[ Pobierz całość w formacie PDF ]
oszołomiona bogactwem.
Nagle warkot silnika ucichł. To wyrwało Luizę z zamyślenia.
Pośpiesznie wróciła po ubranie, które zostawił jej Morgan.
Odrzuciła właśnie ręcznik, gdy ujrzała go stojącego na schodach.
Przyglądał się jej jędrnym, krągłym piersiom i zgrabnym nogom.
Wprost pożerał ją wzrokiem.
Chwyciła sweter i zasłoniła się nim.
Przyszedłem ci powiedzieć, że jesteśmy na miejscu. Wciąż się w
nią wpatrywał.
Mogłeś... mogłeś zapukać.
Pukałem.
Zbliżał się do niej wolno, a jego oczy wysyłały sygnał, który
zrozumiałaby każda kobieta. Nie była w stanie opanować reakcji
swego ciała. Cała drżała.
W pełni zdawała sobie sprawę z tego, że powinna kazać mu wyjść z
kabiny. Nie potrafiła jednak oprzeć się jego niezwykłemu urokowi,
sweter spadł na podłogę.
Piękna... piękna... powiedział urywanym głosem.
Doznała dreszczy, kiedy dłońmi ujął jej piersi.
Nagle usłyszała hałas na pokładzie. I wtedy uświadomiła sobie, że
stoi naga przed mężczyzną, z którym nic ją nie łączy.
Odejdz, Morgan, proszę powiedziała najspokojniej, jak
umiała.
Wpatrywał się w nią.
Odejdz powtórzyła.
RS
80
Odwrócił się raptownie i wybiegł z kabiny.
Szybko ubrała się i wyszła na pokład. Wciąż była zdenerwowana.
Morgan zbliżył się do niej i dobitnym głosem powiedział:
Zanim ponownie wypłyniesz w morze, naucz się dobrze
obsługiwać swoją łódz.
Reggie uśmiechnął się od ucha do ucha, pokazując zepsute,
nierówne zęby.
Dobrze jej pan powiedział, kapitanie.
W ciągu następnego tygodnia zbierała książki na temat żeglarstwa,
żeby czuć się pewną i bezpieczną w czasie kolejnej przejażdżki łodzią,
na którą chciała zabrać Emmę.
Siedziała pogrążona w lekturze, kiedy weszła Freda i rzekła:
Była tu Doreen, moja poprzedniczka.
Nie myślałam, że nas kiedykolwiek odwiedzi.
Powiedziała, że przyjechała sprawdzić, czy nie zostawiła tu
swetra, ale wątpię, żeby to był prawdziwy powód jej wizyty. Myślę,
że chciałaby tu wrócić.
Raczej nie. Luiza potrząsnęła powoli głową.
Zatrzymała się u siostry w Minehead. Ich wzajemne stosunki nie
układają się najlepiej.
Odbyłyście rozmowę w cztery oczy?
Było mi jej trochę żal. Nie tak łatwo dziś dostać pracę.
Czyżby dawała mi pani do zrozumienia, że zamierza pani
odstąpić Doreen swoją posadę?
Oczywiście, że nie.
To dobrze.
Freda zajęła się szyciem. Luiza spojrzała na nią znad książki.
Przyzwyczaiła się do obecności tej kobiety w domu. Traktowała ją
bardziej jak swą siostrę niż gospodynię. Były jednak chwile, kiedy
Freda zachowywała się bardzo dziwnie. Była wtedy myślami zupełnie
gdzie indziej.
Ktoś zastukał w okno. Emma zaglądała do środka z nosem
RS
81
rozpłaszczonym na szybie.
Otwórz okno, mamusiu!
Co tam masz, Emmo? zapytała Freda.
Patrz. Złapałam motyla!
Bądz grzeczną dziewczynką i wypuść go.
Wypuszczę go za chwilę.
Nie! Natychmiast! nakazała surowo.
Ani Emma, ani Luiza nie słyszały, aby mówiła kiedykolwiek takim
tonem.
Kiedy Luiza podeszła do okna, Emma nieznacznie otworzyła
zaciśnięte piąstki.
Ja tylko na niego patrzę, mamusiu. Nie zrobię mu krzywdy.
Wiem, kochanie. Popatrzmy, jak odlatuje, dobrze?
Freda zwróciła się do Luizy, kiedy Emma pobiegła z powrotem do
ogrodu.
Tak mi przykro. Zapytała mnie pani kiedyś, czy jestem
przesądna. Cóż, jestem. Kiedy byłam mała, ktoś mi powiedział, że
motyle są duszami... nie o-chrzczonych dzieci. Utkwiło mi to w
pamięci od tamtej pory i nie mogę spokojnie patrzeć, jak ktoś
krzywdzi motyla.
Rozumiem panią. Ja nigdy nie odważę się przynieść do domu
kwiatu głogu, czy też położyć na stole nowych butów.
Luiza i Rob zabierali dzieci do Wookey Hole. Molly uprosiła, żeby
Emma przyjechała po szkole do niej. Luiza przyjęła jej propozycję z
radością. Emma lubiła być rozpieszczana, Molly zaś była szczęśliwa,
[ Pobierz całość w formacie PDF ]