[ Pobierz całość w formacie PDF ]
Przepraszam powiedziała cichym głosem, nie patrząc na niego.
Może sprawiłam wrażenie niewdzięcznicy, ale zapewniam, że nią nie jestem.
Doceniam to, co robisz. Przerwała, szukając odpowiednich słów. To
dlatego, że nie tak sobie to wszystko wyobrażałam.
A co sobie wyobrażałaś?
Słońce i świeże powietrze. Cały domek dla siebie. Dużo czasu na
pracę, czytanie i wędrówki po lesie. I gotowanie... urwała nagle, jakby coś
sobie przypomniała. Mam w samochodzie jedzenie! zawołała. Zepsuje
się, jeśli nie włożę go do lodówki.
Na dworze jest zimno zauważył Garrick.
Ale czy wystarczająco? zaniepokoiła się.
Zależy, co tam masz.
Mogłaby zacząć wyliczać wszystkie prowianty, gdyby miało to czemuś
służyć, ale że tak nie było, tylko westchnęła z rezygnacją i dała spokój. Co ma
się popsuć, to się popsuje.
Po raz pierwszy w życiu pomyślałam o opuszczeniu Nowego Jorku i
od razu takie niepowodzenie powiedziała. Wciąż nie mogę zrozumieć,
dlaczego Victoria zaoferowała mi ten dom.
Garrick zaczynał nabierać nieprzyjemnych podejrzeń. Oczy mu
pociemniały, odłożył zmywak, wytarł ręce i wycofał się z części kuchennej.
Usiadł na sofie. Był wyraznie poirytowany. Leah poznała to po wyrazie jego
twarzy. I ma prawo być zły, pomyślała. %7ładen mężczyzna, który wybrał
44
R
L
T
samotne życie w leśnej głuszy, nie byłby zachwycony, gdyby mu zakłócono
spokój.
Obserwując go, tego wysokiego, przystojnego mężczyznę,
promieniującego siłą, zastanawiała się, czemu zdecydował się na takie życie.
Nie sprawiał wrażenia człowieka bardzo towarzyskiego, to pewne, ale ona też
nie, a jednak doskonale czuła się w mieście. On je opuścił, a przynajmniej tak
przypuszczała, choć sposób wysławiania się i zamiłowanie do pewnego
komfortu świadczyły o tym, że pochodził z miasta. Tak czy inaczej na pewno
nie problemy mieszkaniowe, takie jak jej, kazały mu przenieść się do tej
samotni. Zresztą nie sprawiał wrażenia człowieka, który pobyt na tym od-
ludziu uważa za zesłanie. Wydawało się, że po prostu wybrał dobrowolnie
takie miejsce zamieszkania.
Korzystając z jego nieuwagi, postanowiła dokładniej przyjrzeć się
wnętrzu chaty. Było to duże prostokątne pomieszczenie z kominkiem i
łóżkiem po przeciwnej stronie, z częścią kuchenną ciągnącą się wzdłuż tylnej
ściany i drzwiami do łazienki oraz czegoś, co wyglądało na garderobę. Po obu
stronach drzwi wejściowych znajdowały się duże okna. Między drzwi, okna,
meble i sprzęty gospodarstwa domowego wciśnięto różnych rozmiarów półki
na książki wszystkie uginały się pod nimi.
To wyjaśniało choć częściowo, jak Garrick Rodenhiser spędza tu czas.
Teraz jednak nie zajmował się lekturą. Siedział nieruchomo, wpatrując się w
ogień na kominku. Jeszcze chwilę wcześniej był zamyślony i ponury, teraz
jego rysy złagodniały, a twarz przybrała trudny do zdefiniowania wyraz.
Wyrażała smutek? Zmieszanie?
A może po prostu przypisywała mu własne uczucia?
Zaczęła rozglądać się za czymś, co mogłaby zrobić. Jej wzrok padł na
łóżko, wciąż niezasłane po minionej nocy. Podeszła do niego, wygładziła
45
R
L
T
pościel i koc, a zapasowy pled, którym Garrick ją owinął, złożyła w nogach.
Co jeszcze? Ponownie obrzuciła spojrzeniem pokój, ale nic nie przyciągnęło
jej uwagi. Wszystko tu było uporządkowane, czyste, schludne.
Nie bardzo wiedząc, co począć, znowu podeszła do okna. Las był szary,
spowity mgłą, zanurzony w deszczu. Ten widok spotęgował w niej uczucie
pustki.
Co właściwie łączy cię z Victorią? dobiegł ją głęboki głos Garricka.
Odwróciła się. Mierzył ją uważnym spojrzeniem.
Przyjaznimy się odrzekła.
Mówiłaś, ale kiedy się poznałyście?
Jakieś dwa lata temu.
Gdzie? indagował dalej.
W bibliotece publicznej powiedziała Leah. Victoria szukała czegoś
na temat Aborygenów w Nowej Zelandii. Dosłownie wpadłyśmy na siebie.
Aborygeni z Nowej Zelandii uśmiechnął się Garrick niechętnie. To
podobne do Victorii. Zamierza wrócić do badań antropologicznych?
Niezupełnie odpowiedziała Leah, ale musiała się przy tym mocno
skupić, bo jego uśmiech, lśniące białe zęby między brodą a wąsami, za bardzo
ją w tej chwili absorbował. Ona była zafascynowana jakimś artykułem i
postanowiła pojechać do Nowej Zelandii. Właśnie przygotowywała się do tej
podróży, kiedy poznałyśmy się.
A dlaczego ty byłaś w bibliotece? spytał.
Często tam pracuję, czasem szukam dokumentacji do haseł, które są
[ Pobierz całość w formacie PDF ]