[ Pobierz całość w formacie PDF ]
cesarzowej Józefiny! - Z potencjalnym Bonapartem za ścianą 1" -
dodała w myślach, opadając na najbliższe krzesło. - Jestem pewna, że
będzie mi tu bardzo wygodnie - uspokoiła Judith nieprzekonywającym
głosem.
Judith uśmiechnęła się z zadowoleniem i wskazała drzwi w
odległym kącie.
- Masz oczywiście własną łazienkę. Jedną z głównych zalet tego
wielkiego apartamentu jest to, że goście mogą się tu czuć zupełnie
swobodnie. Matt kazał go tak zaprojektować. Głównym powodem, dla
którego kupił takie obszerne mieszkanie, jest to, że chce, by jego
przyjaciele z różnych części kraju mogli się zawsze u niego zatrzymać,
zamiast podróżować na rancho czy, broń Boże, wynajmować pokój w
hotelu. Matt jest taki delikatny.
Annie musiała się z tym zgodzić. Matt był rzeczywiście delikatny,
wzywając przyzwoitkę, aby ułatwić nasze wspólne przebywanie -
pomyślała. - Oczywiście, byłoby miło, gdyby mi o tym powiedział, ale
wiem, dlaczego tego nie zrobił. Nie ma zamiaru stracić żadnej
możliwości usunięcia mnie ze swojego życia".
- Czy kłótnie Matta z matką są poważne? - zapytała.
Judith roześmiała się i potrząsnęła głową.
- Ta dwójka. - Westchnęła. - Szczerze mówiąc, to para aktorów. Są
nie tylko matką i synem, Annie. To najlepsi przyjaciele.
RS
65
Walczą, ponieważ oboje mają silną wolę... i dla zabawy.
Ponieważ Judith wyglądała na chętną do pogawędki, Annie
pomyślała, że ma okazję wyjaśnić kilka wątpliwych punktów.
- Kto jest prawdziwym szefem Harper Industries? Victoria czy Matt?
- Victoria i Matt - odpowiedziała Judith. - Kiedy skończył
dwadzieścia pięć lat i objął kompanię, zgodnie z ostatnią wolą Owena
powinien był usunąć Victorie z jej tymczasowej pozycji. Ale nie
zgodził się na to. Powiedział, że potrzebuje jej doświadczenia, i może
rzeczywiście o to mu chodziło, ale przypadkowo wiem, że uwielbiał
sposób, w jaki rozkwitała podczas swej tymczasowej kadencji. Nie
sądził, by było w porządku pozbawić ją lejców tylko dlatego, że Owen
nie zdawał sobie sprawy z tego, jaki Victoria ma talent do interesów.
Przekonał radę, by zgodziła się na to, by Victoria pozostała prezesem,
podczas gdy on objął stanowisko prezydenta firmy. To sprawia, że
Victoria ma nieograniczoną władzę poza tym, iż Mattowi przysługuje
prawo veta, którego jeszcze nigdy nie wykorzystał. To wszystko jest
bardzo skomplikowane, ale działają wyjątkowo sprawnie w zakresie
swoich kompetencji. To naprawdę nadzwyczajne.
- Nadzwyczajne - powtórzyła Annie jak echo, a potem uśmiechnęła
się i zmieniła temat rozmowy. - Tak jak ten apartament. Jest uroczy,
chociaż nie oczekiwałam stylu wczesnego empire w mieszkaniu
kawalera.
Raz jeszcze Judith wyglądała na zadowoloną.
- Właściwie to ja je dekorowałam - wyjaśniła. - Matt dał mi wolną
rękę i uznałam, ze styl napoleoński będzie odpowiedni.
- Rzeczywiście jest - wymruczała Annie.
- Chętnie cię oprowadzę, kochanie, tylko najpierw zajrzę do waszej
kolacji - rzekła Judith, kierując się do drzwi. - Jeżeli oczywiście masz
na to ochotę.
Annie niespecjalnie miała ochotę na obchód apartamentu. Uważała,
że im mniej wie na temat osobistego życia klienta, tym lepiej.
Pomyślała, że powinna jak najmniej poznać tego mężczyznę, i jak
najmniej się z nim kontaktować. Był zbyt dobry, by mógł być
prawdziwy. Wolała już tego Matta, który próbuje ze wszystkich sił
zmusić ją do rezygnacji z pracy.
Zwiadoma jednak tego, że Judith jest dumna ze swego dzieła i
RS
66
pragnie się nim pochwalić, Annie kiwnęła głową.
- Bardzo chętnie - odparła cicho.
