do ÂściÂągnięcia | pobieranie | ebook | download | pdf

[ Pobierz całość w formacie PDF ]

której chciałabym uniknąć. Czy tak byś potraktował Leona?
- Nie pieprzyłem się z Leonem. Zaczerwieniła się, zbladła i wypadła z
pokoju.
Mógłby ją dogonić i przyprowadzić z powrotem, ale zrobiliby z siebie
widowisko. Zamierzał przyjąć jej ofertę. Jaka to ulga mieć partnera, który wie o
jego paranormalnych zdolnościach i traktuje je jak zwykłą rzecz. Kogoś, kto
chciałby pracować równie ciężko jak on, by rozwiązać zagadkę i dopaść
przestępcę.
Dogonił ją na parkingu.
- Jeśli chcesz mnie przeprosić... - zaczęła, patrząc na niego gniewnie.
- Nie chcę - przyznał uczciwie. - Nie będę cię przepraszał za to, co się
stało, i nie będę przepraszał za mówienie prawdy. Nie jesteś facetem, Hope,
więc nie musisz naśladować Leona. - Przytrzymał drzwi po stronie pasażera, a
kiedy już siedzieli w środku, zmienił temat. - Nie możesz nocować w domu,
ponieważ czy tego chcemy, czy nie, znalazłaś się na liście osób, które Tabby
umieściła na liście wrogów. Jeśli nie uda jej się dorwać mnie, może namierzyć
ciebie. Wtedy twoja matka i siostra znajdą się nagle na celowniku psychopatki.
- To ma sens - przyznała. - Tylko chciałabym przynajmniej wziąć z
mieszkania parę rzeczy.
- Oczywiście. - Skierował auto w kierunku Srebrnego Kielicha.
Challenger jeszcze sobie postoi na parkingu. Nie zamierzał spuścić Hope z oczu.
- 112 -
S
R
Kiedy skręcili w ulicę Czerwonego Krzyża, powiedział od niechcenia:
- Więc mówisz, żadnego seksu na biurku? Co za rozczarowanie.
Sunny Malory Staton była nieodrodną córką Rainbow Malory. Po ojcu
miała ciemnoblond włosy, ale poza tym była jak skóra zdarta z matki. Szeroki
uśmiech, wielkie serce. Wygodne sandały, powłóczysta szata, wielkie wiszące
kolczyki. Bez stanika.
Sunny powitała siostrę i jej partnera uśmiechem. Nie skomentowała
nietypowego stroju siostry, a może wcale nie zwróciła na uwagi na to, jak Hope
była ubrana.
Gdyby to Sunny włożyła kostium, Hope z pewnością by zauważyła.
Obie kobiety były zajęte rozkładaniem biżuterii w gablotach. Zwietnie się
przy tym bawiły. Sunny opowiadała matce o wnukach, które zostały w domu z
ojcem. Towarzystwo starszej córki zawsze było dla Raibow ogromną
przyjemnością.
Przez całą drogę Hope usiłowała wymyślić wiarygodną historyjkę,
dlaczego musi najbliższych parę dni spędzić u Gideona, choć matka zapewne i
tak uzna, że jej młodsza córka idzie za głosem serca. Tymczasem Rainbow o nic
nie pytała, spojrzała tylko ze zrozumieniem na ich nieformalny strój i szepnęła
 Pod przykrywką?", jakby mógł ich podsłuchać ktoś z ulicy.
Gideon już otwierał usta, by zaprzeczyć, ale Hope w tym momencie
szybko potwierdziła i oznajmiła, że wpadła tylko po parę drobiazgów, bo się
śpieszą.
Na górze wrzuciła do torby ubrania na zmianę, bieliznę, szczoteczkę do
zębów i kosmetyki. Tylko to, co naprawdę niezbędne, by rozgościć się w domu
na plaży.
Zeszła na dół i zastała całą trójkę w najlepszej komitywie. Chichotali
nachyleni ku sobie, jakby matka wyciągnęła jej zdjęcie jako pulchnego bobasa
w kąpieli, a Sonny skończyła właśnie opowiadać jedną z kompromitujących
historyjek typu  A pamiętasz?".
- 113 -
S
R
- Możemy już iść - oznajmiła.
Cała trójka odwróciła się jak na komendę, a ona poczuła się tak, jakby
znali jakiś sekret, do którego jej nie dopuścili. Przez całe dzieciństwo czuła się
tak, jakby tylko ona nie miała wstępu do koła wzajemnej adoracji, jakby musiała
podglądać życie rodziny, oddzielona od niej szklaną szybą.
- Naturalnie. - Gideon poderwał się z miejsca i ogarnął ją wzrokiem, w
którym tyle było pożądania, że aż jej się zrobiło gorąco.
Miała dwadzieścia dziewięć lat i wiele kontaktów z mężczyznami.
Romantycznych, seksualnych, emocjonalnych. I nikt nigdy nie patrzył na nią w
ten sposób. %7ładen z tych mężczyzn nie patrzył tak, że uginały się pod nią
kolana.
Gideon Raintree był jedyny w swoim rodzaju.
- W sobotę wieczorem ugotuję coś dobrego - zawołała Sunny. - Jeśli
skończycie swoje robótki, przyjdzcie po zamknięciu sklepu. Robię świetne
kruche ciasto z brzoskwiniami.
Hope wrzuciła torbę na tylne siedzenie mustanga. Wczorajszej nocy, gdy
wiozła go półprzytomnego do domu, była pewna, że Gideon spędzi wiele dni w
szpitalu. Tymczasem teraz wyglądał, jakby nic się nie stało.
- Czy będą tu bezpieczne? - zapytała, zanim uruchomił silnik.
Widziała, co Tabby potrafi, więc chociaż nie lękała się o siebie,
perspektywa napuszczenia jej na swoich bliskich mroziła jej krew w żyłach.
- Gdybym miał wątpliwości, nie zostawiłbym ich tutaj. Na wszelki
wypadek są pod całodobową obserwacją.
- Jakim cudem to załatwiłeś bez ujawnienia szefowi pewnych rzeczy? - I
skąd wiedział, że właśnie tego jej było potrzeba, by nie umierała z niepokoju?
Rainbow i Sunny może i są wariatkami, ale to jej ukochane wariatki.
- Niczego mu nie wyjaśniałem. Zatrudniłem prywatnych ochroniarzy,
którzy będą pilnować twojej rodziny do momentu złapania Tabby. Chociaż jest
- 114 -
S
R
to działanie na wyrost. Tabby chce dopaść mnie, a może też ciebie. Nie sądzę,
żeby twoja rodzina znalazła się na jej radarze.
Dwudziestoczterogodzinna obserwacja nie jest rzeczą tanią. Mogła mieć
pretensje, że nowy partner nie uzgodnił z nią tego wcześniej; mogła też
zaoferować, że sama za nią zapłaci, chodzi przecież o jej rodzinę. Zamiast tego
prosto z serca powiedziała:
- Dziękuję.
Czwartek - 8.37 wieczorem
Nie zdziwiło go, że kostium kąpielowy Hope był jednoczęściowym
strojem pływackim dokładnie przykrywającym ciało. Znakomicie podkreślał
sylwetkę, ale wiele by dał, by ją zobaczyć w skąpym czerwonym bikini, jak te [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • nutkasmaku.keep.pl