do ÂściÂągnięcia | pobieranie | ebook | download | pdf

[ Pobierz całość w formacie PDF ]

głównego ośrodka kulturowego Totonaków, słynnego z piramidy niszowej. A więc
mają sześćset, mo\e tysiąc lat, bo To-tonacy tworzyli swą cywilizację pomiędzy
piątym a trzynastym wiekiem.
Trafił tam, bo całe jego \ycie było wędrowne. Urodził się w Tehuantepec, w
stanie ??????, ale ju\ w dzieciństwie przeniósł się z rodziną do Papantli, na
północy stanu Veracruz, właśnie niedaleko El Tajin. To tam matka, gdy miał lat
trzynaście, zaczęła go uczyć praktyk magicznych. Kiedy się usamodzielnił 
zaczął jezdzić po całym Meksyku. Ale nigdzie nie zagrzał miejsca. W Santiago
Tuxtla mieszka od dwóch lat. Dobra to ziemia dla znachorów. Na brak pacjentów
się nie skar\y, pracuje we wszystkie, prócz niedziel, dni tygodnia. Chciałby tu
zapuścić korzenie. Dlatego przydałby mu się jakiś papier.
 Don Manuel...
W uchylonych drzwiach sanktuarium dostrzegłam pomarańczową twarz wąsacza w
sombrero.
 Wchodzcie, zaczynamy...
Rozstawiamy światła, przygotowujemy kamerę filmową i aparaty fotograficzne.
Zawsze mnie zadziwiało, \e ludzie, którzy na ulicy nie pozwalają się
fotografować (a jeśli  to \ądają pieniędzy), nigdy nie protestują przeciwko
robieniu im zdjęć u znachorów. A przecie\ jeszcze nagrywam ich intymne relacje!
Reagują, jak gdyby znajdowali się pod wpływem jakiejś hipnotyzującej siły, która
spętała im wolę.
I teraz siedmiu mę\czyzn nie zwraca uwagi na naszą obecność. Przybyli tu w
sprawie wa\nej. Najwa\niejszej. Od trzech miesięcy nie spadła na ich pola kropla
deszczu. Jeśli susza się przedłu\y  nie ma co liczyć w tym roku na zbiór
kukurydzy, słońce wypali młode jeszcze kiełki. Tylko Tellez mo\e im dopomóc.
Niech poprosi bogów...
Przypomniała mi się opowieść Joanny. W jednej z wiosek stanu Guerreo, mówiła,
kiedy długo nie pada, znak to, \e Indianie obrazili boga deszczu. Trzeba mu
zło\yć ofiarę. Rada starszych wybiera więc mę\czyznę, przewa\nie chłopca, i
wyprowadza go na skraj wioski. Tam zostaje ukamienowany. Pytała księdza, czy nie
mo\na by za-
27
pobiec barbarzyńskiemu obrzędowi. Próbował. Co jednak mo\e poradzić, kiedy
istotnie, najpózniej po upływie trzydziestu dni od zło\enia ofiary, nadchodzi
ulewa...
Nie podała mi Joanna nazwy wioski. Znowu powraca wątpliwość: prawda to czy bujna
wyobraznia malarki?
Teraz będę świadkiem rytuału bezkrwawego. Chłopi siadają półkolem na drewnianych
stołkach.
 Miednica!  woła Manuel Tellez.
Młoda kobieta, pewnie słu\ąca, przynosi miednicę z wodą. Z \ółtego plastiku,
jak\e mało zda się mieć wspólnego z rytuałem! Chłopi siedzą skupieni, bez ruchu,
nie dziwi ich ten oczywisty mezalians dawnych czasów ze współczesnością. Nie o
środki chodzi zresztą, wa\ny jest rezultat.
Ostatnie przygotowania. Znachor stawia wokół miednicy cztery świece, mamrocze
modlitwy. Nie rozumiem ani słowa.
 To w języku Totonaków  mówi Jose Antonio. Powolutku, ostro\nie, zdejmuje
Tellez z ołtarza przedkolumbijskie
figurki. Zaczyna je kąpać w miednicy. Nabiera wodę dłonią, polewa, zanurza bogów,
pryska na ich ciała, gładzi mokrą ręką. Twarze chłopów napięte, oczy w innym,
przeszłym świecie. A bogom zdaje się być dobrze w wodzie; mo\e naprawdę
przypomną sobie teraz o potrzebach podopiecznych z ziemi?
Dawniej wierzono, \e kąpiel bogów sprowadza deszcz. Teraz, bywa, funkcje
glinianych idoli przejęły kościelne obrazy. Są miejscowości, w których, jeśli
długo nie pada, kąpie się w rzece wizerunki katolickich świętych.
Tellez połączył prawdopodobnie zasłyszane opowieści i własne obserwacje, aby
skomponować swój szczególny obrzęd.
 Aaaa...
Z gardła Telleza wydobywa się chrapliwy mruk, modlitwa staje się głośniejsza. To
przecie\ szarlatan, jestem o tym przekonana, a jednak i mnie udziela się
niesamowity nastrój. Kiedy Tellez rozpoczyna tańczyć wokół miednicy z bogami,
przestaje być tłustą, śmieszną postacią. Celebruje magiczny rytuał i jest
kapłanem. Po wyjęciu figurek z kąpieli ogłasza tonem, w którym nie ma miejsca na
wątpliwość: [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • nutkasmaku.keep.pl