do ÂściÂągnięcia | pobieranie | ebook | download | pdf

[ Pobierz całość w formacie PDF ]

mogli na niej gotować.
Svenja się ociągała. Wszystko w niej aż kipiało ze złości na Wilczycę, ale czuła
przed nią respekt. Była przerażona panującymi tu regułami gry. I bardzo
niepewna.
Z drugiej strony - nikogo w tym mieście nie zna i nie dość, że jest tu całkiem
sama, to jeszcze bez grosza przy duszy. Jeśli nie chce wracać skruszona do taty,
no to nie ma zbyt dużego wyboru...
-No dobra - powiedziała z naciskiem i rzuciła plecak. - Zostaję.
Przynajmniej na razie.
Jak nie będzie tu mogła wytrzymać, to zawsze może się wynieść.
66
- Gdzie indziej też jest nielepiej - rzucił Psycho. Potem położył się w trawie i
pogłaskał Losera.
- Czasami wydaje mi się, że dłużej tego nie wytrzymam. Tego pieprzonego życia.
Teraz jest mi dobrze, wszystko idzie super. Ale kiedy jestem na głodzie i muszę
natychmiast skombinować działkę... Nie macie pojęcia, jak koszmarnie się czuję,
kiedy to jest silniejsze ode mnie.
- Spotykasz się jeszcze z Fryderykiem? - spytała Zada z zainteresowaniem.
Psycho westchnął.
- Jasne. Najbardziej by mu pasowało, gdybym w ogóle się do niego przeprowadził.
- To czemu tego nie zrobisz? Mieszkanie z łazienką i wanną, czy to nie
spełnienie marzeń? Wyobraz sobie: codziennie możesz leżeć w wannie z gorącą wodą
tak długo, jak zechcesz. Zanurzony po szyję w pianie! I możesz przy tym słuchać
muzyki i wszystkie te rzeczy... - Zada się rozmarzyła.
-Jeszcze nie jestem na takim dnie, żeby przeprowadzać się do tego pedała -
warknął Psycho. -A teraz zostawcie mnie wreszcie w spokoju. Temat zamknięty,
kapujesz?
- Tylko tak się głośno zastanawiałam - powiedziała Zada tonem gotowym do zgody.
- Na drugi raz postaram się pomyśleć, zanim chlapnę coś ozorem.
- Zamieszkałabyś z kobietą, nie będąc lesbą? - dopytywał się Psycho.
- To zależy. Gdyby była miła...
67
- No tak, bo z kobietami jest zupełnie inaczej -stwierdził Psycho.
- Wcale nie - sprzeciwiła się Zada. Psycho wstał. Zada wzięła psa na ręce.
- Chodz ze mną, Svenja. Pokażę ci, gdzie będziesz spać. Spodoba ci się u nas.
Svenja poszła za nią. Spodoba się jej? Była raczej sceptyczna. Zgoda, parę dni
tu pewnie zabawi. Ale jeśli będzie musiała tolerować ich szykany, czepianie się
i grozby, to znowu ucieknie, to pewne. Nie ma zamiaru znosić takiego
traktowania. Z tego powodu uciekła przecież z domu...
Potykała się, idąc za Zada. Ogrodzenia były zbutwiałe, na ziemi walały się
druty, a w kątach rozpleniły się chwasty. Zada zaprowadziła Svenję do
drewnianego domku z zepsutymi drzwiami. W większym z obu pomieszczeń jeden na
drugim leżały dwa gąbkowe materace, było też składane krzesło i komoda. Obok
znajdował się wąski aneks kuchenny z wbudowanym kiblem.
-Oto moje królestwo! Luksus, co nie? - powiedziała Zada z dumą. - Niestety
kuchnia jest nieczynna, bo odłączyli prąd i wodę. Z kibla można korzystać, tylko
trzeba przelewać wodą. Tam stoi wiadro, a w głębi działki jest kran, z którego
coś jeszcze kapie. Teraz będzie można gotować u Wilczycy, Mister O musi tylko
uruchomić butlę gazową. - Wysunęła szufladę i pokazała Svenji, że są w niej
nawet sztućce.
68
- Czasami robimy ognisko - ciągnęła. - Drewna tu jest pod dostatkiem. Niestety
już dwa razy przyszły gliny, chciały nas wylegitymować i tak dalej. Na szczęście
jeden był całkiem miły, w każdym razie póki co nie wyrzucił nas stąd.
Loser biegał po domu z nosem przy podłodze i węszył.
- Szuka myszy - wyjaśniła Zada. - Mieszkają razem z nami. Pewnie uważasz, że są
wstrętne?
Svenja potrząsnęła głową.
- Nie boję się myszy.
- Ja też nie - powiedziała Zada. - Chodz, położymy materace obok siebie -
zaproponowała. - Miejsca jest dość.
Zciągnęły górny materac na podłogę. Loser wcisnął się z zaciekawieniem pomiędzy
nie. Zada wyjęła z komody poduszkę od prastarej sofy.
-Masz, przyda się pod głowę. Teraz zrobiło się prawie przytulnie, co nie? -
podniosła się na łokciach. - W każdym razie mieszkałam już w gorszych warunkach.
- Zada to wyjątkowo rzadkie imię - powiedziała Svenja i rzuciła się na materac.
- Tureckie?
- Nie, to tylko skrót od Szeherezada. Moja ksyw-ka. W jednej baśni była taka
laska, która cały czas paplała i paplała, żeby władca nie skrócił jej o głowę.
Ja też dużo gadam. Dawniej musiałam opowiadać bajki młodszemu rodzeństwu.
- Dlaczego uciekłaś z domu?
69
- > nie miałam zamiaru wychodzić za mąż - wyjaśniła Zada. Zabrała poduszkę
Loserowi, bo zaczął ją podgryzać. - W szkole zawsze dobrze mi szło, chciałam
robić coś innego niż tylko sprzątać i gotować. Przynajmniej najpierw zdobyć
własne mieszkanie i nacieszyć się trochę życiem. - Zada westchnęła. - Ale kiedy [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • nutkasmaku.keep.pl