do ÂściÂągnięcia | pobieranie | ebook | download | pdf

[ Pobierz całość w formacie PDF ]

ekstrawagancki, a ten ostatni profesor Krak określał mianem:  nie przystoi
panienkom z dobrych domów". Baśka prowadziła dru\ynę harcerską, zawsze szła
na czele naszej grupy, pierwsza intonowała piosenki przy ognisku,
rozplanowywała biwak, rozdzielała obowiązki i zapasy do niesienia. Kiedy nie
chodziła na zbiórki, do szkoły i na nasze wycieczki, to wolny czas, w sobotnie
wieczory spędzała na dyskotekach. Kiedyś nosiła krótkie, sięgające najwy\ej za
uszy czarne włosy, teraz były dłu\sze i spięte w kucyk. Mimo ubioru nie szytego na
potrzeby zawodów lekkoatletycznych, na królewskim bruku biegła w pięknym
stylu wyprzedzając o pół kroku zasapanego, ubranego w garnitur, dzwigającego
wielką walizę Krzysztofa.
W liceum wszyscy uwa\ali ich za parę Jak malowanie". Ona była ładna, on był
przystojnym brunetem przypominającym z wyglądu znanego aktora Patricka
Swayze. Wszystkie dziewczyny kochały się w tym aktorze po filmie  Dirty
Dancing", a Krzysiek z tego podobieństwa z ochotą korzystał. Baśka lubiła
przewodzić grupie i Krzysiek te\. Ona była świetną organizatorką i
zaanga\owanym społecznikiem. W czasach liceum uwa\aliśmy ka\dą oficjalnie
działającą organizację za zbyt uległą i słu\ącą władzy. Kiedy my wpinaliśmy sobie
oporniki i agrafki, Baśka chodziła w mundurze harcerskim, z czerwoną chustą pod
szyją. Krzysiek te\ lubił działać, ale jego polem popisu było wszystko to co
zakazane. To on na szkolne potańcówki przemycał wino, zagranicznym turystom
pilnował samochodów i oprowadzał ich po mieście, nawet organizował wymianę
walut na złotówki. To on zdobył dostępne tylko na Zachodzie lekarstwo dla mamy
Karoliny. Granice jego kole\eństwa zawsze sięgały tylko do momentu, kiedy to nie
psuło jego interesów, a za ka\dą przysługę i tak w końcu oczekiwał pomocy lub
dowodu wdzięczności. Krzysiek wcią\ był przystojny, a jego dawniej kruczoczarne
13
włosy przyprószyły pojedyncze siwe pasma.
Baśka dobiegła pierwsza.
 Czołem, wiara!  krzyczała rzucając się ka\demu na szyję. Tylko przy Julku
się zawahała i z miną pensjonarki na wizycie w dobrym domu podała mu rękę.
Krzysiek dotarł do nas, odczekał, a\ skończy się powitanie Baśki i ka\demu oprócz
swej dawnej sympatii podał dłoń.
 No to mamy prawie cały Dyrektoriat  powiedziała Baśka spoglądając po
nas.
Dyrektoriatem nazywaliśmy członków zało\ycieli naszego klubu turystycznego.
Przez trzy lata jego działalności przewinęło się około setki osób, ale to my, jako
najstarsi sta\em decydowaliśmy o tym, co się działo w  Peregrinatorze".
 Brakuje Danieli  zauwa\yłem.
 Ach tak! Pawciu nie zapomniał o swojej pani  kpiła Karola.
 Nie mów do mnie  Pawciu"  poprosiłem ją.  Wiesz, \e tego nienawidzę.
 Co u niej słychać?  zapytał mnie Julek.  Chyba nie jesteście mał\eństwem,
bo nie widzę u ciebie obrączki na palcu.
 Paweł był dla niej zbyt biedny  Karola wydęła usta.  Spotkałam ją kiedyś
na raucie w ambasadzie Francji. Wyszła za mą\ za jakiegoś bogacza od hurtowni.
Widziałem baczne spojrzenie Aukasza, który wiedział, \e ja i Daniela byliśmy w
Sopocie w tym samym czasie i mo\e nawet widział nas razem. Kolega jednak
milczał. Zawsze taki był, rozwa\ny, starał się ka\dą rzecz obejrzeć z ka\dej strony
i dopiero potem wydawać sądy.
 Daniela jest wdową, śpiewa i te\ dostała zawiadomienie  wyjaśniałem. 
Pewnie jak zwykle się spózni.
 Stara miłość nie rdzewieje, a ty cierpliwie czekałeś  Karola nie ustawała w
słownym zaczepkach.
 To przypadek, \e się spotkaliśmy. Byłem słu\bowo w Sopocie... '
Przypadek czy przeznaczenie?  uśmiechnął się Julek.
 Patrzcie, idzie!  krzyknęła Baśka.
Rzeczywiście, Daniela w białej sukni, białym kapeluszu, dostojnie krocząca
wśród tłumów w krótkich spodenkach i koszulkach wyró\niała się z daleka. Jej
opalona skóra kontrastowała z bielą, a jej twarz rozjaśnił uśmiech, kiedy zobaczyła
nas wszystkich razem. Krzysiek zostawił walizkę i pobiegł, \eby ją przywitać. [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • nutkasmaku.keep.pl