do ÂściÂągnięcia | pobieranie | ebook | download | pdf

[ Pobierz całość w formacie PDF ]

 Poczekajmy na rezultaty pracy Alicii i ruszmy wątek niemiecki. Dziś nie widzę innej
ewentualności.
 Może jednak przyjdzie nam przeskakiwać przez ten płot.
Kiedy Michelle wyszła, Sean wyjął z kieszeni skrawek papieru z zapisanym numerem
telefonu. Wystukał na klawiaturze numer i powiedział:
 Valerie? Tu Sean Carter. Mogę się z tobą zobaczyć?
Michelle wracała do domu. Nagle w oddali zobaczyła coś, co zmusiło ją do biegu.
 Co ty wyprawiasz?  krzyknęła.
Viggie zatrzymała się i spojrzała na nią z szerokim uśmiechem na twarzy. Upuściła na ziemię
pełny worek na śmieci.
Michelle zajrzała do wnętrza swojego samochodu. Było idealnie wysprzątane. Odwróciła się
do dziewczynki.
 Jak śmiałaś grzebać w moich rzeczach?! To mój wóz! Kto ci pozwolił włazić do środka i
dotykać moich rzeczy?! No kto?!
Viggie cofnęła się o krok.
 Ja... Mówiłaś, że choćbyś się bardzo starała, nie możesz posprzątać samochodu. Myślałam,
że będziesz zadowolona.
Michelle złapała worek i zaczęła wytrząsać jego zawartość z powrotem do samochodu,
krzycząc przy tym:
 To nie są śmieci. Zabieraj się stąd!
Viggie odwróciła się i ze szlochem poszła do domu. Michelle zdawała się tego nie zauważać.
Była zbyt zajęta rozrzucaniem wszystkich śmieci na podłodze samochodu.
 Jesteś nie w humorze?
Obróciła się i ujrzała za swoimi plecami Horatia. Jęknęła w duchu.
 Drobne nieporozumienie  odpowiedziała szybko.
 A mnie się wydawało, że twoje intencje są jasne i klarowne.
 Zejdz ze mnie!
 I co, zostawimy tak zapłakaną Viggie?
Michelle spojrzała na dom. Ze środka dobiegał płacz dziewczynki. Michelle oparła się ciężko
o samochód. Tenisówka i skórka od banana, które trzymała w ręku, upadły na ziemię. Po
policzku pociekła jej łza. Usiadła na zderzaku i wbiła wzrok w trawę.
 Przepraszam  powiedziała cicho  ale ona grzebała w moich rzeczach. Nie miała prawa
tego robić.
 W pewnym sensie masz rację. Ludzie nie powinni grzebać w cudzych rzeczach, ale Viggie
chciała ci pomóc. Nie sądzisz?
Michelle szorstko skinęła głową.
 Myślałaś jeszcze o hipnozie?
 Powiedziałam ci, jak wrócę żywa...
 Skończmy już to przedstawienie! - przerwał jej.  Nie wiem, czy zostało ci dużo czasu.
Podniosła powoli głowę i spojrzała mu w oczy.
 Co chcesz przez to powiedzieć?
 Dokładnie to, co usłyszałaś.
Wstała i cisnęła pusty worek na śmieci do samochodu.
 I co to da? Widocznie zaszłam już za daleko.
ROZDZIAA 69
Szli plażą. Valerie niosła w ręku sandały, a Sean szedł z pochyloną głową, zgarbiony. Do
tenisówek wsypywał mu się piasek. Zadzwonił do Valerie, bo nie widział żadnego innego
obiecującego tropu. Poza tym skłoniła go do tego kroku rozmowa pomiędzy Whitfieldem a
Mi-chelle. Valerie naskoczyła na niego, kiedy tylko wysiadł z samochodu. Wiedziała o Seanie
Carterze wszystko, także to, że naprawdę nazywa się Sean King.
 Rozmawiałaś ze swoim mężem  zauważył.
 Oczywiście. Stary łan jest dobry tylko w jednym, w szpiegowaniu innych. Pracowałeś w
Secret Service, a teraz prowadzisz śledztwo w sprawie morderstwa w Babbage Town. Nie
mogę uwierzyć, że dałam się tak nabrać.
 Valerie, to nie było dokładnie tak...
 Zamierzasz zaprzeczyć, że próbowałeś wyciągnąć informacje o moim mężu? A może
zaprzeczysz, że śledziłeś mnie, kiedy poszłam do baru?
 Nie. Nie zaprzeczam, ale...
 Nie ma żadnego  ale".
 Tak, szukałem informacji, ale taka jest moja praca.
 To, co zrobiłeś, jest niewybaczalne.
 Valerie, przepraszam, jeśli cię zraniłem. Ale kiedy próbuje się wyjaśnić, dlaczego ktoś
został zamordowany... Gdybym znał lepszy sposób zdobycia informacji, na pewno z niego
skorzystałbym.
Patrzyła na niego z rękami skrzyżowanymi na piersi. Sandały rzuciła na piasek. Wiatr znad
oceanu poruszał białymi nogawkami jej spodni. Z jej twarzy stopniowo znikała złość.
 Myślałam, że nigdy mnie to nie spotka. %7łe nigdy więcej nie zostanę już oszukana.
 Co masz na myśli?
 Myślałam, że ożenił się ze mną z miłości. Okazało się, że byłam w błędzie.
 A więc dlaczego?
 A kto go tam wie? A potem pojawiłeś się ty i po raz pierwszy od ślubu pomyślałam sobie,
jakby to było z innym mężczyzną. Z tobą, ty sukinsynu!
Sean spojrzał na nią z zażenowaniem.
 Valerie, mogę tylko powiedzieć, że było mi bardzo trudno utrzymać profesjonalny
dystans... [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • nutkasmaku.keep.pl