do ÂściÂągnięcia | pobieranie | ebook | download | pdf

[ Pobierz całość w formacie PDF ]

Nigdy nie da szans ich związkowi. Wmówiła sobie, że takie szanse nie istnieją
i będzie trwać przy tym. Uparta jak osioł.
Co mu pozostało? Zapomnieć i zająć się życiem albo wziąć na przeczekanie.
Przyczaić się na cztery lata. Albo wręcz zaangażować się w walkę przeciw
obecnemu prezydentowi, by odebrać mu szansę na reelekcję. Wtedy Cara będzie
wolna. Sęk w tym, że Max nie wytrzyma czterech lat. Nie mówiąc już o ośmiu.
Podszedł do mustanga, zajął miejsce za kierownicą i wyjął z kieszeni telefon.
Uciszył sumienie, stłamsił swą miłość do Cary i zaczął działać jak rasowy reporter.
Wstukał do smartfona dostrzeżony na żółtej karteczce na jej biurku adres
w Georgetown. Cara ma się tam spotkać z kimś za niecałą godzinę.
Ruszył, ciągle patrząc na wyświetlacz. Poszukiwany adres należał do placówki
medycznej, do kliniki ginekologiczno-położniczej, która mieściła się w tym
budynku od co najmniej trzydziestu lat.
To dziwne. Czyżby waszyngtoński położnik odbierał porody mieszkanek stanu
Montana? A może kiedyś mieszkał w Montanie, a potem się przeniósł? Albo któraś
z dziewcząt z Montany rodziła w Waszyngtonie? O Eleanor było wiadomo, że
musiała opuścić Fields zaraz po zajściu w ciążę. Wybrał numer Jake a.
 Chyba coś mam  powiedział.
 Eleanor?
 Nie całkiem. Ale może coś, co jej dotyczy. Historii o drugim dzieciaku też nie
powinniśmy odpuścić. Lynn Larson wygląda na zdruzgotaną.
 Potrzebujesz mnie?
 Jadę do kliniki położniczej w Georgetown. Oczywiście nie chcę nikogo
przestraszyć, wchodząc tam z kamerą, ale na wszelki wypadek bądz w pobliżu,
okej? Prześlę ci adres.
Zaparkował i trochę pokręcił się po pokrytych mokrym śniegiem ulicach, zanim
znalazł właściwy budynek. W drodze do wejścia dostrzegł kątem oka, że
z taksówki wysiada Cara. Przybyła kwadrans przed planowanym spotkaniem.
Cholera. Miał nadzieję, że będzie pierwszy w środku i przyuważy, do którego
lekarza czy pielęgniarki Cara uda się na rozmowę. Teraz musi się trzymać na
uboczu, dać jej czas na wejście, pokonanie licznych korytarzy i trafienie do
właściwej poczekalni.
Szedł za nią. Znalazł się w dobrze oświetlonej, skromnie lecz elegancko
urządzonej poczekalni w pastelowych kolorach. Trzy kobiety w zaawansowanej
ciąży przeglądały kolorowe magazyny poświęcone rodzicielstwu. Dwie inne
trzymały na kolanach niemowlęta. Jakiś berbeć bawił się w kąciku z zabawkami.
Max wśliznął się do pomieszczenia, niemal od razu zwracając na siebie uwagę
rejestratorki. Z wiszącej na ścianie listy wynikało, że na piętrze są gabinety
czworga lekarzy.
 W czym mogę pomóc?  Pielęgniarka z pewnością nie należała do fanów
programu  Po zmroku , bo chyba go nie rozpoznała.
Zawahał się, nie wiedząc, jak zacząć. O którego lekarza zapytać? A może Cara
przyszła tu porozmawiać z pielęgniarką czy inną osobą z personelu?
 Przyszedłem z Caroline Cranshaw  zaryzykował, udając, że szuka czegoś po
kieszeniach.  Taki jestem zakręcony, że chyba zapomniałem&
 Ach, to pan jest ojcem!  Dziewczyna uśmiechnęła się szeroko.
W jednej sekundzie Max poczuł strach.
 Właśnie jest u doktora Murdocha. Może pan tam wejść, oczywiście  trajkotała
rejestratorka.  Gabinet jest na końcu niebieskiego korytarza.
