do ÂściÂągnięcia | pobieranie | ebook | download | pdf

[ Pobierz całość w formacie PDF ]

jaciółka bez zwykłej u niej kpiny w głosie i od-
wróciła się, by podać Francesce szal należący do
kompletu. – Udrapujemy go na ramionach, a bę-
dziesz wyglądała jak księżniczka.
– Raczej jak lalka Barbie.
– Nie. – Sonia, ubrana w króciutką, obcisłą,
błękitną sukienkę pasującą do koloru jej oczu,
ukazała się w lustrze za Francescą. – To ja tu
jestem Barbie – stwierdziła.
Obie zaczęły chichotać, co było przyjemne,
ostatnio bowiem rzadko zdarzały się im okazje
do śmiechu.
– Będę za tobą tęskniła, kiedy wyjdę za mąż
– wyznała Francesca, gdy się uspokoiły.
Zapadła cisza, a potem Sonia roześmiała się
dziwnie.
– Żartujesz. Będziesz zajęta zupełnie czymś
innym niż taką tęsknotą.
Miała na myśli uprawianie miłości, lecz kiedy
Francesca starała się wyobrazić sobie przekrocze-
nie owego Rubikonu, oczami duszy widziała tylko
ciemną, przystojną twarz z sardonicznym uśmie-
chem na ustach. Twarz, która wcale nie należała do
jej narzeczonego. Wstrząśnięta tym odkryciem
odetchnęła głęboko.
– Co ci jest? – spytała Sonia, patrząc na jej
pobladłe policzki.
– Nic – odparła, nie mogła bowiem przyznać
się koleżance, co ujrzała w wyobraźni.
44
MICHELLE REID
Pewnie by się z niej śmiała, a potem dokuczała
swojemu wrogowi, Angelowi, dogadując, że inny
mężczyzna podnieca jego narzeczoną.
Dziewczynę martwiło, że reaguje w ten sposób
w dniu ogłoszenia własnych zaręczyn.
Ktoś zapukał do drzwi. Sonia poszła otworzyć.
To był Angelo, który pojawił się, by sprowadzić
Francescę do salonu.
Kiedy dziewczyna spojrzała na narzeczonego,
wszystkie niepokoje znikły. Mężczyzna miał na
sobie ciemny garnitur i muszkę. Był tak przystoj-
ny, że topniało w niej serce. Uśmiechał się ciepło,
a w tym uśmiechu nic nie przypominało mrocznej
drwiny. Po prostu denerwuję się przed zaręczy-
nowym przyjęciem, pomyślała i odpowiedziała
uśmiechem, gdy rzekł:
– Ach, bella, bella, mi amore. Twój widok
zapiera dech w piersiach.
Tego było jej trzeba, by poczuć się szczęśliwą.
Przez następne kilka godzin, gdy pojawiali się
kolejni goście, tryskała radością. Angelo był blis-
ko. Oficjalne ogłoszenie zaręczyn miało nastąpić
o północy, do tego czasu zaś wszystkich zaproszo-
no do korzystania z bogato zaopatrzonego bufetu,
tańców, podziwiania ogrodów rezydencji. Około
dziesiątej całą posiadłość wypełniały dźwięki or-
kiestry, śmiechu i rozmów prowadzonych w ele-
ganckim towarzystwie.
Dziewczyna spostrzegła, iż wśród gości pojawił
się Carlo Carlucci. Trudno było go nie zauważyć,
DZIEDZICZKA FORTUNY
45
kiedy stał w głównych drzwiach salonu. Zdziwiło
ją, że nie towarzyszyła mu żadna piękność. Carlo
nie zadał sobie trudu, by do niej podejść i po-
gratulować zbliżających się zaręczyn, co nie było
zbyt uprzejme, lecz przyniosło jej dziwną ulgę.
Wolała nie stać się znowu obiektem jego żarcików,
nie chciała też, by napomykał o ich wcześniej-
szych spotkaniach i o fakcie, że nie wspomniała
o nich narzeczonemu.
Obiecała sobie, iż jeszcze to zrobi. Może jutro,
kiedy to wszystko się skończy. Teraz była szczęś-
liwa i pragnęła, by ten nastrój trwał jak najdłużej.
Zauważyła, że Sonia sprawuje się bez zarzutu
i trzyma się towarzystwa kolegów z pracy. Z jej
zachowania trudno było wywnioskować, kim jest
jej nowy kochanek, choć zapewne musiał znaj-
dować się wśród gości. Francesca przestała obser-
wować przyjaciółkę, zbyt zajęta zabawianiem in-
nych osób. Wszyscy obdarzali ją komplementami.
Pozostawanie w centrum ogólnego zainteresowa- [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • nutkasmaku.keep.pl