do ÂściÂągnięcia | pobieranie | ebook | download | pdf

[ Pobierz całość w formacie PDF ]

zaczerwieniona i wyglądało na to, że wdała się infekcja. Już po niedługim
czasie Harry uspokoił się, a gorączka spadła.
Następnego ranka zarówno Watkins jak i lekarz byli zdumieni, kiedy
zobaczyli, że zapalenie prawie znikło, a rana zaczęła się zablizniać.
- To prawdziwy policzek dla tego ważniaka! - rozkoszował się Watkins, gdy
sir William odjechał swoim eleganckim powozem.
Arilla dziękowała Bogu, że Harry czuje się lepiej. Nie chciała się
przyznawać nawet przed sobą, jak bardzo była przedtem zatrwożona.
Następnego dnia Harry spał spokojnie, a ona siedziała na dole w salonie.
Pisała podziękowania za kwiaty i owoce, które Harry otrzymał od swoich
przyjaciół. Przynajmniej oni ulżyli ich obciążeniom finansowym. Pieniądze
topniały w oczach.
Musiała się też pogodzić z faktem, że od czasu pojedynku nie wychodziła z
domu. Nie było więc szansy na spotkanie potencjalnego kandydata na męża,
który miałby ich wybawić z kłopotów. Starała się nie myśleć o tym i
koncentrowała się całkowicie na wyleczeniu Harry'ego.
Właśnie kończyła list z wiadomościami o poprawie jego zdrowia do jednej z
wielbicielek, gdy drzwi salonu otworzyły się.
- Hrabina Jersey, milady! - zaanonsowała Rose. Arilla poderwała się na
równe nogi. To wielki zaszczyt, że hrabina przyszła osobiście, zamiast przysłać
posłańca, by dowiedział się o zdrowie Harry'ego. Ukłoniła się.
- Widzę, że bardzo wygodnie się tu urządziłaś - powiedziała hrabina. - Choć
nie jest to właściwie odpowiedni adres dla' damy, która pragnie być
akceptowana przez beau monde.
- Zostałam zaakceptowana, dzięki pani! - odparła łagodnie Arilla.
Hrabina roześmiała się.
- To prawda. Ale musisz zdawać sobie sprawę, że pobyt Harry'ego tutaj nie
służy twojej reputacji. Najlepsze, co możesz zrobić, to wyjść za niego!
Arilla wpatrywała się zdumiona w hrabinę. W końcu zrozumiała, że ona
oczywiście ma ją za bogatą wdowę. Tak przecież się przedstawiła.
Zastanawiała się, co odpowiedzieć.
- To byłoby idealne rozwiązanie dla Harry'ego w jego obecnej sytuacji ~
ciągnęła tymczasem hrabina. - Nigdy nie znajdzie nikogo tak ładnego jak ty,
kto dysponowałby na dodatek fortuną!
Arilli wciąż brakowało słów.
- Na pewno podoba ci się Harry? - zapytała hrabina, - Jeśli nie, to musisz
być jedyną kobietą, która miała z nim do czynienia i nie zakochała się w nim
śmiertelnie!
- Nie... nie sądzę - wykrztusiła z trudem Arilla - bym... znaczyła dla
Harry'ego.,. coś więcej. Jest dla mnie... miły... bo jestem jego... kuzynką!
- Nonsens! - odpowiedziała hrabina. - Jak wszyscy mężczyzni, Harry
troszczy się o siebie. - Uśmiechnęła się do Arilli. - Nie mogę uwierzyć -
ciągnęła - żeby Harry podjął tyle trudów w związku z tobą, gdyby nie
oczarowały go twoje wdzięki, a rozsądek nie podpowiadał, że twoje bogactwa
uczynią życie łatwiejszym.
Arilla wstrzymała oddech. Chciała powiedzieć, że kocha Harry'ego całym
sercem i że poślubić go, to jak znalezć się w niebie. Musiała być jednak bardzo
ostrożna, żeby hrabina nie powzięła podejrzeń, czy jest tą, za którą się podaje.
