do ÂściÂągnięcia | pobieranie | ebook | download | pdf

[ Pobierz całość w formacie PDF ]

atrakcje.
Brendan wydawał się czymś zaabsorbowany, prawie zde-
nerwowany. Odpowiadał krótko na pytania Cassie o prze-
bieg dnia. Przestała w końcu podtrzymywać rozmowę. Za-
uważyła, że Brendan spogląda na jej usta, jakby coś go w
nich fascynowało. A gdy szlafroczek zsunął jej się z ra-
mion, jego wzrok pozostał w tym miejscu. Nie poprawiała
stroju, zdając sobie sprawę, że może ten widok sprawi, że
69
S
R
Brendan będzie bardziej chętny, by po kolacji trochę się za-
bawić. Miała zamiar to wykorzystać.
Przywołała na pomoc swoje najlepsze techniki uwodze-
nia: zwilżała wargi językiem, niby przypadkiem głaskała
rękę Brendana, gdy sięgała po serwetkę; robiła wszystko,
by subtelnie dać mu do zrozumienia, czego naprawdę pra-
gnie. Działało. Oczy mu pociemniały i bez przerwy wiercił
się na krześle. Przy końcu kolacji napięcie wyraznie wzro-
sło.
Brendan odsunął talerz z niedokończonym posiłkiem.
- Jestem syty.
Cassie wcale nie była nasycona, na pewno nie Brenda-
nem.
Podniosła ciasteczko owinięte w papier.
- Chcesz poznać swój los? Uśmiechnął się.
- Otwórz je za mnie. Zawsze to robisz. Rozpakowała cia-
steczko i przełamała je, wyjmując ze środka cieniutki pa-
pier.
- Tu jest napisane:  Znajdz przyjemność we wszystkim,
co robisz". - Przyglądała się wróżbie z uśmiechem. - To
chyba dobra rada.
Obeszła biurko i stanęła przed Brendanem.
- Może spróbujemy się do niej zastosować?
Nie dając mu szans na odpowiedz, powiodła go na ka-
napę. Popchnęła go na nią, stanęła przed nim i zsunęła szla-
froczek. Teraz była odziana jedynie w króciutką koszulkę i
uśmiech.
Brendan długo oglądał jej ciało, zatrzymując się dłużej
na wystającym brzuchu. Walczyła z chęcią zakrycia go i
wyraziła swą niepewność:
70
S
R
- Wiem, zaczynam się robić gruba.
- Uważam, że to wspaniale - położył dłonie na jej bio-
drach i przyciągnął ją do siebie, całując z czułością jej brzu-
szek.
Przynajmniej zależało mu na ich dziecku, ale czy zale-
żało mu na niej? Cassie nie chciała teraz o tym myśleć. Zo-
stało tak mało czasu.
Położył głowę na jej łonie.
Objęła go i poczuła drżenie pod palcami.
- Drżysz. Zimno ci?
- Nie.
Chcąc podgrzać atmosferę, cofnęła się o krok i zsunęła z
ramion koszulkę, pozwalając jej ześliznąć się w dół. Była
teraz zupełnie naga. Brendan wpatrywał się w nią bez sło-
wa. Gdy ich spojrzenia się spotkały, zobaczyła w jego
oczach pożądanie i wiedziała, że udało jej się przyciągnąć
jego uwagę, choć wciąż się wahał.
- Brendanie, wiem, że to nie są sprzyjające okoliczności,
ale ja potrzebuję...
- Wiem, czego potrzebujesz - wyszeptał niskim, ochry-
płym głosem.
Wziął ją za rękę i przyciągnął do siebie. Sięgnęła dłonią
poniżej jego paska, ale chwycił jej nadgarstek.
- Nie tym razem, Cassie - głos miał pełen napięcia, jak
by walczył o zachowanie panowania nad sobą.
Ułożył sobie jej nogi na kolanach, tak jak w samocho-
dzie, i zaczął wędrować ustami po jej nagim ciele. Koniu-
szkiem języka lekko pieścił jej piersi, jego dłonie błądziły
po jej talii, potem po biodrach aż w końcu palcami trafił
między uda. Jego dotyk był niespieszny, łagodny, ale nie-
71
S
R
ustępliwy. Jęknęła, gdy doświadczone palce wkradły się do
jej gorącego wnętrza. Ukryła twarz na jego szyi.
