do ÂściÂągnięcia | pobieranie | ebook | download | pdf

[ Pobierz całość w formacie PDF ]

przyczyna tego, \e ze mną zerwałaś. Był jakiś punkt zwrot
ny, od którego wszystko zaczęło się psuć. Jestem przekona
ny, \e tamtej wiosny było nam ze sobą bardzo dobrze.
Sprawy układały się doskonale. A więc co się stało? Upły-
75
nęło wiele czasu, zanim sobie uprzytomniłem, \e twój wyjazd
poprzedziło bezpośrednio jedno wydarzenie: przyjęcie u Toma Reeda i
jego \ony.
Słysząc ostatnie słowa, Donna a\ pobladła. Powinna wcześniej zdać
sobie sprawę z tego, \e Brodie będzie dociekał przyczyny zerwania.
Potrafił świetnie analizować ka\dą sytuację, nie pomijając nawet
najdrobniejszych szczegółów. Tego zdania był równie\ James Cowley.
Mawiał często, \e Brodie jest człowiekiem niezwykle dociekliwym i nie
spasuje, zanim nie rozwią\e nurtującego go problemu. Czy tym razem
odkrył prawdę? Czy wie lub się domyśla, dlaczego z nim zerwała?
Z zamyślenia wyrwały ją następne słowa Brodie'ego:
- Na tamtym przyjęciu byłaś beze mnie. Mimo obietnic, nie zjawiłem
się u Reedów. Wezwano mnie nagle do jednej z fabryk, gdzie robotnicy
zagrozili strajkiem i musiałem łagodzić powstałe napięcia. Pamiętam, \e
zadzwoniłem wówczas do Reedów, \eby cię uprzedzić, \e nie przyjadę,
ale ju\ cię tam nie było. Od Toma dowiedziałem się, \e właśnie
wyszłaś. Zmiejąc się ostrzegał, \e jeśli będę cię zaniedbywał, to mogę
stracić narzeczoną. Początkowo nie przywiązywałem \adnego
znaczenia do tych słów. Było oczywiste, \e \artował, ale tego dnia,
kiedy opuściłaś dom i po kryjomu wyjechałaś do Pary\a,
przypomniałem sobie, co mówił. Zacząłem się wtedy zastanawiać, czy
nie miał jednak racji i mo\e właśnie tutaj nale\y szukać przyczyny
twojego postępowania.
Odwróciła się, by nie dostrzegł ulgi, która odmalowała się na jej twarzy.
Nie dowiedział się więc o tym, \e pamiętnego wieczoru zetknęła się z
Christabel. Widocznie Tom nie zauwa\ył, \e rozmawiały, bądz te\
rozmyślnie nie wspomniał o tym Brodie'emu. Reedowie musieli
przecie\
76
wiedzieć o jego zaręczynach z Donną. Jeśli jednak byli jego
prawdziwymi przyjaciółmi, to dlaczego na przyjęcie zaprosili tak\e jego
byłą narzeczoną?
- Mam rację? Czy o to chodziło? - zapytał szorstkim,
gardłowym głosem. - Sądziłaś, \e za mało się tobą zajmu
ję? Podejrzewałaś, \e bardziej interesuję się firmą ni\ przy
szłą \oną?
Słuchając tych słów Donna zastanawiała się, czy Reedowie mieli coś
wspólnego z incydentem na przyjęciu. Czy maczali w nim palce i
rozmyślnie ukartowali spotkanie obu kobiet? Jeśli tak, to jaki mieli w
tym cel?
- Nie podejrzewałam, lecz wiedziałam - odparła lodo
watym tonem. - Postanowiłeś o\enić się ze mną, \eby zo
stać zięciem mego ojca i wkraść się w jego łaski. To było
oczywiste. Zerwałam nasze zaręczyny i wyjechałam z An
glii z innego powodu. Bo nagle sobie uprzytomniłam, \e
nie mogę zostać twoją \oną. Sama myśl o tym była dla
mnie nie do zniesienia.
Brodie zmarszczył czoło. Ze ściągniętą twarzą popatrzył na Donnę.
- Tylko tyle masz mi do powiedzenia? - zapytał.
- Początkowo byłam gotowa cię poślubić, \eby zado
wolić ojca - kłamała i w pośpiechu brnęła dalej. - Ale
pewnego dnia przejrzałam na oczy i uświadomiłam sobie,
\e nie mogę dopuścić do tego, by on zawsze kierował mym
\yciem. Wiedziałam, \e chcesz o\enić się wyłącznie dla
kariery. Jesteś wystarczająco ambitny i wyrachowany.
Działasz zawsze z premedytacją, jesteś zimny i pozbawio
ny ludzkich odruchów. Dlatego było ci łatwo zdecydować
się na takie posunięcie. Mnie jednak to rozwiązanie nie
odpowiadało. I z chwilą gdy sobie uprzytomniłam, \e nie
77
potrafię \yć z tobą na takich zasadach, musiałam jak najszybciej
wyplątać się z całej sprawy.
Zacisnął zęby. Jego oddech stał się krótki i urywany.
- Nie mam ludzkich uczuć? Uwa\asz, \e taki właśnie
jestem? Chyba nadszedł ju\ czas przekonać cię o tym, jak
bardzo się mylisz! - Złapał Donnę za ramiona i przyciągnął
ku sobie.
Nie potrafiła uwolnić się z \elaznego uścisku.
- Puść mnie! - krzyknęła. Była przera\ona. Bała się
własnej reakcji na jego bliskość. Nie, nie mo\e dopuścić do
tego, by zaczął ją całować! Kopnęła go z całej siły. Zasko
czony, na chwilę rozluznił uścisk. Wyswobodziła się z jego
ramion, szybko odsunęła go i rzuciła się pędem w stronę
domu. [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • nutkasmaku.keep.pl