do ÂściÂągnięcia | pobieranie | ebook | download | pdf

[ Pobierz całość w formacie PDF ]

ponieważ była świadkiem okrutnej egzekucji dokonanej na dyplomacji. Wprawdzie nie była w
stanie kontrolować rozlewu krwi, ale nie miała zamiaru zrezygnować z nadzorowania sprzątania
po nim. A miało to być bardzo dokładne sprzątanie.
Chatterjee i ambasador Flora Meriwether prawie ze sobą nie rozmawiały. Współgospodyni
planowanego koncertu młodych muzyków, pięćdziesięciosiedmioletnia pani ambasador spózniła
się na nie, podobnie jak pani sekretarz i tylko dzięki temu sama nie stała się zakładniczką. Po
ataku nie pozostała jednak z innymi dyplomatami. Wróciła do gabinetu, twierdząc, że tą sprawą
musi zająć się sekretarz generalna i jej ludzie. Była to oczywiście prawda, niemniej Meriwether
nie mogła dobitniej odciąć się od całej sprawy. Nie chciała sprawiać wrażenia, że naciska na
ONZ celem zaangażowania amerykańskich negocjatorów czy też dopuszczenia do ataku
przeprowadzonego przez amerykańskich żołnierzy. Chatterjee doskonale zdawała sobie z tego
sprawę. Zabawne, biorąc pod uwagę jak potoczyły się wydarzenia.
Mala Chatterjee nie wiedziała, jak w tej chwili czuje się pani ambasador USA przy ONZ.
Nie wiedziała też, co myśli o tym wszystkim prezydent. Zresztą, nie miało to wielkiego
znaczenia. Nalegała na natychmiastowe spotkanie z prezydentem, ponieważ musiała bez zwłoki
przywrócić ONZ prawo do rządzenia własnymi sprawami oraz dyscyplinowania tych krajów,
które łamały prawo międzynarodowe. Narody Zjednoczone błyskawicznie potępiły inwazję Iraku
na Kuwejt. Równie szybko muszą potępić Stany Zjednoczone za sposób, w jaki wtrąciły się
sytuację wytworzoną przez atak terrorystów.
Chyba wszyscy korespondenci prasy zagranicznej czekali na limuzynę, wjeżdżającą do
Białego Domu przez południowo zachodnią bramę. Ambasador Meriwether odmówiła rozmów z
mediami, podczas gdy Chatterjee złożyła krótkie oświadczenie.
 Zdarzenia ostatnich osiemnastu godzin były bardzo trudne dla ONZ i krajów
członkowskich  powiedziała pani sekretarz.  Opłakujemy los tak wielu cenionych
współpracowników. Cieszymy się, że zakładnicy są już ze swymi rodzinami, ale nie możemy
pogodzić się z metodami, którymi rozwiązano kryzys. Sukces Narodów Zjednoczonych i ich
misji możliwy jest tylko wówczas, gdy kraj, który jest naszym gospodarzem, powstrzyma się od
podjęcia pewnego typu działań. Poprosiłam o spotkanie z prezydentem i panią ambasador
Meriwether, gdyż jest ono konieczne do osiągnięcia bardzo ważnych celów. Po pierwsze,
musimy zrekonstruować przebieg zdarzeń, które doprowadziły do tak poważnego naruszenia
suwerenności ONZ oraz jej karty. Po drugie, celem upewnienia się, że suwerenność ta nie będzie
naruszana w przyszłości.
Podziękowała dziennikarzom, obiecała, że więcej powie im po spotkaniu. Miała wrażenie,
że udało się jej przekazać oburzenie z powodu brutalnego naruszenia podstawowych zasad ONZ
przez amerykańskich żołnierzy.
Do Gabinetu Owalnego idzie się krętym korytarzem, mijając po drodze biuro sekretarza
prasowego oraz salę doradców, za którym urzęduje sekretarka prezydenta. Do gabinetu
prezydenta można wejść tylko przez sekretariat, w którym zawsze dyżuruje funkcjonariusz
Tajnej Służby.
