[ Pobierz całość w formacie PDF ]
głowy. Nie przyszło do głowy Janscieniu, który sp;u
przed chatą, oszołomiony i szczęśliwy, że wkrótce
swoją Katię, a zarazem zatroskany, gnębiony wyi
sumienia, z silnym postanowieniem w sercu, że ni»
profesora na śmierć. Na pomysł snu nie wpadł'n >
profesor: nie zamierzał spędzić w łóżku ostatnich
godzin, jakie pozostały mu na wolności. Kozak, który
i jąć się do stoczenia chwalebnej walki ze
znienawid«» ayokami, jak zwykle ćwiczyÅ‚ różne
sztuczki z bic/.c oczywiście nie myślał o odpoczynku.
Podobnie jak SH| który nie zważając na siarczysty
mróz chodził krok w j za Janscim nie chcąc, żeby w
takiej chwili generał był | Hrabia zaś pił, dużo i
właściwie bez przerwy, zu jakby już nigdy więcej
miał nie zobaczyć butelki pnlli dwóch poprzednich
sam jeden opróżnił ponad polo teraz otwierał trzecią.
Reynolds przyglądał mu siv ; mym podziwem. Mimo
ogromnej ilości pochłoniętego MI holu, Hrabia
sprawiał takie wrażenie jakby pił czy sin i de.
- Uważa pan, że za dużo piję? - Hrabia uśmiechnął l -
Aatwo to wyczytać z pańskiej twarzy.
Ostatnia granica " 237
Via pan prawo robić co się panu podoba, nie. Lubię
palinkÄ™.
"i-zyjacielu?
I ds wzruszył ramionami.
II ie dlatego pan pije.
- Hrabia uniósł pytająco brew. - A dlaczego?
" i >ić w kieliszku zmartwienia? . Lecz chyba nie
swoje, a Janseiego - odparł z i Reynolds. I nagle miał
przebłysk świadomości. ni. Nie umiem odgadnąć
skąd w panu ta pewność,
i'im święcie przekonany, że wkrótce będą razem, atia
i Julia. Z Jansciego smutek wyparował, w ostał.
Niedawno mieliście jednakowo zasępione
" teraz w pojedynkÄ™ dzwiga pan brzemiÄ™ smutku i
KO z podwójną siłą. ci coś panu mówił? Nic.
kobrze. - Hrabia spojrzał na niego z zadumą. -anu.
W ciągu tych kilku dni przybyło panu dzie-
przyjacielu. Już nigdy nie będzie pan taki jak
Rzeczywiście zamierza się pan wycofać ze służby
wczej?
To było moje ostatnie zadanie, ce się pan ożenić z
piękną Julią? i Boże! Czy to... czy to aż tak
widoczne? yscy wiedzieliśmy, że pan ją kocha, zanim
jeszcze
" )bie uświadomił. >lds, zdumiony, zmarszczył czoło.
więc tak. Pragnę ją poślubić. Tylko nie wiem, czy
chce.
ioch pana o to głowa nie boli. Znam się na kobie-i
Irabia złączył ręce. -Widać, że wpadł jej pan w
oko. .1 ;mi nadzieję. -Nagle umilkł, zawahał się i
popatrzył M mu w oczy. - Bardzo sprytnie zmienił
pan temat. lak. Przepraszam. To sÄ… pana sprawy
osobiste, nie ncnem był tak obcesowo pytać o pańskie
zamiary. mii pycha to prawdziwe przekleństwo. -
Napełnił ukę palinką, pociągnął łyk, po czym sięgnął
po paczkÄ™
..JlJliiJLijiJiililii
238 " Alistair MacLean
rosyjskich papierosów, mimo że przed chwilą skońr*
lic. - Jansci szukał swojej żony, a ja swojego synka i.
mił ni stąd ni zowąd. - Za miesiąc skończyłby dwad/l
lat, zresztą nie wiem, może skończy, może żyje.
- To było pana jedyne dziecko?
- Nie, jedno z pięciu; dzieci miały matkę, dziadku
ków. O pozostałe dzieci i resztę rodziny się jednnk
martwię. Ich już nic złego nie spotka.
Reynolds nie odezwał się, bo co mógł powied/l tego
co mówił Jansci wiedział, że Hrabia stracił ws/ co
posiadał i wszystkich, których kochał. Dotąd historii
jego synka.
- Zabrali mnie, kiedy mały miał trzy latka. We!
widzę przed oczami jak stoi na śniegu i patrzy zd/iv
nie rozumiejąc co się dzieje. Nie ma dnia, żebym o ni
myślał. Czy żyje? Czy ktoś się nim zaopiekował?
C/..v zimą w co ubrać? Czy dobrze się odżywia? A
może
przygarnął ciąż nie, każdy ulitowałby się nad takim
malcem. C/.c* zastanawiam jak wyglądał i jak teraz
wygląda. Wl;i " myślę o tym bez przerwj'. Jaki ma
uśmiech, czy l u l śmiać, czy jako chłopiec lubił
biegać, bawić się... Cal-marzyłem o tym, żebyśmy
mogli być razem, żebym nm widywać codziennie,
przeżywać te wszystkie cucli chwile, jakie
przeżywają rodzice, kiedy ich dziecko d sta, ale
niestety nie było mi to dane, te najwspania!s/c jego
dzieciństwa dawno minęły i teraz jest już za p Czas
mija bezpowrotnie. To dziecko trzymało mm życiu,
ale kiedyÅ› nadchodzi wreszcie taki moment, k
człowiek uświadamia sobie prawdę. Ja ją sobie us\vi
miłem dziś rano. Już nigdy nie zobaczę syna. Niech li
ma w opiece.
- Przykro mi, że spytałem pana o powód picia - s/c
Reynolds. - Przepraszam. - Zamilkł, a po chwili do
Nie wiem, dlaczego to powiedziaÅ‚em. Bo wcale nic- j«
przykro. Przeciwnie, cieszÄ™ siÄ™.
- O dziwo, ja też. - Hrabia opróżnił do końca kiivll
po czym ponownie go napełnił i spojrzał na zegarek,
po chwili się odezwał, znów był dawnym sobą, drwi
Ostatnia granica " 239
nym, pewnym siebie człowiekiem. - Palinka ma te
iść, że wywołuje rzewny nastrój, ale i go rozwiewa, i
nas, przyjacielu. Minęła godzina. Nie możemy tu bez
końca. Tylko szaleniec ufałby Hidasowi. .lennings
musi... ; i. Jeśli go nie dostaną, wtedy Katia i Julia...
mÄ…? Tak?
" " stety.
[ Pobierz całość w formacie PDF ]