do ÂściÂągnięcia | pobieranie | ebook | download | pdf

[ Pobierz całość w formacie PDF ]

 Tak.
 Czy pani wie, kto ją od niego kupił?
 Nie. Pewnie mój mąż zastawił ją w lombardzie, i to za
bezcen.  Szczęka pani Glentworth zadrżała z oburzenia.  Co
prawda i tak nie zobaczyłabym złamanego grosza! Nawet mi nie
wspomniał o tej sprzedaży.
Artur spojrzał na staruszkę.
 A może pani wie, kiedy ją sprzedał?
 Niedługo przed tym, jak go zabiło to elektryczne
paskudztwo!  Pani Glentworth otarła chusteczką łzę.  Może
nawet tego samego dnia. Przypominam sobie jak przez mgłę, że
jeszcze ją miał przy śniadaniu. Potem wyszedł na spacer i długo
nie wracał. Z pewnością właśnie wtedy zajrzał do lombardu.
 A kiedy pani zauważyła brak tabakierki?  spytała
Eleonora.
 Dopiero wieczorem, po tym jak znalazłam& jego ciało. Po
południu wybrałam się z wizytą do chorej przyjaciółki. Mąż
wrócił przede mną i zamknął się w laboratorium. Nie zjawił się
nawet na kolację.
 Nie zdziwiło to pani?  spytał Artur.
220
 Bynajmniej! Kiedy robił te swoje doświadczenia,
przesiadywał w laboratorium godzinami! Ale tuż przed snem
zastukałam do drzwi i zawołałam:  Tylko pogaś lampy, nim
pójdziesz do łóżka! Nie odpowiedział, więc się zaniepokoiłam.
Drzwi były zamknięte, poszłam po zapasowy klucz. I wtedy&
wtedy go&
Głos jej się załamał. Wytarła nos.
 Wtedy znalazła pani ciało męża  dopowiedziała Eleonora
łagodnym głosem.
 Tak& I dopiero potem, kiedy trochę oprzytomniałam,
zauważyłam brak tabakierki. Domyśliłam się, że ją sprzedał tego
samego dnia. Bóg raczy wiedzieć, co zrobił z pieniędzmi! W
kieszeniach nie było ani grosza. Może musiał spłacić któregoś z
wierzycieli?
Zapadło milczenie. Eleonora i Artur wymienili spojrzenia,
ale żadne z nich się nie odezwało.
 Nigdy nie sądziłam, że rozstanie się z tą tabakierką 
podjęła znów swą opowieść pani Glenworth.  Był do niej
ogromnie przywiązany!
 Czy po południu, kiedy pani bawiła u przyjaciółki, mąż
został sam w domu?  spytał Artur.
 Tak. Mamy co prawda służącą, ale akurat gdzieś wyszła.
Od jakiegoś czasu nie płacimy jej regularnie, więc pewnie się
rozgląda za nową pracą. Sam pan rozumie&
 Rozumiem  odparł hrabia.
Pani Glentworth rozejrzała się dokoła z rezygnacją.
 Chyba trzeba będzie sprzedać ten dom. To jedyne, co mi
pozostało. Daj Boże, żebym dostała za niego tyle, by
wystarczyło na spłacenie długów mojego męża.
 Ale co pani pocznie po sprzedaży domu?  zatroskała się
Eleonora.
 No cóż& Będę musiała zamieszkać razem z moją siostrą f
szwagrem. Nie przepadamy za sobą. W dodatku oni również
mają kłopoty finansowe. To będzie okropne życie& ale nie ma
innego wyjścia.
221
 Właśnie że jest!  zaprotestowała Eleonora.  Może pani
sprzedać swój dom hrabiemu St. Merryn. Dostanie pani od
niego więcej pieniędzy niż od każdego innego reflektanta! A
poza tym na pewno się zgodzi, by mieszkała tu pani do końca
życia.
Pani Glentworth spojrzała na nią w osłupieniu.
 Co takiego?!  Zerknęła podejrzliwie na Artura.  Czemu
pan hrabia miałby kupować mój dom i w dodatku za niego
przepłacać?!
 Ponieważ pani nam dziś ogromnie pomogła; pragnie
wyrazić pani swą wdzięczność.  Zwróciła się do Artura: 
Chyba się nie mylę, hrabio?
