do ÂściÂągnięcia | pobieranie | ebook | download | pdf

[ Pobierz całość w formacie PDF ]

pościeli jego łóżka. Dobra, spojrzy na to ciepłe, miękkie ciało
przyciśnięte do jego boku i to nie będzie Amanda. Bo jeżeli to byłaby
ona, jeżeli ostatnia noc naprawdę się wydarzyła i nie była najbardziej
niesamowitym mokrym snem w jego życiu, to naprawdę spieprzył
sprawę.
Przechylił brodę, modląc się, aby była to jakaś nieznana fanka,
która używała jego ramienia jako poduszki.
Nie miał takiego szczęścia. Jego serce przeskoczyło uderzenie,
gdy piękna twarz Amandy, taka spokojna w śnie, pojawiła się przed
jego oczami. Przeskoczyło o kolejne uderzenie, gdy ogrom ich
sytuacji wreszcie osiadł w jego myślach.
Kurwa. Kurwa. Kurwa. Co zrobili? Co on zrobił? Dotknął
nietykalne. Dotknął? Cholera, pieprzył ją aż niemal straciła
świadomość. A teraz odczuwał tą rozkosz ich fizycznego kontaktu w
każdym obolałym, zmęczonym mięśniu ciała. Ale sam fakt, że
podobało mu się, że przewyższyło to jego wszystkie oczekiwania, to
nie znaczyło, że było to właściwe. Czy to słońce przywróciło mu jego
zdrowe zmysły? I sprawiło, że jedna z najwspanialszych nocy w jego
życiu wydawała się być błędem?
Leżał tak przez długą chwilę, wpatrując się w sufit i głaszcząc z
roztargnieniem ramię Amandy, starając się uporządkować bałagan,
który zrobił. Wiedział, że musieli zachować to w tajemnicy przed
wszystkimi, zwłaszcza przed Tiną. Ta kobieta użyłaby jego
niedyskrecji z jej siostrą przeciwko niemu. Wiedział o tym. Użyłaby
tego jako wymówki, aby utrzymać go z dala od Julie, a chociaż
bardzo uwielbiał Amandę, to nie mógł zrobić niczego, co zagroziłoby i
tak już ograniczonemu związkowi z jego córką.
Kurwa. Kurwa. Kurwa. Dlaczego nie pomyślał o tym zeszłej
nocy, zanim zadziałał impulsywnie?
Amanda mruknęła w śnie:
- Psy nie mają pieniędzy na czynsz.
Uśmiechnął się, zastanawiając się o czym śniła. Najwyrazniej
nie o nim. Co było najlepsze. Chociaż nie mógł przetrawić myśli, że
już nigdy nie spędzi kolejnej nocy pochłoniętej przez jej ciepło i
serce, to to nie mogło dalej się rozwinąć. I nie mogli tego znowu
zrobić. Nigdy. Musiał jej to jasno wytłumaczyć. Boże, miał nadzieję, że
nie będzie płakała, kiedy da jej jasno do zrozumienia, że nie był
zainteresowany. Nie był pewien, czy dałby radę wytrzymać jej łzy.
Zcisnął nasadę swego nosa kciukiem i palcem wskazującym i wziął
głęboki oddech.
Jeżeli zostałby z nią w łóżku jeszcze dłużej, to jego
determinacja skruszałaby. Przeturlałby ją na plecy i wypełnił swoje
dłonie jej miękkimi krągłościami, zanim zdążyłaby mrugnąć. Shade
ostrożnie wysunął się spod jej ciała, położył jej głowę na poduszce i
wstał z łóżka.
- Nie kąp sznaucera w serze - powiedziała i przytuliła się do
poduszki.
Shade zagryzł wargę, by stłumić śmiech. Nawet gdy spała, to
przyprawiała go o uśmiech. I ogrzewała jego serce. I sprawiała, że
część niego chciała, by mógł budzić się przy niej każdego ranka.
Nie dobrze.
Przyglądał jej się przez długi moment, gdy wyglądała taka
potargana, seksowna i nieosiągalna. Nawet po wspólnie spędzonej
nocy, czuł się jakby była poza jego zasięgiem. I powinna tam zostać.
Boże, naprawdę był idiotą. O czym do cholery myślał? Nie myślał.
Tylko czuł. Cholera, kiedy nauczy się, by tak nie robić? Kiedy
zrozumie, że uczucia, jakiekolwiek uczucia, zawsze prowadzą do
komplikacji, na radzenie z którymi nie był przygotowany?
Założył parę kąpielówek i skierował się do basenu. Nie było nic
lepszego jak godzina intensywnych ćwiczeń, aby pozbyć się kobiety
spod swojej skóry. Ale nie zrobił nawet połowy okrążenia długości
basenu, kiedy zdał sobie sprawę, że zajęcie jego ciała nie uwolniło
jego umysłu od masowych obrazów ciała Amandy, gdy ją brał, twarzy
Amandy, gdy doszła, oczu Amandy, gdy wpatrywała się w jego
duszę.
Kurwa. Kurwa. Kurwa.
I co niby miał zrobić? Mógł sobie poradzić z byciem użytym dla
seksu - kobiety używały go do sypiania ze sobą, by podbudować
swojego - ale to była Amanda. Amanda. Mimo, że powiedziała, że nie
miała nić przeciwko samemu seksowi, to nie wierzył w to, ponieważ
po raz pierwszy sam nie czuł, by to było dobre. Nie mógł jej
odepchnąć i zapomnieć, że istniała, ponieważ już była zbyt blisko.
Była zbyt blisko już wtedy, zanim jej miękkie wargi musnęły jego
szyję i każdy skrawek jego zdrowego rozsądku spalił się całkiem
spontanicznie.
Po kilku okrążeniach, zatrzymał się na płytkim końcu basenu i
spojrzał tępo na niebieską wodę. Może mogliby udawać, że ta noc
nigdy się nie wydarzyła i wrócić do bycia przyjaciółmi. Może mógłby
udawać, że wszystko co dzielili, to tylko fizyczna intymność.
Nie, wiedział lepiej. To nie był tylko seks. Nie dla niego. Dla
niego czas spędzony z nią był czymś więcej. Nie bał się, że zostanie
zraniony po nocy niepohamowanej namiętności. Martwił się o siebie.
Musiał osobiście poradzić sobie z tymi uczuciami. Musiał być
ostrożny, by jej nie zranić. Nie lubił krzywdzić kobiet, na których mu
zależało, ale owszem, zależało mu na niej. Nie zaprzeczał tego przed
samym sobą. Zależało mu już od jakiegoś czasu. Nawet zanim zaczął
jej pożądać, to już wiedział, że była wyjątkowa. Najpierw polubił ją
jako osobę, a dopiero potem jako kobietę. I to był cały problem.
Nie wiedział, czy czuła coś do niego poza przyjaznią i
tymczasowym seksualnym zauroczeniem, ale jeżeli się w nim
zakochała, to skończy się na tym, że zrobi coś, co ją zrani. Coś, czego
będzie żałować. Bo gdy chodziło o kobiety, to mógł się z nimi bawić,
ale nie miał pojęcia, jak stworzyć z nimi poważne i trwałe związki.
Zbyt łatwo się rozpraszał. Właśnie dlatego wyrzekł się związków. I [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • nutkasmaku.keep.pl