- W tej chwili jestem w stanie myśleć tylko o tym, żeby Harry'ego znowu
postawić na nogi! - zmusiła się do lekkiego tonu. - Miał wysoką gorączkę przez
dwa dni i stracił dużo krwi.
Hrabina westchnęła.
- Nie mogę zrozumieć, dlaczego ci młodzi ludzie muszą się wzajemnie ranić
w taki bezsensowny sposób! Ale oczywiście ktoś tak piękny, jak ty, w
naturalny sposób staje się zródłem kłopotów.
- Myślę, że w moim przypadku tak nie jest - odparła Ariłla.
Hrabina spojrzała na nią przenikliwie.
- Bardzo jestem ciekawa, co się tak naprawdę zdarzyło. To niepodobne do
Harry'ego wyzywać na pojedynek kogoś tak ważnego, jak lord Rochfield.
Wnioskuję, że książę regent jest bardzo niezadowolony.
- Och, mam nadzieję... że nie! - wykrzyknęła Arilla.
- Wez sobie do serca moją radę - powiedziała hrabina - i wyjdz za Harry'ego,
kiedy tylko zdrowie wystarczająco mu się poprawi. Wtedy wszystko będzie
mogło zostać przebaczone i zapomniane.
Poklepała Arillę przyjaznie po ramieniu i odeszła. Zostawiła ogromny kosz
drogich owoców ułożonych wokół słoika kawioru. To było coś, co Harry mógł
już jeść z apetytem.
- Moja pozycja w towarzystwie musi rosnąć - powiedział jedząc - skoro taka
osoba, jak Frances Jersey przychodzi odwiedzić mnie w Islington!
- Zdaje się, że nie podoba jej się moja obecność tu bez opiekunki -
powiedziała Arilla, ciekawa jego reakcji.
Harry roześmiał się.
- Nie sądzę, żeby hrabina ani nawet ta świnia Rochfield uważali, że w moim
obecnym stanie stanowię jakiekolwiek zagrożenie!
- To prawda - zgodziła się Arilla. - I musisz odpoczywać.
- Chcę wstać - powiedział Harry jak niegrzeczne dziecko. - Nienawidzę
leżeć w łóżku!
- Nie możesz wstać, dopóki sir William ci nie pozwoli - odparła Arilla. -
Watkins powstrzyma cię przed nadmiernym wysiłkiem.
- Watkins z tajemniczych powodów zachowuje się jak niańka, którą miałem
w dzieciństwie - odciął się Harry. - A jeśli już o to chodzi, to ty również!
- Bardzo martwiliśmy się o ciebie - powiedziała cicho Arilla.
, - Ucieszy cię wiadomość, że lord Rochfield również jest cierpiący - donosił
Charles, który przyszedł tego dnia wcześniej, - Jego rana leczy się powoli i
wściekle mu dokucza!
- %7łałuję, że nie odstrzeliłem mu głowy! - stwierdził Harry.
- Wtedy musiałbyś opuścić Anglię i udać się na kontynent - odparł Charles. -
Nie sądzę, żeby spodobał ci się Paryż, jeśli nie stać by cię było na nęcące
rozkosze, które to miasto oferuje przede wszystkim bogatym ludziom!
- Jeśli wciąż będziecie mi przypominać, jaki jestem biedny - zauważył Harry
- zatrudnię się jako zamiatacz ulic albo pomywaczka w Carlton House!
Przynajmniej będę miał w bród jedzenia!
- Ominął cię wczoraj długi i starannie obmyślony obiad, z przynajmniej
trzydziestoma daniami - poinformował Charles.
- Dzięki Bogu przynajmniej za to! - odpowiedział Harry.
Mówił tak żarliwie, że Charles i Arilla roześmiali się.
Kiedy została sama, mogła myśleć wyłącznie o poprawie zdrowia Harry'ego. [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • nutkasmaku.keep.pl