Artur uniósł wymownie brwi, ale powiedział tylko:
 Oczywiście.
Staruszka spoglądała na niego niepewnie.
 Chce pan tyle dla mnie zrobić& tylko dlatego, że
odpowiedziałam na kilka pytań?
Uśmiechnął się lekko.
 Jestem naprawdę bardzo wdzięczny, łaskawa pani! A,
prawda& Czy mogę zadać jeszcze jedno pytanie?
 Ależ oczywiście!
Na starej twarzy odmalowała się ulga i nieśmiała nadzieja.
 Czy pamięta pani nazwisko ostatniego z tej nierozłącznej
trójki?
 Lord Treyford.  Pani Glenworth nachmurzyła się.  Nie
znałam go osobiście, lecz mój mąż kiedyś często o nim
wspominał. Ale Treyford nie żyje. Zginął dawno temu.
 Może wie pani o nim coś więcej?  dopytywał się
natarczywie.  Miał rodzinę? Zostawił po sobie żonę i dzieci?
Czy mógłbym się z nimi skontaktować?
Pani Glentworth zastanowiła się i potrząsnęła głową.
 Chyba nie miał żadnej rodziny. Dawniej mój mąż ciągle
powtarzał, że Treyford jest zbyt oddany nauce, by obarczać się
żoną i dziećmi.  Westchnęła.  Wyraznie mu zazdrościł, że nie
ma obowiązków rodzinnych.
222
 A może robił jakieś inne uwagi na temat Treyforda? 
dopytywał Artur.
 Zawsze uważał, że z ich trójki Treyford był najbardziej
utalentowany. Kiedyś nawet oświadczył, że gdyby nie umarł tak
wcześnie, uznano by go za drugiego Newtona.
 Doprawdy?
 Zdawało się im, że pozjadali wszystkie rozumy! 
Staruszka zacisnęła kurczowo spoczywające na podołku ręce.
Na jej twarzy znów pojawił się gniew.  Myśleli, że zadziwią
świat swoimi eksperymentami. Ale co im dała ta ukochana
fizyka? Ile mieli z niej pożytku? %7ładnego! A teraz wszyscy nie
żyją&
 Rzeczywiście&  szepnęła Eleonora. Artur odstawił
filiżankę.
 Ogromnie nam pani pomogła! Ale teraz musimy się
pożegnać. Porozumiem się z moim doradcą prawnym; on
załatwi wszystkie formalności związane z kupnem domu i w
pani imieniu będzie negocjował z wierzycielami.
 & oprócz niej!  rzuciła ostrym tonem pani Glenworth,
kończąc przerwaną myśl.  Ona żyje nadal. Przeżyła ich
wszystkich.
Eleonora nie odważyła się spojrzeć na Artura. Była jednak
pewna, że słowa te wstrząsnęły nim tak samo jak nią.
 Ona?  powtórzył Artur bezbarwnym głosem.
 Zawsze uważałam, że ma w sobie coś z czarownicy! 
Głos pani Glentworth był teraz niski i ponury.  Może ich
naprawdę urzekła? Wcale by mnie to nie zdziwiło!
 Nie rozumiem  odezwała się Eleonora.  Czyżby do
grona najbliższych przyjaciół pani męża należała jakaś dama?
Na twarzy wdowy znów się pojawił gniew.
 Nazywali ją  swoim boskim natchnieniem ! Nie opuścili
ani jednego z jej środowych przyjęć. Wystarczyło, żeby kiwnęła
palcem, a wszyscy trzej pędzili do jej rezydencji! Siedzieli przy
porto albo przy koniaku i rozprawiali o postępach fizyki, jakby
byli Bóg wie jakimi uczonymi&
223
 O kim pani mówi?  spytał Artur.
Pani Glentworth była tak zatopiona w gorzkich
wspomnieniach, że pytanie Artura ją zaskoczyło.
 Jak to o kim?! O lady Wilmington, rzecz jasna! Usidliła
wszystkich trzech. Ale teraz oni już gryzą ziemię, a ona ciągle
żyje! Ironia losu, nieprawdaż?
Wkrótce potem hrabia podsadzał Eleonorę do powozu.
Analizował niezwykłe informacje, których przed chwilą [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • nutkasmaku.keep.pl