[ Pobierz całość w formacie PDF ]
Twain Boulevard?
- Moose County coś tam mogłoby ufundować stypendium
imienia Marka Twaina dla studenta, który chce studiować
dziennikarstwo.
- Kiedy otworzymy we wrześniu hotel, moglibyśmy nazwać jego
imieniem jeden z pokoi i zawiesić tam jego duży portret - dodał
Qwilleran.
Sięgnął do lnianej torby po Alfabet Marka Twaina, prezentując
im wspaniałą fotografię na okładce.
Hixie pisnęła z radości.
- Możemy urządzić konkurs na sobowtóra, Qwill ma
gwarantowaną wygraną!
- Nigdy nie ubrałabym go w trzyczęściowy garnitur -
skomentowała Fran. - Mają inne oczy, inne brwi.
- Qwill jest przystojniejszy.
- I bardziej seksowny.
Dmuchnął w wąsy.
- Nadchodzi nutrimento.
Pani Linguini przyszła z kuchni, balansując trzema talerzami.
Prawie rzuciła jednym przed Fran, mówiąc:
- Nadziewane manicotti... Bardzo dobre!
Następny talerz wylądował przed Hixie.
- Jagnięca marsala... Bardzo dobre!
Qwilleran dostał trzeci talerz.
- Lasagne Najlepsze!
Po wyczerpującej, ale jakże twórczej burzy mózgów jedli lunch
z apetytem, prowadząc zdawkową rozmowę.
Qwilleran wspomniał, że wdowa po Owenie jest zmuszona
sprzedać łódz i przyjmie każdą gotówkową ofertę.
Fran oznajmiła, że następną sztuką, jaką wystawią w letnim
teatrze, będzie %7łycie z ojcem i szukają do obsady pięciu chłopców z
rudymi włosami, żeby oszczędzić na perukach.
Hixie wyrzekała, że została z piętnastoma tysiącami plakietek z
projektu poświęconego niedzwiedziom polarnym, które okazały się
bezużyteczne, kiedy Festiwal Lodowy się roztopił. Zastanawiała się,
czy można je zwrócić do producenta albo wykorzystać w innym celu.
Qwilleran zwierzył się im, że będzie pracował nad scenariuszem
do filmu o krukach.
Pózniej Fran zaskoczyła ich informacją, poufną oczywiście, że
Amanda Goodwinter odchodzi z rady miejskiej i startuje w wyborach
na burmistrza. Qwilleran poparł ten pomysł.
W końcu Hixie powiedziała, że widziała rękopis do pierwszej
kolumny Zapytaj panią Gramatykę i przyniosła go ze sobą.
- Jestem ciekawa waszej opinii - powiedziała - mam wrażenie, że
pisała ją z dzbankiem martini na biurku.
Wobec jej nalegań Qwilleran przeczytał tekst na głos:
Drodzy kochani Czytelnicy... Pani Gramatyka jest zachwycona
Waszymi odpowiedziami na ogłoszenie z zeszłego tygodnia. Ilość
listów świadczy o tym, że naprawdę zależy Wam na poprawnej
angielszczyznie. Trzymajmy się razem, a będziemy mieć świetną
zabawę! Pani Gramatyka lubi deptać po odciskach i krzyżować plany.
Na początek podyskutujmy o dzielnym człowieku, który śmie
sprawdzać gramatykę pani Gramatyki.
Droga Pani Gramatyko! Z tym trywialnym to się Pani
wygłupiła! Nikt nie mówi o chamie, że jest trywialny. Trywialna może
być sztuka w teatrze w Pickax, gdy jest długa i o niczym. Jak Boga
kocham, Pani te normy bierze chyba z kosmosu! Bill z Black Creek
Drogi Mój Chłopcze! Jeśli ja swoje normy biorę z kosmosu, to
czynią to również autorzy słowników. Nie wiem, czy któreś z ich dzieł
dotarło do Black Creek, ale jeśli tak się stało (habent suafata Ubell),
koniecznie sprawdz, co znaczy trywialny !
Droga Pani Gramatyko... Mój mąż i dwaj dorośli synowie są
wykształceni i zawsze wiedzą lepiej, ale ciągle mówią poszłem
zamiast poszedłem . Co mam robić? Pauline z Pickax
Droga Pauline... Niektórzy mężczyzni myślą, że poszłem jest
bardziej męskie. Zrezygnuj, kochana. Ludzki samiec jest uparty jak
muł, a znamy przecież prawdę o mułach, prawda?
- Kto pisze tę kolumnę? - przerwała Fran.
- Tylko Junior Goodwinter to wie i nie chce powiedzieć -
odpowiedziała Hixie.
- Cóż, myślę, że to facet.
- Ja też - dodał Qwilleran. - Poza tym to nie jest najlepszy tekst.
- Czytaj dalej - ponaglała Hixie.
Droga Pani Gramatyko, kiedy byłam w szkole, prowadzono
kampanię przeciwko formie włanczał . Jeśli ktoś użył tego słowa,
cała klasa wyła: buuuu, buuuu . Działało! Isabelle z Trawnto
Droga Isabelle... Pani Gramatyka niniejszym udziela
Czytelnikom pozwolenia, żeby wyli buuu, buuu za każdym razem,
kiedy usłyszą publicznie włanczał . Dziękuję za radę, słonko. Jednak
pani Gramatyka nie jest odpowiedzialna za fizyczne obrażenia i
słowne obrazy, które mogą być owocem buczenia.
[ Pobierz całość w formacie PDF ]