Nigdy nikt nie dbał tak o zaspokojenie jej potrzeb. Nigdy
tak otwarcie nie ofiarowała się żadnemu mężczyznie. Nig-
dy nikogo nie pragnęła tak mocno.
Utalentowana dłoń Brendana zredukowała ją do zmysłów
szukających zaspokojenia. Oddychała płytko, coraz płyciej
w miarę jak zbliżało się wyzwolenie. Napięcie rosło za spra-
wą jego umiejętnych palców. Gdy już tylko moment dzielił
ją od spełnienia, zaczęła drżeć, na pół świadoma, że jego do-
tyk staje się coraz szybszy. Nie zaprzestał swego zmysłowe-
go szturmu. Namiętnymi słowami zachęcał ją do wspięcia się
na sam szczyt. I nadszedł moment kulminacyjny, w którym
doznała rozkoszy, jakiej nie doświadczyła nigdy przedtem.
Brendan wciąż przyciskał ją do siebie i okrywał deli-
katnymi pocałunkami jej szyję, usta, czoło. Ciało Cassie
wrzało po szoku spełnienia, ale głęboko ukryta potrzeba
wciąż nie została zaspokojona. Tylko jedna rzecz mogła
uczynić ten moment doskonałym... a na pewno nie był nim
dokuczliwy hałas dochodzący z holu.
Odgłos odkurzacza oznajmił przybycie ekipy porządko-
wej i przerwał euforię Cassie. Uniosła głowę, gdy wyczuła
napięcie Brendana. Spojrzeli na drzwi.
- Cholera! - w jego głosie usłyszała odbicie własnej fru-
stracji.
- Są zamknięte - wyszeptała. Uśmiechnął się cierpko.
- Mają drugi komplet kluczy.
Cassie pomyślała, że to prawda, ale nie była gotowa na
zakończenie randki. Brendan, oczywiście, był.
72
S
R
Delikatnie zsunął ją z siebie i wstał. Podniósł szlafrok z
podłogi i podał jej:
- Włóż to, na wszelki wypadek.
Niechętnie usłuchała. Chciało jej się płakać i przeklinać.
Było jej zimno, czuła się samotna i nieszczęśliwa.
- Jesteś pewien, że nie możemy tego kontynuować? -
spytała błagalnie! - Prawdopodobnie nie wejdą do tego po-
koju przed upływem piętnastu minut.
- Lepiej nie ryzykować. A poza tym pewnie byłbym dla
ciebie zbyt brutalny.
Cassie wzniosła oczy ku niebu.
- Jestem w ciąży, Brendanie, ale nie jestem chora.
- Wiem, ale nie chcę cię zranić.
Ranił ją teraz, zostawiając bez żadnych widoków na
skonsumowanie ich małżeństwa. Spojrzał na zegarek.
- Muszę już wracać.
Próbowała się uśmiechnąć, ale efekt był mizerny.
- Prawie nic nie zjadłeś.
- Zabierz to do domu. Zjem na śniadanie. Na te słowa
coś w niej pękło.
- Dobrze. - Objęła się ramionami. - I to by było na
tyle, jeśli chodzi o miesiąc miodowy.
Brendan przyciągnął ją do siebie i pocałował w czoło.
- Przepraszam, Cassie. Ostatnio nic nam się nie układa.
Odsunęła się i patrzyła na niego przez chwilę.
- Nie mogę się z tobą zgodzić. Kilka minut temu wszy-
stko było dobrze.
- To nie wystarczy - westchnął. - Wiem, to nie w po-
rządku, że poświęcam ci tak mało czasu.
73
S
R
- Ze mną wszystko w porządku. - Spojrzała znacząco
na wyrazny dowód, że to jemu czegoś potrzeba. - Ale z tobą
chyba nie.
- Jest dobrze. Spojrzała mu w oczy.
- Kłamiesz. Uśmiechnął się powoli.
- No tak, ostatnio nie jestem w najlepszej formie. Uznała,
że nie będzie się z nim spierać. Najwyrazniej [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • nutkasmaku.keep.pl