Max był w szoku. Czyżby Cara posunęła się do udawania ciąży, byle tylko
porozmawiać z tym lekarzem? Przecież ona jest specjalistką od PR-u, a nie
prywatnym detektywem. Nie podejrzewał jej o taki spryt.
 Tędy, niebieskim korytarzem  powtarzała dziewczyna.
 Dziękuję.
Cara będzie wkurzona, ale on się nie cofnie. Postawiła krzyżyk na ich związku,
więc on musi myśleć teraz przede wszystkim o pracy, o rzetelności w dotarciu do
prawdy. Uczucie do Cary nie może stanąć mu na przeszkodzie.
Cara ma zbyt duży wpływ na podejmowane przez niego działania. Pora z tym
skończyć.
Grzecznościowo zapukał do drzwi gabinetu, po czym wszedł do środka. Lekarz,
mężczyzna po pięćdziesiątce, spojrzał na niego zdziwiony. Cara odwróciła głowę
w jego stronę i znieruchomiała. Zbladła.
 Cześć, kochanie  wycedził. Cóż, skoro ona może kłamać, to i jemu wolno.
Udaje ojca, a jej będzie niezręcznie go zdemaskować, bo musiałaby się przyznać
przed doktorem, że przyszła w innym niż medyczny celu.
Lekarz patrzył na nią przez chwilę, po czym znów przeniósł wzrok na Maxa,
który, wyciągnąwszy rękę, przedstawił się i przeprosił za spóznienie.
By zrobić lepsze wrażenie, cmoknął Carę w czubek głowy, po czym usiadł obok
niej.
 Max  wychrypiała  jak się dowiedziałeś?
 Mówiłaś mi o tej wizycie.  Uśmiechnął się szeroko i poklepał ją po ramieniu. 
Wiem, jestem zapominalski, ale takie ważne rzeczy zazwyczaj pamiętam.
Zamrugała bezradnie, co było wyrazem totalnej konsternacji.
 Pan Max Gray? Z  Po zmroku ?
 Zgadza się.
 Miło mi pana poznać. Właśnie mówiłem Caroline, że nie przewiduję żadnych
komplikacji. Jest w najlepszym wieku na urodzenie pierwszego dziecka. Nie ma
problemów zdrowotnych. Przepisałem witaminy, no i oczywiście wykonamy
rutynowe analizy. Ale nie sądzę, żeby w ciągu najbliższych miesięcy czekały nas
kłopoty.
Doktor zamilkł, a Max patrzył na Carę z ciekawością. Jak długo zamierza
ciągnąć to przedstawienie? Jak od udawania ciężarnej przejdzie do pytań
o nieślubne dzieci prezydenta? Ona też wpatrywała się w niego oniemiała.
 Cara?  Max zamachał jej dłonią przed oczami.
 Caroline? Coś jest nie tak?  zaniepokoił się lekarz.
 Jak się dowiedziałeś?  szepnęła Cara.
Coś w jej spojrzeniu spowodowało, że poczuł nagły ucisk w żołądku.
Chwileczkę&
Nieee, to niemożliwe.
A jednak. Był zbyt doświadczonym reporterem śledczym, by lekceważyć sygnały,
jakie dawał mu jego instynkt. Spojrzał na lekarza.
 Czy wykonał pan test ciążowy w gabinecie?
 Oczywiście. Zawsze sprawdzamy wyniki testów domowych. To jest jakiś&
siódmy tydzień.
Cara jest w ciąży. A nie spała z nikim innym. Oznajmiła to otwarcie. A więc nosi
jego dziecko.
Podłoga się pod nim zachwiała. Z trudem wstał i na drżących nogach skierował
się ku drzwiom.
 Ja&  zdołał wyjąkać.  Spotkamy się&
Zerknął na przerażoną twarz Cary i opuścił gabinet. Sunął korytarzem,
a w głowie kłębiły mu się myśli, od których można oszaleć. Naruszył jej
prywatność w absolutnie karygodny sposób. Ale go okłamywała. Utrzymywała
w nieświadomości. [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • nutkasmaku.keep.pl