Prezydent był gotów punktualnie na dwunastą. Osobiście przywitał Male Chatterjee.
Michael Lawrence mierzył przeszło metr dziewięćdziesiąt wzrostu, siwe, miał krótko
przystrzyżone włosy oraz opaloną na brązowo twarz. Uśmiechał się szerokim, szczerym
uśmiechem, miał mocny uścisk dłoni i przemawiał dzwięcznym głosem, promieniującym z
całego ciała.
 Cieszę się, że znów panią widzę, pani sekretarz generalna  powiedział.
 I nawzajem, panie prezydencie, choć wolałabym, żebyśmy spotkali się w innych
okolicznościach.
Spojrzenie niebieskoszarych oczu prezydenta spoczęło na ambasador Meriwether.
Lawrence znał ją od blisko trzydziestu lat. Razem studiowali nauki polityczne na uniwersytecie
nowojorskim i to on odciągnął ją od pracy naukowej, proponując stanowisko w ONZ.
 Floro  powiedział teraz  czy mogłabyś zostawić nas samych na kilka minut?
 Ależ oczywiście.
Weszli do Gabinetu Owalnego. Sekretarka zamknęła za nimi drzwi. Prezydent gestem
poprosił gościa o zajęcie miejsca. Chatterjee usiadła, sztywno wyprostowana. Ubrany w szary
garnitur, bez krawata, prezydent zachowywał się znacznie swobodniej. Wyłączył telewizor,
nastawiony poprzednio na CNN.
 Słyszałem, co powiedziała pani prasie  oznajmił.  Kiedy wspominała pani o
zdarzeniach, które podważyły suwerenność Narodów Zjednoczonych, czy miała pani na myśli
atak terrorystów?
Chatterjee siedziała w żółtym fotelu. Splotła dłonie i skrzyżowała nogi.
 Nie, panie prezydencie  odparła.  To osobne zagadnienie. Chodziło mi o
nieautoryzowany atak przeprowadzony przez Paula Hooda z pańskiego Centrum Zapobiegania
Sytuacjom Kryzysowym i dwóch niezidentyfikowanych do tej pory amerykańskich żołnierzy.
 A więc chodzi pani o atak, którego wynikiem było uwolnienie zakładników i
zakończenie kryzysu?
 Jego rezultat nie jest przedmiotem dyskusji  skontrowała stanowczo pani sekretarz. 
W tej chwili niepokoją mnie przede wszystkim metody.
 Rozumiem.  Prezydent usiadł za biurkiem.  Jakie kroki pragnęłaby pani podjąć w
tej sprawie?
 Pan Hood powinien powrócić do Nowego Jorku i odpowiedzieć na szereg pytań
związanych z owym atakiem.
 Już? Teraz? Kiedy jego córka nie wyszła jeszcze z szoku?
 Nie musi to być zaraz. Zrodek tygodnia to bardzo dobry termin.
 Rozumiem. A te pytania? Co spodziewa się pani dzięki nim osiągnąć?
 Chcę formalnie ocenić, czy doszło do złamania prawa i czy zostały przekroczone
granice, których nie wolno przekraczać.
 Pani sekretarz generalna, obawiam się, że  jeśli wolno mi to powiedzieć  nie dostrzega
pani pewnych szerszych aspektów sprawy.
 Na przykład?
 Na przykład odnoszę wrażenie, że nowojorska policja, Departament Stanu, FBI i siły
zbrojne Stanów Zjednoczonych działały w tej sprawie z niezwykłą wręcz wstrzemięzliwością i
szacunkiem dla ONZ, biorąc pod uwagę, że zagrożone było życie wielu młodych Amerykanów.
Kiedy sytuacja pogorszyła się zdecydowanie, a pani jednostki zostały pokonane, owszem, trzech [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • nutkasmaku.keep.pl