do ÂściÂągnięcia | pobieranie | ebook | download | pdf

[ Pobierz całość w formacie PDF ]

pozytywny wpływ na jego siostrę.
52
RS
- Wierz mi, nie spieszę się do małżeństwa. Nie jestem nawet pewna,
czy kiedykolwiek wyjdę za mąż. - Lekceważąco machnęła ręką.
- Co chcesz przez to powiedzieć? Oczywiście, że kiedyś wyjdziesz za
mąż - stwierdził szybko. - Tego pragnie każda kobieta. Wyjść za mąż i
założyć rodzinę.
- Nie bądz taki staroświecki. - Gina skrzywiła się. - Teraz kobiety
mogą same kierować swoim życiem. Założenie rodziny nie jest
obowiązkowe.
Tanner myślał, że się przesłyszał. Czyżby jego siostra wierzyła w te
feministyczne frazesy, które Colette najwyrazniej wpoiła jej minionej nocy?
Miał ochotę skręcić im obu karki. Ginie za bezmyślne powtarzanie bzdur, a
Colette za ich propagowanie.
Jednak zanim zdążył powiedzieć coś jeszcze, do sklepu weszła
klientka i Gina popędziła, żeby ją przywitać. I już do końca dnia przewijało
się tylu kupujących, że Tanner nie znalazł chwili, żeby zamienić z Giną
słowo.
Z Colette również nie udało mu się porozmawiać. Jeśli nawet nie
obsługiwała żadnej klientki, miała akurat ważne sprawy do zrobienia na
zapleczu. Było oczywiste, że Colette go unikała.
Może czuła się winna, że nawbijała Ginie do głowy głupstw?
Około trzeciej w sklepie pojawił się młody mężczyzna w spranych
błękitnych dżinsach, bawełnianej koszulce, z przewieszoną przez ramię
torbą z narzędziami.
- Cześć, Colette - rzucił z uśmiechem.
- Witaj, Mike - przywitała go równie miło.
- Postanowiłem wpaść i popracować parę godzin, jeśli nie masz nic
przeciwko temu.
53
RS
- Nie żartuj. Jestem wniebowzięta - odparła z prawdziwym
entuzjazmem.
Tanner patrzył spod oka, jak maszerują na tyły sklepu. Chwilę pózniej
jego uszu dobiegł radosny śmiech Colette. Ukłucie zazdrości okazało się
boleśniejsze, niż myślał.
- To Mike Moore - powiedziała Gina.  Wykonuje prace stolarskie w
kąciku dziecinnym, który zaprojektowała Colette.
- Trochę pózno jak na początek pracy - zauważył Tanner.
Nie wiedzieć czemu, zupełnie nie podobał mu się ani uśmiech, ani
spojrzenie jasnowłosego stolarza, jak również łatwość, z jaką wprawił
Colette w świetny humor.
- Mike robi przysługę Colette. Przychodzi tu po zakończeniu swojej
pracy.
- A co on robi na co dzień? - zapytał Tanner, coraz bardziej
poirytowany śmiechem Colette. - Niech zgadnę, jest komikiem albo
klaunem.
- Ależ skąd! - Gina zachichotała. - To znakomity stolarz, pracuje przy
renowacji pobliskiej kamienicy. Zaprzyjaznił się z Colette jakiś czas temu.
Podejrzewam, że czuje do niej miętę.
- Zdaje się, że to wcale nie jest sklep z artykułami dla dzieci - mruknął
Tanner. - To dom schadzek.
Gina stłumiła śmiech i poszła obsłużyć kolejną klientkę, Tanner
powędrował zaś na tyły sklepu, gdzie Colette dawała Mike'owi wskazówki
dotyczące dalszej pracy.
- Dwa malutkie stoliczki i kilka krzesełek - tłumaczyła. - A potem
zamówię jeszcze zjeżdżalnię i ze dwie huśtawki.
- Wygląda na to, że będzie tu fajniej niż w parku. - Mike zatarł ręce.
54
RS
- %7łebyś wiedział.
Colette dostrzegła Tannera i szybko przedstawiła sobie obu mężczyzn.
- A więc przyjechał pan do miasta tylko na kilka dni? - upewnił się
Mike, kiedy wymienili pierwsze grzeczności. - Był pan już wcześniej w
Kansas City?
- Kilkakrotnie, ale ostatnio dawno temu.
- W takim razie powinien pan poprosić siostrę, żeby pokazała panu
okolicę. - Mike przyjacielsko mrugnął okiem. - Mamy tu kilka całkiem
nowych klubów, galerii i dyskotek.
- Nie sądzę, żeby Tanner zabawił w mieście wystarczająco długo, by
skosztować wszystkich atrakcji - powiedziała Colette chłodno.
- Przeciwnie. - Spojrzał na Mike'a. - Chętnie zobaczę, co nowego w
mieście. Myślę jednak, że Colette będzie lepszym przewodnikiem niż Gina,
która zna Kansas City niewiele lepiej niż ja.
- To niestety nie będzie możliwe. - W głosie Colette zabrzmiał
udawany żal. - Jestem zbyt zajęta, żeby włóczyć się po mieście. -
Uśmiechnęła się do Mike'a. - No, ale dość tych pogaduszek. Nie będziemy
ci przeszkadzać w pracy.
Nie czekając na Tannera, pogalopowała do Giny, która pomagała
jakiejś starszej kobiecie w wyborze kołyski.
Jaka właściwie jest Colette Carson? - zastanawiał się Tanner. Co sobą
naprawdę reprezentuje? W co wierzy? Czy nauczy Ginę nienawidzić
mężczyzn? Czy przekona ją, że kobiety dużo lepiej radzą sobie w życiu bez
męskiego wsparcia? Czy pod jej wpływem Gina zacznie facetów traktować
instrumentalnie, jako zródło przyjemności, ale bez żadnych zobowiązań i
zaangażowania?
55
RS
Przypomniał sobie o pocałunku, jaki wymienili zeszłej nocy. Z całą
pewnością Colette nie całowała jak zatwardziała przeciwniczka mężczyzn.
Odwrotnie, jej usta drżały, domagając się kolejnych pieszczot.
Na samo wspomnienie poczuł przyjemny dreszczyk. Miał ochotę
nakrzyczeć na Colette za to, że naopowiadała Ginie głupot, ale przede
wszystkim pragnął znów ją pocałować.
Jednak w tej chwili nie miał szans, by zrealizować któreś z tych
życzeń. Colette schodziła mu z oczu i unikała wszelkiego kontaktu, nawet
wymiany spojrzeń. [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • nutkasmaku.keep.pl