do ÂściÂągnięcia | pobieranie | ebook | download | pdf

[ Pobierz całość w formacie PDF ]

gdzieś pomiędzy osiemnastoma a trzydziestoma pięcioma laty.
Może was to zdziwi, kiedy powiem, że chociaż byłem z Helen bardzo dumny, to jednak
nie przedstawiłem jej swoim przyjaciołom. Nie przedstawiłem jej nikomu. Nie odczuwała
potrzeby żadnego towarzystwa poza moim, a ja byłem zadowolony, że nie muszę nic robić
w tej sprawie. Na jakie licho miałem odbywać z nią koszmarne rundy towarzyskie po
bogatym Londynie? A poza tym Helen była nieśmiała, początkowo nawet w stosunku do
mnie. Brian nie stanowił w tej sprawie wyjątku. Nie robiąc z tego zbyt ostentacyjnego
sekretu, starałem się nie wpuszczać go do pokoju, kiedy była tam Helen. A kiedy
chcieliśmy gdzieś razem jechać, zwalniałem Briana na ten dzień (mieszkał nad garażem) i
sam prowadziłem samochód.
Wszystko było proste i jasne. Ale coś się zaczęło psuć i nawet pamiętam dokładnie ten
dzień. Mniej więcej w połowie maja wróciłem do domu po dniu szczególnie męczącym i
nerwowym. Jeszcze tego wtedy nie wiedziałem (podejrzewałem zaledwie), ale z powodu
błędu, całkowicie przeze mnie zawinionego, straciłem prawie pół miliona funtów. Helen
siedziała sobie w swoim ulubionym fotelu, nie robiąc właściwie nic szczególnego. Było w
jej spojrzeniu, kiedy wszedłem, coś tak nieuchwytnego i niewypowiedzianie chłodnego, że
musiałem udać, iż tego nie dostrzegam. Wypiłem kilka szkockich i poczułem się lepiej.
Usiadłem koło niej i zacząłem opowiadać jej o tym dniu  jak mi się nie powiodło i że to
była moja wina, ale że w pierwszym odruchu zwaliłem ją na kogo innego, kogo musiałem
pózniej przepraszać& i tak dalej, o wszystkich troskach nieudanego dnia, którymi człowiek
ma prawo podzielić się tylko z osobą najbliższą.
Minęło przeszło pół godziny, kiedy się zorientowałem, że Helen mnie nie słucha.
Martwym wzrokiem patrzyła na ręce, które leżały na jej kolanach. Była gdzieś bardzo
daleko.
Pod wpływem tego straszliwego odkrycia nie mogłem przez chwilę robić nic innego
(byłem zupełnie sparaliżowany), jak tylko mówić dalej. Wreszcie stwierdziłem, że nie
jestem w stanie już dłużej tego wytrzymać.
Urwałem w pół zdania i wstałem. Wyszedłem z pokoju, zatrzaskując za sobą drzwi.
Helen nawet nie spojrzała znad swoich rąk. Byłem wściekły, zbyt wściekły na to, żeby się
do niej odezwać. Usiadłem w kuchni, popijając z butelki whisky, którą pamiętałem, że
sobie przyniosłem. Potem wziąłem prysznic.
Kiedy wróciłem do pokoju, czułem się już znacznie lepiej.
Byłem rozluzniony, trochę pijany i gotów o całej sprawie zapomnieć. A i Helen
wydawała się bardziej uległa. Najpierw zamierzałem spytać ją, co się stało, ale od nowa
zaczęliśmy mówić o tym moim dniu i nie wiadomo kiedy znów byliśmy sobą. Nie ma sensu
wracać do tamtych spraw, skoro było nam tak dobrze razem.
Ale w jakąś godzinę po kolacji ktoś zadzwonił do drzwi  rzadki wypadek wieczorem.
Wstając z krzesła, przypadkiem spojrzałem na Helen i dostrzegłem na jej twarzy
przelotny wyraz strachu, jak tamtej nocy, kiedyśmy się po raz pierwszy kochali. Przyszedł
Brian. Trzymał w ręku jakiś papierek do podpisania. Coś w związku z samochodem, co
oczywiście mogło z powodzeniem poczekać do rana. Kiedy popatrzyłem na to, co miałem
jakoby podpisać, zobaczyłem kątem oka, że Brian ukradkiem spogląda ponad moim
ramieniem w głąb korytarza.
 Czegoś szukasz?  spytałem ostro.
 Nie, proszę pana  odparł. Podpisałem, co miałem podpisać, i zamknąłem drzwi.
Uświadomiłem sobie, że ponieważ samochód poszedł do przeglądu, Brian był cały dzień w
domu.
Pojechałem taksówką do biura. To i tamto dziwne zachowanie Helen& Ogarnęły mnie
takie mdłości, kiedy sobie skojarzyłem te dwa fakty, że byłem bliski torsji i pobiegłem do
łazienki.
Ale nie zwymiotowałem. Zamiast tego spojrzałem w lustro.
Zobaczyłem w nim mężczyznę, który za niecałe siedem miesięcy miał skończyć
czterdzieści pięć lat: wokół jego oczu trzy małżeństwa odcisnęły swoje piętno, a kąciki ust
na trwałe opadły od nieustannych rozmów telefonicznych. Ochlapałem twarz zimną wodą i
wróciłem do Helen.
 To był Brian  powiedziałem. Nie odezwała się słowem.
Nie mogła na mnie patrzeć. Mnie samemu mój głos wydał się nosowy i bezdzwięczny.
 Nie ma zwyczaju przychodzić wieczorami&  Ale Helen i tym razem nie otworzyła
ust. Czego ja się zresztą spodziewałem? %7łe nagle przyzna mi się do romansu z moim
szoferem? Helen należała do kobiet milczących, ukrywanie uczuć przychodziło jej bez [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • nutkasmaku.keep.pl