Po odejściu Judith, Annie rozpakowała swoje nieliczne rzeczy, które
zabrała, mając nadzieję na krótki pobyt. Usłyszała ruch w przyległym
pokoju, a potem szum puszczonej wody.
Jęknęła cicho. Matt bierze prysznic - pomyślała. - Prawdopodobnie
używa tego mydła, które tak rozkosznie pachnie. Mydli swoją pierś...
Muskularne ramiona..."
- Dość! - wyszeptała, chcąc zakończyć scenę, która owładnęła jej
wyobraznię.
Nie pomogło.
Obchód mieszkania" - pomyślała, chwytając się tego jak deski
ratunku i weszła do swojej łazienki, by spryskać twarz wodą i poprawić
makijaż.
Zanim Matt skończył prysznic, ruszyła na poszukiwanie Judith.
Stół na balkonie skąpany był w miękkim, różowym świetle latarni
sztormowej. Srebro lśniło. Porcelana i kryształy iskrzyły się.
Annie była sama z Mattem. Nad nimi rozciągała się księżycowa noc
pełna gwiazd, a słodkie powietrze mieszało się z zapachem skóry Matta
i owiewało Annie ciepłą bryzą. Próbowała nie myśleć o tym, jak ten
mężczyzna wygląda w dżinsach i koszulce polo. Drelich opinał jego
silne uda i szczupłe biodra, a muskuły ramion naprężały się przy
każdym ruchu. Jego faliste włosy były lekko wilgotne.
%7łałowała, że się nie przebrała, a jedynie szybko odświeżyła. Czuła
się zwiędnięta. A jednak przebywanie w łazience, za której ścianą stał
nagi Matt, wydawało jej się niezdrowe.
- Więc rozgościłaś się już? - zapytał Matt, napełniając dwie wysokie
szklanki lodowatym piwem.
- Pańska ciotka oprowadziła mnie przed wyjściem po apartamencie -
rzekła Annie. - Wszystko jest... - Przełknęła z trudem ślinę, gdy Matt
uśmiechnął się do niej. - Wszystko jest wspaniałe - powiedziała, wcale
nie myśląc o lambrekinach, meblach i ozdobach.
- Ciocia Judith zrobiła dobrą robotę - zgodził się Matt i czuł się
zmuszony, choć nie miał pojęcia dlaczego, wyjaśnić Annie, że ten
apartament nie odzwierciedla jego upodobań. - Szczerze mówiąc, czuję
się lepiej na ranczo. Jest urządzone w stylu zachodnim i to rodzaj
RS
67
miejsca, gdzie bez poczucia winy można trzymać nogi na stole. Ale
tego apartamentu używam bardziej do zabawy niż do życia, więc
uznałem, że to idealna możliwość dla mojej ciotki. Mogła się tu
wykazać swoim talentem, kiedy kilka lat temu zaczynała karierę de-
koratorki wnętrz. Teraz ma sporą listę klientów.
Annie miała ochotę krzyczeć. Jak Matt Harper śmie być taki
słodki? - myślała. - Może wcale nie jest" - powiedziała sobie.
Prawdopodobnie ciocia Judith wcale nie istnieje. Zatrudnił jakąś
aktorkę, żeby udawała jego ciotkę i wylewnie opowiadała o tym, jaki
jest cudowny. To kolejny podstęp - zdecydowała. - Jego własna matka
ostrzegała mnie, że będzie próbował wszystkiego".
- Jesteś pewna, że masz ochotę na piwo? - zapytał Matt, podając jej
wysoką, pełną piany szklankę. - Mam dobre wino...
- Piwo lepiej pasuje do chili - odparła stanowczo. Matt zmarszczył
brwi. Wolał, żeby nie zgadzała się tak łatwo na wszystko. Sprawiała, że
czuł się winny. Kiedy nakładał jej chili z parującej wazy, zaczął
zastanawiać się nad ohydną psotą, którą jej właśnie robił.
- Nie mogę się doczekać - powiedziała ze szczerym entuzjazmem. -
Uwielbiam chili.
Matt popatrzył na nią z ukłuciem winy. Ale nie poddał się chwilowej
słabości. Czym byłaby kampania bez brudnych sztuczek? - pomyślał -
Muszę się pozbyć tej kobiety z mieszkania, zanim moje libido wezmie
górę. Nigdy wcześniej moja samokontrola nie była poddawana tak
ciężkiej próbie i nadal nie wiem, dlaczego taka impertynentka jak
Annie Brentwood robi na mnie wrażenie".
- Częstuj się - powiedział z wymuszoną beztroską, napełniając
własną miseczkę. - Przy okazji, gdybyś chciała więcej suszonej chili, to
[ Pobierz całość w formacie PDF ]