał.
Pepi nie widziała C.C. od poprzedniego dnia.
Wystarczyło jednak, że zjawił się Brandon, by jej
małżonek wyrósł jak spod ziemi. Nieproszony roz-
siadł się z nimi w salonie, najwyrazniej w roli
Diana Palmer 137
przyzwoitki. Pepi bardzo się denerwowała, widząc,
jak rozparty w fotelu z aroganckÄ… minÄ… pali pa-
pierosa i mierzy jej przyjaciela wrogim spojrze-
niem.
 Pepi jest moją żoną  przypomniał Brandonowi.
 Według mnie mężatki nie powinny spotykać się
z innymi mężczyznami. Ot, takie moje dziwactwo
 dodał, przeszywając rywala wzrokiem.
Zdumiony Brandon szeroko otworzył oczy.
 Myślałem... to znaczy, Pepi mówiła, że...  Spo-
jrzał na nią, oczekując, że go poprze.  %7łe to nieporo-
zumienie...
 Na początku rzeczywiście tak było  przyznał
C.C.  Teraz jednak sprawy wyglÄ…dajÄ… inaczej. Oboje
z Pepi próbujemy dojść do porozumienia. Prawda,
Penelopo?
Zerknęła na niego niepewnie. Od chwili, gdy ją
wczoraj pocałował, przestała być sobą. Czuła się
zagubiona. C.C. zapędził ją do narożnika, a ona nie
miała żadnego pomysłu, jak się stamtąd wydostać.
 C.C., posłuchaj...  zaczęła.
Uśmiechnął się do niej leniwie.
 Nie C.C., tylko Connal. Zapomniałaś, kochanie?
Od czasu do czasu biedaczka miewa kłopoty z pamię-
cią  zwrócił się do Brandona.
 Nieprawda!  oburzyła się.  Nigdy niczego nie
zapominam.
 Czyżby? Odniosłem wrażenie, że przed chwilą
zapomniałaś, że jesteśmy małżeństwem  zauważył
138 MEKSYKACSKI ZLUB
z niewinną miną.  Kiedy własna żona nie pamięta
o takich rzeczach, człowiek zaczyna się martwić.
Penelopa aż zatrzÄ™sÅ‚a siÄ™ z ƒsciekÅ‚oÅ›ci. Natomiast
Brandon wiercił się w fotelu z miną człowieka, który
przestał cokolwiek rozumieć.
 Skoro już tu jestem, może pójdę zbadać te dwie
jałówki zarażone pasożytami  zwrócił się w końcu
do C.C., zmieniajÄ…c temat.  W jakim stanie sÄ… ciela-
ki z biegunkÄ…?
 Wyjdą z tego. Ale nie zaszkodzi ich obejrzeć
 odparł C.C.  Ostatnio mamy sporo takich przypad-
ków. Nie podoba mi się to.
 Trzeba sprawdzić pojniki. Być może przyczyną
biegunki jest woda skażona chemikaliami  podsunął
Brandon.
 Też mi to przyszło do głowy. Wyślę ludzi, żeby
posprawdzali cysterny z wodą. Niewykluczone, że coś
siÄ™ do nich przedostaje.
 Ciesz się, że nie wypasacie bydła u podnóża gór
Guadalupe, tam, gdzie są złoża soli  mruknął Bran-
don.
 No tak, inni mają gorzej.  C.C. podniósł się
z fotela.  OdprowadzÄ™ ciÄ™. Spodziewam siÄ™ wizyty,
więc plan dnia mam bardzo napięty. Poproszę które-
goś z chłopaków, żeby zaprowadził się do chorych
cielÄ…t.
Pepi nie spodobał się wyraz jego twarzy. Na
wszelki wypadek poderwała się z miejsca.
 Idę z wami  oznajmiła, stając obok Brandona.
Diana Palmer 139
C.C. uniósł brwi, ale nic nie powiedział.
Poszli do stodoły po robotnika, którego C.C. wy-
znaczył Brandonowi do pomocy. C.C. zamienił z nimi
jeszcze parę słów, po czym wrócił do Pepi. Bez słowa
wziął ją za rękę i poprowadził na tyły baraku, gdzie
zawsze parkował swój samochód.
 Dokąd jedziemy?  zdziwiła się.
 Na lotnisko, po moich braci. Zapomniałaś?
 Nie uprzedziłeś mnie, że mam z tobą jechać. Nie
jestem odpowiednio ubrana  tłumaczyła się.
 Mnie siÄ™ podobasz.  UciÄ…Å‚ dyskusjÄ™, patrzÄ…c
z aprobatą na jej długą dżinsową spódnicę, moka-
syny i pulower.  LubiÄ™, jak masz rozpuszczone
włosy.
 Czy to ma jakieś znaczenie?  zapytała chłodno.
 Z rozpuszczonymi włosami czy z końskim ogonem,
zawsze jestem tak samo gruba.
C.C. sapnął głośno. Potem mocno chwycił ją za
ramię i obrócił ku sobie.
 %7łałuję tego, co niepotrzebnie powiedziałem. [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • nutkasmaku.keep.pl